Lwia Skała

[Hale]

- Pewnie. Uważasz, że to objaw obłąkania? *uśmiechnęła się szatańsko*

[Satra]

Nie. *podchodzi kilka kroków* Wcale tak nie uważam... Myślę, że jesteś mądrą lwicą... Chciałabym z tobą porozmawiać. Tylko proszę cię wysłuchaj mnie do końca.

[Hale]

- Próbujemy porozmawiać cały czas, a Ty ciągle albo gdzieś idziesz albo nie wiem co robisz.

[Satra]

Bo zawsze zbaczasz z tematu na jedną i tą samą drogę... *podchodzi do niej* Może przejdziemy się?

[Hale]

- Ja sądzę, że równie dobrze możemy porozmawiać tu. Więc słucham.

[Satra]

No dobrze... *usiadła* Więc... Twój ojciec zmarł dość długi czas temu, a my jeszcze nic nie zrobiliśmy w kierunku jego pogrzebu...
//Wedle życzenia Ib //

[Hale]

*zamilkła, głupio jej było, że totalnie o tym zapomniała*

[Satra]

Chciałam z tobą omówić ceremonię... Jako córka masz prawo wyrazić swoją opinię na ten temat. W sumie to tobie chciałam przydzielić całe przygotowania, bo wiem, że jesteś kreatywna i spokojnie dasz sobie radę. Oczywiście jeśli będziesz potrzebowała mojej pomocy jestem do usług...

[Hale]

*jęknęła*
- Nie chce tego robić. *przez głowę przemknęła jej myśl, że głupio będzie `żegnać` kogoś kto ciągle z nią gada*

[Ibilis]

Hale, mnie już pochował Twój obecny opiekun Hump...
*Znika dla Hale, wizualizuje się dla Sat. Powoli idzie w jej stronę. Z miną w stylu Ty-jesteś-winna*

[Satra]

A więc ja zajmę się przygotowaniami... Jeśli będziesz chciała coś zmieniać po prostu mów. *zauważa Ibilisa ale ignoruję go* Cóż... Myślę, że to tyle... Idę zacząć przygotowania. A właśnie! Gdzie chcesz, aby pochować twojego ojca? W tym nie mogę za ciebie decydować.

[Ibilis]

*Głosem, który dobiega jakby z nieba* //słyszy go tylko Satra// Stój...

[Satra]

*spojrzała na Iba i pomyślała //Ty słyszysz Ib//* O co ci znów chodzi?

[Ibilis]

Dobrze wiesz... Zginąłem przez Ciebie... To Ci wybaczę... Zagarnęłaś tron łamiąc prawo... I to Ci wybaczę...
Ciężko pobiłaś moją córkę... I tego Ci nie wybaczę...

[Satra]

*westchnęła* To nie tak jak myślisz... Ale mogę zrobić wszystko, żeby teraz jej włos z głowy nie spadł. Obiecuję.

[Hale]

*westchnęła. Miała dość. Wstała i ruszyła w stronę wodopoju.*
//zt//

[Satra]

*odprowadza wzrokiem Hale, ma nadzieję, że spory wkrótce się skończą*

[Ibilis]

Słowo kogoś takiego jak Ty, nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia. //wiem, nawet jako duch jestem nadęty //

[Satra]

// //
Proszę cię! Zaufaj mi! Daj mi chociaż szansę!

[Ibilis]

Szansę? Szansę na co? Zaufać? Jak mogę ufać komuś, kto już raz mnie zdradził?

[Satra]

*spuściła łeb* Skoro tak... *odchodzi powoli*
//zt//

[Ibilis]

Czasami myślałem, że moje życie to żart... moje życie pozagrobowe to chyba kawał tego samego dowcipnisia...*Rozpływa się*
//zt//

[Hale]

*widząc oddalającą się Satre wraca na Lwią Skałe*

[Ibilis]

*Materializuje się by się ukazać Hale*
Rany, ta Satra, to jakiś specjalny przypadek...

[Hale]

- Typowe. Kaftan, pasy, pokój bez klamek... tylko tyle pozostało.

[Ibilis]

Ehh... gdybym przez wszystko nie przenikał, to już dawno by była unieszkodliwiona...

[Hale]

*zamyśliła się*
- A nie możesz `wejść` w jakieś ciało na powrót i y... żyć normalnie?

[Ibilis]

Tak, mam taką możliwość, ale jest jedno drobne ograniczenie techniczne, muszę być z tym kimś spokrewniony, jest to na stałe i nie może mieć swojej duszy, czyli muszę tego dokonać przed jego narodzinami... Dlatego też raczej długo jeszcze pobędę duchem, bo nie zamierzam Cię z tym popędzać, zwłaszcza w tej ryzykownej sytuacji panującej w Królestwie...

[Hale]

- Ach. Raczej serio myślę, że sobie poczekasz...

[Ibilis]

Wolę czekać, niż żebyś musiała.... zmieńmy córuś temat...