Samotny Baobab

[Tevire]

Bo tak uważam. * Stwierdziła, po czym ziewnęła. *

[Sirius]

No...nie wiem o co się kłócicie, ma to jakiś związek z tym o czym mi opowiedziałaś wcześniej ?

[Tevire]

* Wyszczerzyła kły w uśmiechu. * Otóż, naopowiadałam tej lwicy małe co nieco, czyli innymi słowy opowiedziałam jej o Legendzie Której Nazwy Nie Pamiętam.

[HRR]

Położyła się i spod przymróżonych powiek obserwowała sytuację.

[Tevire]

* Zatonęła w morzu myśli, po czym mokrą łapką przetarła krew z karku. *

[Mirembe]

Ty... TAK SIRIUS, TO MA ZWIĄZEK Z TYM CO CI WCZEŚNIEJ OPOWIADAŁAM! *Po wydarciu się trochę się uspokoiła.* Właśnie o to chodzi, że ona nie chce mi powiedzieć, czy jestem tą lwicą, czy nie jestem.....

[Tevire]

Nie jesteś samcem, czyli jesteś lwicą * zakpiła bezlitośnie * I nie drzyj się, bo nic ci nie powiem.

[Sirius]

Nie bierz tego do siebie ale...nie sądzę. Wygnańcy lubią opowiadać takie bajki żeby wprawiać w błąd, przekonałem się już o tym. To co mi opowiedziałaś to zwykła legenda, do tego z tego co wiem pochodząca stąd ,a ty chyba stąd nie pochodzisz, tak jak ja czy Husari.

[Tevire]

No no, Sirius, jesteś inteligentny, chociaż na takiego nie wyglądasz. * Wstała. * I nie jestem stąd, a ty dobrze o tym wiesz.

[Mirembe]

*Wskazała na nią łapą* - Widzisz? Ale już nie wiem w co mam wierzyć.... *Rozpłakała się kompletnie i położyła obok lwa* - Mogę tu? *Spytała z grzeczności, chlipiąc i jeszcze raz chowając pysk w łapach*

[Tevire]

Nie ładnie pokazywać łapą * Oznajmiła nieco łagodnej. * Trzeba umieć liczyć. Na siebie. Wierz w to, co uważasz za słuszne. Tak mówiła mi matka.

[Sirius]

Nie widzę przeciwskazań. *Powiedział robiąc jej trochę więcej miejsca.* Nie płacz, nic takiego się nie stało. *Podał jej walający się gdzieś liść.*

[Tevire]

Urocze * Westchnęła. * Jak się wypłaczesz, powiedz.*

[Mirembe]

*Spojrzała na niego zapuchniętymi oczętami i otarła je liściem* - Ty nie wiesz jak to jest.... Całe życie błakąsz się gdzieś jesteś samoukiem, wreszcie cię biorą do jakiegoś stada, aż w końcu ktoś daje taką nadzieję, ale nie chce dopowiedzieć, a to jest tylko kłamstwo. *Ukryła pysk w łapach. Znowu*

[Tevire]

Ojj, dobrze wiem. Byłam w wielu stadach. * Westchnęła. * Ale tak, jestem bezlitosna. I powiem tylko tyle, że każdy musi odnaleźć swoje przeznaczenie.

[Mirembe]

Ale ty wiedziałaś kim są twoi rodzice.... Zresztą nie do ciebie mówiłam! Nie chcę z tobą gadać!

[Tevire]

To nie gadaj. Przez całe życie nie widziałam ojca, a matka mnie nie kochała. * Położyła się. * Jakbyś nie płakała ... Zresztą, to teraz nie ważne.

[Mirembe]

A Sirius był pierwszym lwem, jakiego poznałam! A moje siostry to co? Miałaś je!

[Tevire]

To nie moja wina, że ich nie znałaś, a twój ojciec cię nie chciał. * Westchnęła. * Tylko najgorszym wrogom życzę źle. A co do ... * Ugryzła się w język. * Tak, tak, miło że poznałaś Siriusa.

[Mirembe]

*PRAWIE się uśmiechnęła* - Tak. Jest bardzo miły. I bardzo łatwo wybacza. I lubię go. *Spojrzała na Siriusa z wdzięcznością*

[Sirius]

Ano, ty też jesteś całkiem znośna. *Wysilił się na uśmiech po czym wstał przeciągając wszystkie części ciała, zbyt długo siedział w jednej pozycji.* No to co teraz skoro część z nas nie chce się już wzajemnie pozabijać ?

[Mirembe]

Nie wiem. Ale dzięki za miłe słowa.

[Tevire]

Pozabijać ? Hmm, nie, mam honor, słabszego osobnika nie zaatakuje * Usiadła. * O ile mi nie podpadł. * Mruknęła do siebie. * Ta brązowa lwica będzie zazdrosna. * Ziewnęła. * No dobra, Lwoziemko, przeprosisz mnie czy nie ?

[Mirembe]

*Spojrzała na nią z wyrzutem.* Za co niby?

[Tevire]

Zaatakowałaś mnie bez ostrzeżenia. * Prychnęła. *

[Mirembe]

Zasłużyłaś na to. A, i ostrzegałam. Nie odebrałaś oczywistych znaków.

[Tevire]

Mimo to uważam, że powinnaś mnie przeprosić. * Wstała. * Sirius mówi, że jestem źle wychowana, bo chciałam zaatakować taką jedną. Ale uważam, że źle zrobiłaś, no chyba, ze bardzo życzysz mi śmierci, słonko.

[Mirembe]

Może bardzo to nie.... Jednak wprowadzanie mnie w błąd i kłamanie co do mojej rodziny.... Przegięłaś.

[Tevire]

* Wyszczerzyła kły w uśmiechu. * Nie kłamię bez powodu, słonko. Twoja matka rzeczywiście pochodzi z jakiegoś starego rodu, ale jestem tylko zwykłą lwicą i nie mam zielonego pojęcia, kimżeś jest.

[Mirembe]

A więc jednak kłamstwo. Nie wiesz tak naprawdę co zrobię, albo kim jest moja rodzina.