Lwia Skała

[Hale]

- Sądzę, że Satra z wyjątkiem tego, że jest sadystką to jest normalna. *myśli*

[Satra]

*przychodzi* Jak się czujesz Hale?

[Hale]

*posłała jej pełne kpiny spojrzenie.*

[Satra]

Rozumiem że nie masz zamiaru ze mną rozmawiać... No dobrze...
//Łap chusteczki! *rzuca*//

[Hale]

- Nie wiem co próbujesz osiągnąć. Najpierw mnie omało nie zabijasz, a potem się pytasz jak się czuję.

[Satra]

Przestań już Hale! Dobrze wiesz, że wszystko może być inaczej! Wystarczy tylko, że przestaniesz być taka rządna władzy...

[Hale]

*zaniosła się śmiechem*
- Ja rządna władzy? Satro, pohamuj się trochę.

[Ibilis]

*Rozpływa się dla Hale. Czyni się widzialnym dla Sat. Kładzie się na jej legowisku i ma ją "na oku"*

[Hale]

*patrzy wyczekująco na Satre*
- Wstydziłabyś się.

[Ibilis]

*Bawi się swoją grzywą, lecz cały czas ją obserwuje przeszywającym spojrzeniem. Milczy.*

[Satra]

*wzdycha* Wiesz Hale... Musimy porozmawiać...

[Hale]

*próbuje się podnieść, marnie jej to wychodzi. Rezygnuje. Leży dalej.*
- Myśle, że wyjaśniłyśmy sobie już wszystko.

[Satra]

Mylisz się Hale... *podchodzi widząc że Hale nie może podejść*

[Hale]

*przewróciła oczami*
- Słucham.

[Satra]

Stawiam na to, że nie wiedziałaś nigdy że twój ojciec był królem wbrew prawu...

[Hale]

*prychnęła*
- Był królem wedle prawa. Musiał wygnać Swale.

[Satra]

Wygnał ją kiedy jeszcze nie był królem, a potem sam się na niego mianował...

[Hale]

- Był następcą tronu zaraz po Swali jako, że ona dzieci nie miała. Teraz tron powinien być mój.

[Ibilis]

*Patrzy na Sat z obrzydzeniem. Dokładnie znał prawo, miał takie, ba miał taki obowiązek*
//Sat, Ty mnie widzisz przecież, leżę na środku widzialny dla Ciebie//

[Hale]

*pokręciła głową z politowaniem. Znowu spróbowała wstać. Z trudem, ale wstała i stanęła przed Satrą*
- Teraz próbujesz mnie zbajerować. *powiedziała z oburzeniem*
- Na prawdę nadawałabyś sie na wygnańca.

[Satra]

*zawarczała* A ty znowu zaczynasz...!
*nagle widzi coś świecącego za Hale* Hmm...

[Hale]

*podniosła jedną brew*
- Dobijesz leżącego?

[Satra]

Nie... Poczekaj... *stanęła obok, oczy jak 5 zł * Ibilis?!

[Hale]

*odwraca się i uśmiecha do niewidzialnego dla niej ojca*

[Ibilis]

*Wstaje. Powoli idzie w stronę Satry, jest opanowany, ale widać po nim, że zadowolony nie jest.*
//Widzialny specjalnie tylko dla Ciebie, Hale mnie teraz nie widzi //

[Satra]

*lekko wystraszona ale tylko na chwile* Pfff... Chyba mi się coś przywidziało... *odwraca się z ironicznym uśmieszkiem* Myślałam, że mnie zrozumiesz Hale...

[Hale]

*pokręciła głową*
- W czym Cie mam zrozumieć? Mam zrozumieć, że zabiłaś dla władzy?

[Ibilis]

*Ib przesuwa sobie pazurami po szyi tak, jak to się robi mówiąc o morderstwie*

[Hale]

*zniecierpliwiona przygląda się swoim łapą wyciągając i chowając pazury.*

[Zauditu]

O siemanko!!! Jesteście głodne? przyniosłam wam antylopę. Smocznego!!!