Sekretna Jaskinia pod Baobabem

[Mvuto]

*Podszedł do podziemnego źródełka i delikatnie odłożył Korę (czy raczej to co z niej zostało ). Ochlapał ją odrobiną zimnej wody i zaczął myć jej rany (wiadomo jak )*

[Kora]

*mruczy coś pod nosem, w pewnych momentach nawet marszczyła brwi. Po chwilli przestała. Jedna powieka uniosła się powoli do góry. Niebieskie oko nieco zabłąkane próbowało przystosować się do półmroku tu panującego*

[Mvuto]

*Przerwał na chwilę zabiegi pielęgnujące ranną* Żyjesz?

[Kora]

*mruknęła coś, co można było uwzględnić za potaknięcie. Przynajmniej kontaktowała. Wciąż jednak jakby nie do końca poznawała, kogo widzi*

[Mvuto]

No ładnie Cię załatwił... nie ma co... *Czyści jej kark.*

[Kora]

*wspomnienia zaczęły jej napływać do głowy. Poczuła nieprzyjemny żal i chęć pobiegnięcia tam z powrotem. Tyle, że niczym nie mogła ruszyć..*

[Mvuto]

Nie ruszaj się... masz po prostu zmasakrowaną szyję, może Ci tętnica pęknąć, a to śmierć...

[Kora]

*Wydała z siebie jęk. Przypomniało jej się jak Lazareth rozcharatał jej szyję, choć to ona powinna to zrobić. Zerknęła na Mvuto. Już go poznawała*

[Mvuto]

Przynajmniej ten Mateso ode mnie dostał...

[Kora]

*Nie odpowiedziała, tylko smętnym wzrokiem patrzyła jak oczyszcza jej rany. Została upokorzona. To bolało bardziej niż te rany.* Długo byłam nieprzytomna? *odezwała się nagle zachrypniętym głosem*

[Mvuto]

Trochę... jak tam Cię powalił to zemdlałaś... jak Cię tu przynieśliśmy w sumie chwilę temu było... nie wiem czy po drodze nie byłaś częściowo przytomna...

[Kora]

Hmm.. Dobre i to. Nie zniosłabym gdybym padła wykończona na długo po walce z takim tyranem. *po chwili dodała* Dziękuję za przyniesienie tu.

[Mvuto]

Proszę... *Czyści jej pyszczek* Musisz być ostrożna... sporo krwi straciłaś...

[Kora]

*mruknęła coś pod nosem, znowu milknąc*

[Mvuto]

*Bardzo ostrożnie czyści jej szyję* Jakbyś czegoś potrzebowała, to mów...

[Kora]

*syknęła cicho czując pieczenie przy ranie* Czy.. bardzo miał nade mną przewagę? *spytała lekko załamanym głosem*

[Shavire]

- Walczyłaś dzielnie i zaciekle, moja droga, tylko zanadto dałaś mu się wyprowadzić z równowagi.
* Oznajmiła, siedząc koło siostry do tej pory cicho*.

[Mvuto]

Tak jak Shav mówi... wyprowadził Cię z równowagi... Wtedy co Ty go pokonałaś byłaś absolutnie spokojna...

[Kora]

*zaniemówiła.* Ja.. *zazgrzytała wściekle zębami, czując znowu tą samą wściekłość na siebie i los.* To takie niesprawiedliwe! Ja powinnam wygrać! Nawet się nie starając! Muszę tam wrócić!

[Shavire]

- Wykluczone, wybij to sobie z głowy.
* Powiedziała tonem nieznoszącym sprzeciwu, patrząc na nią poważnie i torując na wszelki wypadek drogę do jaskini*.
- A jak chcesz tam dojść? Czołgać się, póki Ci sił starczy czy poprosić Mvuto, żeby Cię zaniósł? Myśl głową lwico! W takim stanie, to sobie możesz, co najwyżej patrzeć jak Ci się rany goją.
* Zadeklarowała, obdarzając młodszą siostrę karcącym siostrzanym spojrzeniem*.

[Kora]

*Zazgrzytała zębami, wiedząc, że siostra ma rację. Po prostu nie chciała tego wiedzieć. Spojrzała na nią buntowniczo*
- To nie mogło się zdarzyć, muszę to naprawić. Jeśli tego nie zrobię.. *głos jej się załamał* to jakbym dała za wygraną.

[Shavire]

- Daj spokój, zrewanżujesz się kiedy indziej.
* Rzekła. Jeśli będziesz miała okazję. Dodała do siebie w myślach*.

[Mvuto]

Narazie masz się wygoić... a i idąc do niego w takim stanie właśnie ukażesz swoją słabość. Słabość swojego intelektu. Zamiast bezmyślnie dać się zabić podlecz się, a potem nakop mu z pełną siłą... myślisz, że czemu w obu walkach ze mną lądowałaś na plecach i gdyby nie pomoc Ombra byś przegrała? Nie jestem wiele lepszy... po prostu najpierw działasz, potem myślisz....

[Kora]

*Nie wiedziała co powiedzieć. Taki wykład z obu stron zirytował ją tylko. Z gniewnym prychnięciem ułożyła się tyłem do nich*

[Mvuto]

*Dopiero teraz zauważył rany na plecach i też się wziął za ich czyszczenie*

[Kora]

*westchnęła. W sumie naburmuszanie nic jej nie da, będzie wyglądać jedynie jak niedojrzały podrostek. Czekaj, jakoś sobie poradzę. *mruknęła i nachyliła się by wyczyścić sobie ranę*

[Mvuto]

Leż... tam gdzie musisz się wyginać nie sięgaj, bo sobie jeszcze coś zrobisz...

[Kora]

*westchnęła więc tylko i ułożyła się bez dalszych słów*

[Mvuto]

*Kończy powoli zabiegi pielęgnacyjno-medyczne*

[Kora]

*Patrzyła nieobecnym wzrokiem, jakby była zagłębiona w jakiejść myśli. Raz co raz poprawiała sobie ustawienie szyi gdy zaczynała ją uwierać*