Sekretna Jaskinia pod Baobabem

[Camille]

- I nie rządziłby Wami kretyn. *odparła*
- A właściwie... dlaczego Cię wygnali?

[Kora]

*zerknęła na Mvuto ponuro, po czym znowu spojrzała na swe łapy*

[Shavire]

* Z daleka słyszała rozbrzmiewające głosy, odbijające się od ścian donośnym echem. Chwilę się nim przysłuchiwała, ale wkrótce zaczęła je ignorować. Usiadła na zimnej skale i zaczęła wpatrywać się przed siebie, w ciemny, wilgotny korytarz*.

[Mvuto]

Jakby to ująć... eee... zaprowadziłem Wygnankę na Lwią Ziemię...

[Shavire]

* Usłyszała w półświadomości zdanie wypowiedziane przez Mvuta. Mimowolnie ujrzała przed oczyma miny zgromadzonych. Uśmiechnęła się ponuro*.

[Camille]

- Jak to? Po co? *zapytała, potrząsając łbem*
- To takie głupie...

[Kora]

*przekręciła z irytacją oczami* Szybka jesteś Cam. *mruknęła*

[Mvuto]

Bo mnie poprosiła bym jej ją pokazał... myślałem, że skoro Laz się z Wyzwolenicą spotyka, a ja na to oko przymykam, to się mnie nikt nie czepnie...

[Kora]

Och, niegdysiejszy największy stróż prawa myślał, że jak będzie sobie paradował z Wygnanką, która owinęła go sobie dookoła palca to każdy weźmie to za nic! Jasne, oczywiście.. *mruknęła z mieszaniną sarkazmu i irytacji*

[Mvuto]

Ehh... nie twierdzę, że jestem bez winy... ale nie tak miało być... planowaliśmy Hale prawa przywrócić... i być może tron oddać... ehh... skoro się obyczaje rozluźniały stopniowo... to pozwoliłem sobie odpocząć od tej presji...

[Kora]

I poleźć za lwicą, bo zalotnie potrzepała rzęsami. Jakież to typowe... *westchnęła i ułożyła się wygodniej* Chyba się zdrzemnę.

[Mvuto]

To drzem... niech Ci się przyśni jak Ty jego doprowadzasz do takiego stanu...

[Kora]

//jego czyli kogo? xD//
*warknęła coś tylko i z rozdrażnioną miną zamknęła oczy*

[Mvuto]

//A kto Cię sprał? Laz //
*Milknie by jej nie przeszkadzać... sam jest również zmęczony i bądź co bądź... też ranny... położył się więc także i zamknął swe oczy...*

[Kora]

//Aha, kumam //
*po chwili spała już głęboko regenerując siły i zmierzając ku powrotowi formy.*

[Camille]

*obserwowała wszystko z nikłym przebłyskiem uśmiechu na kufie.*

[Mvuto]

*Zasnął... śniły mu się rzeczy mało fajne jak lanie spuszczone mu kiedyś przez Shav... oraz rzeczy przyjemne...*

[Kora]

//A kiedy Shav Cię zbiła?//
*mijają kolejne minuty. Ciało już się rozluźniło, rany powoli choć niezauważalnie się goją. Mamrocze coś przez sen, najwidoczniej nie tylko Mvuto ma umysł pracowity podczas snu.*

[Mvuto]

//Jak jeszcze byłem Lwioziemcem//
*Uśmiecha się przez sen. Jego (lekkie co prawda w porównaniu z Korą) rany się także powoli goją.*

[Camille]

*siedzi jak ten łoś, obserwując śpiące towarzystwi w milczeniu. Zamyśla się, wlepiając spojrzenie w bliżej nieokreślony punkt *

[Kora]

*Spokojnie oddychała, jej stan już się wewnętrznie poprawił. Nie mamrotała przez sen, ani się nie wierciła teraz już śpiąc bardzo spokojnie*

[Mvuto]

*Przewraca się z boku na bok... w końcu zwinąwszy się w kłębek względnie się uspokoił... tylko wszystko naokoło uderzał ogonem którym bez przerwy machał*

[Kora]

*W końcu niebieskie ślepia otworzyły się. Szybko doszła gdzie jest i na próbę spróbowała spiąć mięśnie. Zesztywniałe zabolały.. Zebrała jednak siły i uniosła się ze stęknięciem. Pokuśtykała do źródełka przypominając trochę wychudzoną marionetkę z czarnej komedii*

[Mvuto]

*Tak mu się podczas snu ogon ułożył, że Kora go nadepnęła idąc się napić* Au! *Krzyknął, ale się nie obudził*
// //

[Kora]

*kiedy usłyszała ten nagły krzyk zastrzygła uszami i lekko się jeżąc obróciła gwałtownie łeb.* Phi, śpi jak zabity! *spojrzała na Mvuto z lekkim rozbawieniem i oddaliła się nieco nad źródło. Zaczęła powoli pić*

[Mvuto]

*Po chwili znowu przerzucił się na bok i zaczął coś gadać pod nosem*

[Kora]

*chłeptała spokojnie wzdychając z rozkoszy jaką przyniosła jej woda. Po chwili ostrożnie odsunęła łeb i obejrzała dokładnie swoje odbicie w wodzie. Grzywka rzucała jej cień na ślepia, które same lśniły mocno swoją niebieskością. Dawało to dość dziwny efekt. Potem jej wzrok stanął na obrzydliwej ranie o krwistym kolorze.*

[Mvuto]

*Przez chwilę się wierci, mruczy i wypowiada przez sen imię Kory*... mmm Kora... Hrrr... // //

[Shavire]

* Po dość długim siedzeniu samej w ciemnym korytarzu, doszła do wniosku, iż lepiej sprawdzi, czy towarzystwo się nie pozabijało przez sen. Ostrożnie podniosła swój kufer i ruszyła w przeciwnym kierunku. Jej bezszelestne kroki nie wydawały żadnego echa. Stanęła w przejściu i zilustrowała obecnych beznamiętnym wzrokiem. Mvuto spał, jak zabity. Kora chłeptała wodę, widać już u niej było lekką poprawę. Uśmiechnęła się na myśl o tym. Przeniosła swój wzrok dalej. Kami siedziała i gapiła się nieobecna na jakąś skałę, czyżby za głośno komentowała i ją za to zahipnotyzowali? Tak czy siak, nikt jej jeszcze nie zauważył. I dobrze*.

[Mvuto]

*Dalej gadał przez sen* Shav... błagam... nie duś mnie...