Rzeka graniczna

[Mirembe]

*uśmiech z jej twarzy znikł natychmiast. jeśli miała walczyć to napewno nie w wodzie, chociaż.... to dobry plan. warknęła* - co chcesz przez to powiedzieć? *wysunęła pazury*

[Tevire]

Tevire ze stada Ashgaan * Przedstawiła się, szczerząc kły w uśmiechu. *

[Mirembe]

Ashgaan.... No proszę. A więc ja jestem Uzuri z LwioZiemców. Ale byłam bez stada przez jakiś czas, więc jeśli chodzi o walkę.... *zjeżyła się drapiąc pazurami ziemię*

[Tevire]

Wojownicza * Mruknęła z zadowoleniem. * Takich nam trzeba. * Posmutniała. * Wiesz, jak to jest z naszym stadem ? * Spuściła łeb i zaczęła opowiadać. * Wiele, wiele lat temu Sarai z pustyni i Ombre ze stada wygnańców założyli stado pośród piasków pustyni i drzew oazy. Przez długi czas było dobrze, lecz Raise, bedąca siostrą tegoż lwa, zaproponowała bratu władzę nad pustkowiami. Zgodził się, lecz jego żona i trójka z czwórki dzieci zostali pośród złotych piasków. Po jakimś czasie do stada ówczesnych wygnańców dołączyło kilka złych do szpiku kości osobników. Dzięki nim Ombre znienawidził Lwoziemców i tak - po wielu, wielu latach pokoju znów jesteśmy w stanie wojny. Ja pochodzę w prostej linii od Sarai i jej syna Changi, będącego mym dziadek od strony matki. Przybyłam tu ze złotych piasków pustyni, aby dopomóc moich dalszych kuzynów, których jest czwórka, w tej przeklętej, zaczętej przez Lwioziemców wojnie.

[Mirembe]

*Chwila,chwila...Kuzyni? Przestała wydrapywać koryta w błocie i usiadła. z uprzejmym zainteresowaniem w głosie zapytała . * Kuzyni? Jak się nazywają?

[Tevire]

Imiona są tutaj niezbyt wzkazane, zwłaszcze że wypełniam instrukcje starszej kuzynki * Uśmiechnęła się szyderczo. *

[Mirembe]

Och... *nadal nie dawała za wygraną* To może powiesz, jak wyglądają? Być może już ich widziałam...

[Tevire]

Och nie, z pewnością nie * Zamrugała. * Kuzynki mają brązową sierść jak ja i zielone oczy, kuzyni zaś są całkowicie kremowi, jedynie grzywy mają brązowe i oczy błękitne jak niebo * Skłamała, jednak nie dało się tego zauważyć. *

[Mirembe]

*Przeciągnęła się.* Czy nie masz nic przeciwko temu, że zrobię serię krótkich, być może dziwnych pytań? Jestem tu nowa, chcę poznać czy bardzo się różnię od reszty.

[Tevire]

Owszem * Odpowiedziała, siadając i mrucząc z zadowolenia. *

[Mirembe]

no dobrze... A więc, czy masz jakiś specjalny talent?

[Tevire]

Zabijanie i mordowanie * Rzuciła beznamiętnie. *

[Mirembe]

*skrzywiła się, ale szybko wróciła do sztucznego uśmiechu* Co myślisz o stadzie Ndona? Czy masz różne poglądy co do poszczególnych lwów?

[Tevire]

Mięczaki * Stwierdziła. * Zarozumiali, uważają się za lepszych. Zbyt majestatyczni i zbyt mili. Boją się zabijać i boją się umierać. Boją się cierpienia, boją się zdrady. * Wysunęła pazury. * Co do ciebie, Lwoziemko ... Hmm, nie mam zdania.

[Mirembe]

*ni to zamruczała, ni to zawarczała* Cóż, czasami myślę podobnie jak ty.... Ale nie poznałam ich zbyt dobrze. Byli pierwszym stadem, które mnie chciało. Bo wy, mnie przegoniliście.

[Tevire]

Widocznie uznaliśmy cię za zbyt słabą i nie wartą uwagi. Musisz się wykazać.Na pewno ci pozwolą dołączyć do naszego grona - a uwierz, opłaca się być członkiem naszego stada - jeżeli * Zamyśliła się. * Wyciągnęła informacje, czy zraniła lub skaleczyła jakiegoś Lwoziemca bądź Lwoziemkę.

[Mirembe]

Cóż. Jeszcze nie zdecydowałam, po której stronie chcę być. Jednak uprzedzam cię. Nie wymagajcie ode mnie nie wiadomo czego. Biłam wszystko, co miałam po drodze. Bo wszystko chciało mi przeszkodzić w życiu.

[Tevire]

Hmm, zainponowałaś mi. * Zilustrowała wzrokiem lwicę. * Taak, odważna, inteligentna ... Takich nas trzeba. Kiedy rozpocznie się otwarta wojna, zabijemy wszystkich. Nie mów, że cię nie ostrzegałam. Jedyna szansa na twoje przeżycie, to dołączenie do nas. Inaczej zginiesz, a byłoby szkoda.

[Mirembe]

Ja..ja...*nie wiedziała co powiedzieć. U lwioziemców jest trochę nudno....* Ja jeszcze pomyślę.Dobrze?

[Tevire]

* Wzruszyła ramionami, o ile lwy mają ramiona. * Ja cie nie zmuszam. * Ni stąd, ni zowąd palnęła ją po pysku - oczywiście bez wysuniętych pazurów, po czym stanęła w pozycji, gotowa do walki. *

[Mirembe]

*Warknęła i po czym natychmiast przybrała taką pozycję jak lwica. Ona jednak wysunęła pazury i chciała odczekać chwilę, żeby niespodziewanie skoczyć* - no co, teraz mnie trzaśniesz, tylko że z pazurami? No chodź, dawaj...

[Tevire]

* Była w swoim żywiole. Niezbyt mocno - kto wie, może przyszłą sojuszniczkę - trzasnęła z wysuniętymi pazurami, szczerząc kły w uśmiechu. *

[Mirembe]

*tego było już dla niej za wiele. Skoczyła na nią z pazurami i wbiła je jak najgłębiej potrafiła w plecy*

[Tevire]

* Przewróciła przeciwniczkę na plecy i przygwoździła ją do ziemi. * Ha ! Dobrze ! Bardzo dobrze ! * Przygniotła lwicę, uniemozliwiając jej ucieczkę. * Jesteś niezła w walce, lwico.

[Mirembe]

*Korzystając z doświadczenia w walce, przypomniała sobie wcześniejszy błąd i ugryzła lwicę w łapę*

[Tevire]

* Spojrzała ze zdumieniem na lwicę, po czym zaczęła delikatne przegryzać jej szyję. Krew nie płynęła jednak - brązowa lwica czuła krew i mięśnie pod skórą samym swym instynktem. *

[Mirembe]

*szarpnęła swoją szyję. skóra uciekła jej przeciwniczce spod kłów. Sama jednak ugryzła ją jeszcze mocniej w tę samą łapę i gwałtownie pociągnęła do siebie, żeby lwica się przewróciła. Udało się jej. Wstała natychmiast i przytwierdziła złoziemkę do gleby tak, aby leżała na brzuchu. Stanęła na nią łapa na łapie.*

[Tevire]

* Zwaliwszy ją z rzadko spotykaną łatwością. Brutalnie skoczyła na lwicę, zwalając z łap. Przygwożdziwszy do ziemi, z zadowoloną miną uznała walkę za wygraną i ryknęła cicho z satysfakcją. Po kilku minutach mruknęła z rozkoszą, po czym cofnęła się i - zniknąwszy w wysokiej trawie, gdzie nikt - powtarzam nikt, kimkolwiek by nie był - jej nie widział - położyła się. Żaden ptak ani lew jej nie widział, chociaż trzeba przyznać, że zdeptała kilka mrówek, dla których ostatnim widokiem był zad brązowej. *

[Mirembe]

*rozejrzała się, ale nie dostrzegła przeciwniczki, więc tylko krzyknęła, bo nie mogła być daleko* - I zapomnij, żebym dołączyła do Ashgaan! Będę walczyć z LwioZiemcami do ostatniej kropli krwi! Tacy jak ty nie mają prawa żyć! Nasze stado was zniszczy i w tym ja! *Ryknęła potężnie i zwróciła siew kierunku Lwiej Ziemi.*
//zt//

[Tevire]

* Ziewnęła, wielce zafascynowana jakże cudowną, poruszającą i ekscytującą mową i demonstrując zarazem co o takowej mowie twierdzi. *