Lwia Skała

[Flora]

*Popatrzyła na lwiczkę. Rzeczywiście kochała swoje futro i najprzyjemniejszą uwagą było pochwalenie uczesania i ogólnie całego futra. Naprężyła się dumnie jednak parsknęła tylko. Udawała obrażoną, jakby uwaga była zbyt skromna*

-Tak już ze mną jest*warknęła tylko, po czym ułożyła się na ziemi. Łeb położyła na wyprostowanych łapach i milczała. Podejrzewała, iż Saki znów za chwilę będzie chwalić ją i pokazywać figlarne, szczenięce sztuczki*

[Sachara]

Sorki muszę już lecieć jak coś to do zobaczenia na granicy *odbiega w podskokach*

[zt]!

[Flora]

-Hmm... To lwiątko jeszcze mi wiele razy zatruje życie *mruknęła pod nosem i po chwili głośno krzyknęła* No... to cześć!

[Mvuto]

*Przychodzi, a raczej przytacza się... powoli przestaje mu rozdwajać wszystko co widzi*

[Nanaki]

*Przychodzi razem z Mvuto* Żałuję że nie mogłem pomóc...

[Mvuto]

Wiesz... *Spojrzał na niego i się uśmiechnął mimo bólu* Bardzo mi pomogłeś... kto wie, co by im do głowy przyszło... pewnie mi życie uratowałeś... //Normalnie jak w Ojcu Chrzestnym jak Michael uratował Vita//

[Nanaki]

Nie ma sprawy od tego są Lwiozemcy żeby sobie pomagać...
*Kładzie się żeby odpocząć*

[Mvuto]

Dzięki... Chyba sobie odpocznę, jak nie masz nic przeciw... *Robi dwa kroki, przewraca się i zaczyna chrapać* // //

[Nanaki]

Jak tylko odpocznę to będę musiał sobie z nimi pogadać nie można nas tak traktować...

[Pyxo]

*patrzy na całą scenę* Już wkrótce to się zmieni... Nikt nie będzie tak was traktował! *podrywa się do lotu, znika*

[Nanaki]

*wstaję i biegnie na granice*
//zt//

[Mvuto]

*Budzi się obolały... adrenalina już nie tłumi bólu* Raaany... ale mnie wszystko booooli.... *Rozgląda się i zauważa, że Nanakiego nie ma* A młody to gdzie poszedł? ... *Wstaje z trudem* Gdzie on polazł? ...

[Hale]

*wbija, siada koło Mvuto*
- Y... jak się czujesz?

[Mvuto]

Bywało lepiej... tak obcowałem trochę z Twoją rodziną i... myślę, że ten cały Ib chyba nie był aż tak głupi, że się zdala od nich trzymał... *wypluwa ząb*

[Hale]

*patrzy na ząb zniesmaczona*
- No bo może oni i są trochę dziwni...

[Mvuto]

Trochę? W czwórkę mnie zaatakowali do spółki z jakimś chłystkiem // Sorka Helbi //
Mogliby chociaż walczyć honorowo...

[Hale]

*westchnęła*
- To są wygnańcy... no i wyzwoleniec, ale wyzwoleńcy są też prawie jak wygnańcy.

//było ich trzech + Helbi XD//

[Mvuto]

//Czyli razem czwórka xD//
Tia... gdybym był taki jak oni, to bym tą najmłodszą zabił przy pierwszej okazji, potem nie ostrzegałbym tylko natychmiast zabił tą drugą i zostaliby mi Ci dwaj, ten grubas //Sory Hump XD// I tamten chłystek //Sorka Helbi xD//

[Hale]

- I Ci dwaj by Cie zadźgali. O.o A ten jak go określiłeś `grubas` zjadłby Cie w całości.

[Mvuto]

Tia, a te jego aluzje... to chyba kanibal...

[Hale]

- Bingo! *zaśmiała się.*
- Jesteś genialny... *ironia*

[Mvuto]

Jakoś nie cieszy mnie fakt, że wuj królowej jest kanibalem...

[Hale]

- A mnie może tak, może nie....

[Nalia]

*Wchodzi na Lwią Skałę* Hejka wszystkim

[Pyxo]

*pojawia się za Hale i Mvuto, siada i przysłuchuje się ich rozmowie*

[Mvuto]

//Nosz,, czy te duchy muszą wszystko podsłuchiwać D<?? ... xD//
Cześć *rzucił do Nalii* Kim jesteś?

[Pyxo]

//No nie wiem, nie wiem... //
*spojrzała w stronę Nalii przenikliwym wzrokiem*

[Hale]

//Nie skomentuje tego komendarza xD//
- Ee... no właśnie. *przekrzywia łeb i patrzy na Nalie*

[Pyxo]

// //
*spogląda na Hale, warczy pod nosem* Cóż to, nie znasz swoich poddanych Hale?! *pojawiają się jej skrzydła, podlatuję do głowy Hale*

[Hale]

//idź od mojej głowy! xDDDDDD//
*zaczyna myśleć*
- Ee... to jest ta... no... nie znasz jej?