Wielki Wodospad.

[Kaso]

//Ta ale w tedy gdy mi mówiłaś to ja byłem na jego koncie na trochę//
*Zaczerwienił się*
-Ach no tak... gdzie on jest?!

[Camille]

*wzruszyła barkami*
- Nie wiem, myślałam, że go odnalazłeś. Wybacz, ale nie mogę zrobić tego za Ciebie...

// wchodzenie na czyjeś konta na trochę też jest głupie... każdy kreuje postać na swój sposób, a kiedy więcej osób dowodzi jedną, zamienia się w lwa z rozdwojeniem jaźni XD //

[Kaso]

*Posmutniał*
-Proszę powiedz gdzie on może być...
*Kapnęła mu łza po tylu latach nie widzenia brata*
//Tak ale Adrian(mój kuzyn) mówi mi mniej więcej często że mogę robić co chcę//

[Camille]

*wywróciła oczyma*
- A bo ja wiem? Gdzieś na pewno... Poszukaj, daleko nie mógł odejść...


// a Mvuto wie? //

[Kaso]

// O czym?//
Ech... zaraz a pamiętasz tego lwa jak polowaliście razem? Taki z brązową grzywką?

[Camille]

// o tym, kto ma konto Kasa? //


*skinęła łbem*
- To był Cash. Nie wiedziałam, że tam byłeś? *spojrzała na niego, unosząc wymownie brew*

[Kaso]

//Adrian jak ma czas to wchodzi a ja czasem jestem na jego koncie//
*Ucieszył się*
-To właśnie ja! Cash...?
*Przypomniał sobie coś*
Chyba tak on miał na imię... a wspominał coś o Kasie?

[Camille]

// pierdzielę, kręcisz masakrycznie! już było ustalone, oni już znali swoje imiona, tak to jest jak się kto wpieprza. Mvuto takich sytuacji nie lubi, dlatego konto jest powiązane Z JEDNYM USEREM, prowadzącym daną postać, kumasz?! -.- Poza tym zdaje mi się, że powiedział to, kiedy zaproponowałeś przejąc postać Kasa, ale nie będę się wykłócać, muszę z Ibem pogadać. Amen.//


*machnęła łapą*
- Pogadamy, kiedy powrócą CI zmysły, teraz nie mam na to siły.

[Kaso]

//Ale ja cię wkręcam... dałaś się nabrać że to Tinn... a myślałem że coś przemówi ci do rozumu ... Ale nie mów Tinn'owi//
*Dziwił się ale był wesoły*
-Ok jasne... idę go szukać!
//zt//

[Camille]

//wiem, że to Tinn, to idzie udowodnić. Ja wiem, jak. Logowaliście się na zmianę, ponadto na sb pisałeś oraz macie inny styl pisania. Nie rób kretyna ze mnie, dobrze Ci radzę //


- Pomocy. *mruknęła, spoglądając na Expusa. Pokręciła głową z dezaprobatą*
- Robią ze nie głupią na każdym kroku *warknęła*

[Kaso]

//Tia jasne... to właśnie był punkt wkręcenia... bo gdyby było tak że byłem tylko cały czas na swoim koncie to byś się połapała szybciej niż teraz... a on pojechał do sklepu po.... sam nie wiem ale coś chyba na mikołajki//
*Wrócił się na chwilę by zobaczyć coś i pobiegł*
//ZT//

//Po primo, opuściłeś temat nie dając zt. Po sekundo, zabroniłem przybywać do tematu i go opuszczać w jednym poście. Po trzecie zaś: Konto jest powiązane z JEDNĄ osobą jak to już mówiła Cam. Teraz to sam nie mam pewności, kto pisze z tego konta i w związku z łamaniem regulaminu na dwa sposoby w jednym poście naprawdę zaczynam się robić zły... rozważam już wyciągnięcie jakichś konsekwencji wobec Ciebie. Mvuto//

[Expus]

*obserwował całą sytuację z ciekawością.* Tak...*mruknął widząc lwa ,a potem biegnącego gdzieś.* Ale nie jesteś. *niebieskie ślepia znów skierowały się w stronę lwicy.* Nie umiałabyś się wpasować ? Hmm, ja raczej też.Nigdy nie żyłem w stadzie.Tylko przez kilka miesięcy z moim opiekunem.Rodziców niestety nie pamiętam. *zapatrzył się na nosie lwicy.* Raczej pamiętam jak wyglądali i ich krótkie nauki. *z zadowoleniem odkrył ,że grzywa jest już sucha.*

[Camille]

*skinęła głową niejako dając samcowi znak, iż wysłuchała go uważnie.*
- Dlaczego nie pamiętasz rodziców? Co się stało? Znaczy... jak zginęli, jaki był Twój opiekun? Chyba, że to nadal boli i nie chciałbyś o tym rozmawiać, ja wszystko zrozumieć potrafię.

[Expus]

Nie, wręcz przeciwnie.Ulży mi. *uśmiechnął się smutno i spojrzał na łapy.* Zostali zabici przez hieny.Mój opiekun zginął gdy walczył z potężniejszym lwem o przetrwanie.Hmm.*mruknął.* A twoi ? *powiedział zwracając wzrok niebieskich oczu na lwicę.*

[Camille]

- Moja mama gdzieś tutaj powinna być... Ma na imię Lori, jakbyś ją spotkał, przekaż pozdrowienia. A ojciec... //został zbanowany // gdzieś zniknął. *uśmiechnęła się smutno*
- Ale już powoli się nauczylam budzić z myślą, że go nie zobaczę.

[Expus]

Rozumiem. *mruknął.Przyjrzał się lepiej lwicy.* Ale czemu nie spędzasz z nią czasu ? *Przechylił łeb i spojrzał za lwicę.Ujrzał dość dużo sępów w powietrzu.Zaciekawiło go to zjawisko.* Macie złe stosunki ?

[Camille]

*pokręciła głową*
-Nie, nie w tym rzecz, po prostu ostatnio nie umiem jej spotkać. *wzruszyła barkami*
- Rzadko ją widzę, tyle. W stosunkach pozostajemy całkiem niezłych.

[Expus]

Jak to ? *mrugnął zdziwiony.* Jest wygnańcem ? *spytał lekko zdziwiony.Potrząsnął głową i spojrzał na wodę.*

[Camille]

*pokręciła łepetyną*
- NIe, zarówno matka jak i ojciec zamieszkuje Dżunglę, jako Wyzwoleńcy... Znaczy... ojciec zamieszkiwał, nadal zdarza mi się zapomnieć o tym, że... go nie ma *wzruszyła obojętnie barkami*

[Expus]

Hmm *zamruczało po czym przeciągnął się.Chyba już wszyscy stracili kogoś.* Masz partnera ? *usiadł i spojrzał obojętnie na szumiącą dżunglę.Podrapał się po szyi.* Pytam z ciekawości.Nie chcę cię urazić tym pytaniem. *uniósł łeb ku słońcu i zamknął oczy by go nie raziło.Oddychał spokojnie i głęboko.Tak, ciekawość kiedyś zaprowadzi go do grobu.*

[Camille]

*uśmiechnęła się uroczo, aczkolwiek nieco jakby... złośliwie. Pokręciła niespiesznie łepetyną*
- Nie. Nikt jeszcze nie skradł mego serca, choć kilku próbowało. *mimowolnie uśmiechnęła się na wspomnienie jej kilku adoratorów,których - bądź co bądź - strasznie dawno nie widziała*

[Expus]

Heh, dobrze robisz.Z młodości trzeba korzystać. *poruszył uszami jakby coś usłyszał.Kolorowe papugi na gałęzi wydawały mu się urodziwe.Zauważywszy złośliwy uśmieszek puścił jej chytry.* A ty z czego się tak śmiejesz ? Ze mnie ? *zamruczał po czym wskoczył do wody i ochlapał ją miłosiernie.*

[Camille]

*warknęła jeno*
- Moja grzywka! Dopiero wyschła, toż się napuszy! *jęknęła, udając niezadowolenie powyższym faktem. Kątem oka namierzyła samca, po czym westchnęła jedynie. Nie chciało jej się znów moczyć tyłka, ot co*
- I nie chodzi o korzystanie z młodości. Myślę, że tak naprawdę każdy pragnie mieć kogoś, kto zaakceptuje Cię takim, jaki jesteś i pokocha za twe wady *powiedziała beznamiętnie, wzruszając barkami*

[Expus]

*wyłonił się z wody.Było widać mniej ,więcej jego połowę.Otarł oczy łapami.Spojrzał na lwicę z błyskiem w oku.* Na tym polega miłość ,ot co. *zamknął ślepia i zaczął wąchać powietrze wokół siebie.Owa atmosfera pachniała cudownie słodko ,a od wodospadu czuć było przyjemny chłód.Mokra grzywa przylepiła się do karku.Pochylił łeb i potrząsł uszami.* Powietrze tu pachnie tak cudnie. Można się tu zakochać...*na pysk wskoczył uśmiech.* w tym miejscu.Jest takie urzekające i romantyczne.Ah pamiętam ,czas gdy byłem tu z...*skrzywił się i otworzył oczy.* Z matką. *złapał się łapami za pysk.Poruszył nimi chwilę po oczach.* Muszę o tym zapomnieć ,o tym bólu. *łapy poleciały bezwiednie w wodę.Spojrzał na lwicę.*

[Camille]

*skinęła głową, cały czas uważnie obserwując młodego lwa*
- Musisz. Wiem, jak to boli, nie mniej jednak... wieczne rozpamiętywanie tego, co było, nie wniesie do żywota niczego pozytywnego. *powiedziała obojętnie, wzdychając ciężko, acz bezgłośnie*

[Expus]

*Ta obojętność nie wydawała się lwu prawdziwa.Uśmiechnął się.* Wybrniemy z tego. *wyprostował się (w wodzie.)* Heh, z tego co słyszę nie miałaś jednego adoratora. *uśmiechnął się i zanurkował.Wyłonił się po drugiej stronie i oparł o brzeg plecami.Wzrok powędrował ku osie latającej nad głowa lwicy.*

[Camille]

*pokręciła głową*
- Cóż, jak widać jest we mnie coś, co przyciąga facetów. Zwłaszcza tych niewłaściwych. Ale nie zamierzam się przechwalać *powiedziała oschle, rozkładając łapy*

[Expus]

*zmrużył oczy i spojrzał na lwicę.* Cóż, kiedyś sobie kogoś znajdziesz. *powiedział lekko zdziwiony oschłością.* Zraniłem cię ? A może obraziłem ? Jesteś zła na mnie. *zdławił nie zadowolenie.Nie lubił mieć wrogów ,a szczególnie pośród lwic ,które są nadzwyczaj sprytne i umią zmusić płeć przeciwną do padnięcia na kolana przed nimi.Skrzywił się.*

[Camille]

*zaśmiała się szczerze, całkiem serdecznie*
- Nie jestem zła, nie w tym rzecz. NIe martw się, nie podpadłeś mi tak, abym się denerwowała na Ciebie czy coś. Po prostu kwestia adoracji mojej osoby jest dla mnie rzeczą mało ważną, dlatego nie przejawiam zbytnio entuzjazmu. A szukać nikogo nie mam zamiaru, to niech on mnie znajdzie i o mnie zawalczy, o!

[Expus]

*Uniósł brew.* Oj, koleżanko.Na za dużo sobie pozwalasz. *mruknął z absurdalną miną.Wyskoczył na brzeg i otrzepał się.Zmrużył jeszcze raz oczy.Adoracja ? Co to ma być do cholery ? Położył się niezły kawałek od lwicy.Oczy wyrażały urazę.Ale jaką ? No cóż po chwili odwrócił łeb i zwrócił uwagę na ptaka którego najchętniej zabiłby teraz wzrokiem.*