Lwia Skała

[Mvuto]

To się nazywa Wygnaniem, i najprawdopodobniej to dostanie... Zaś w sprawie wojny, rozpocząłbym od wysyłania regularnych patroli na granice. Trzeba by opracować system szybkiego ostrzegania innych, by w razie ataku wszyscy stworzyli jeden oddział i wydali wrogowi walną bitwę, najlepiej na jego ziemiach a potem jedynie eliminować niedobitki...

[Nanaki]

To tak mogę iść na patrol jako pierwszy bo dość szybki jestem a co do walki to proponowałbym ograniczyć się do unieruchomienia wroga czyli by stracił przytomność tak bez zabijania.
Bo gdy będziemy zabijać to staniemy się identyczni jak oni...

[Mvuto]

Wiem, eliminacją nazwałem eliminację z walki. Ale najważniejsze by wszyscy byli zgodni. Potrzebny nam tymczasowy choćby dyktator, regent, król, prezydent, marszałek, generał czy jak to nazwiecie, by władza była w jednej ręce i by decyzje były szybko podejmowane. Kogo nim ustanowimy?

[Nalia]

*Zamyśliła się i ocknęła*
-A tak no pewnie.Ale kto?

[Mvuto]

Kto, że co?.... Mamy ustalić tymczasowego zarządcę na czas wojny, lub do wybrania stałego władcy. Jasne?

[Nalia]

-Jasne,jasne.*Kiwnęła głową*

[Nanaki]

Chcesz proszę popieram twoją kandydaturę na czas wojny...

[Mvuto]

Dziękuję. A Ty Holy masz coś przeciwko? Czy masz może jakiś lepszy plan? Jak tak, to wysłucham.

[Holy]

Jako jedyny kandydat przemawiasz komunikatywnie i poprawnie, a to wazna cecha u władcy, więc nie ma kompletnie nic przeciw.

[Mvuto]

Dobrze, to w takim razie obejmę, do wybrania przyszłego władcy, urząd regenta...
Więc tak. Osoby szybkie, takie jak Ty Nanaki patrolują dalsze granice i w razie zagrożenia, natychmiast pędzą alarmować. Zaś osoby wolniejsze i silniejsze, jak ja, czy Holy patrolują bliższe granice i prócz wezwania pomocy głośnym rykiem, zostają by spowolnić wroga.... *Długo przynudza o strategi*.... i w takiej sytuacji dzięki walnej bitwie uda nam się ich pokonać i zaprowadzić pokój. Wówczas wybierzemy stałego władcę.

[Nanaki]

Ok to ja się już tam wybiorę na patrol a tak dla pełnego zrozumienia to w razie kłopotów to gdzie mam was szukać też gdzieś w okolicy?.
//zt//

[Mvuto]

Ja będę pilnował opuszczonej wioski... tamtą okolicę w miarę znam.... *Ruszył w tą stronę*
//zt//

[Lazareth]

*Przyszedł zmęczony i prawie natychmiast opadł na ziemię, po chwili zwinął się w kłębek usiłując zasnąć.*

[Mvuto]

*Przybiega* Ej! Czy są tu jakieś lwice?!
//rany brzmi to... dziwnie //

[Lazareth]

//jakiś czas później//
*Przychodzi i kładzie się na środku jaskini liżąc łapę która najbardziej ucierpiała podczas uderzenia o skałę*

[Mvuto]

*Przechadzając się zobaczył leżącego na środku Laza który coś lizał (łapę)* Smacznego! Co jesz? *Podszedł bliżej* Kto Ci to zrobił?

[Lazareth]

Nie pytaj...-_- wziął mnie z zaskoczenia. Tinn zrzucił mnie ze skały.

[Mvuto]

... dobra... rozumiem efekt zaskoczenia... mnie tak lwica załatwiła jedna... ale lwiątko... ech... jak go znajdę, to pożałuje...

[Lazareth]

Jako że jesteśmy lwioziemcami nie wolno nam krzywdzić lwiątek...prawa należy przestrzegać. Nic nie stoi nam jednakowoż na drodze do wygnania go. Hmm, łapa nie boli *Wstał, tym razem pewniej* Trzeba by go znaleźć i przeprowadzić proces...ech, był członkiem stada, i do tego jest lwiątkiem, za nic bym sie nie spodziewał.

[Mvuto]

No nie dziwię Ci się... a od kiedy właściwie on jest w naszym Stadzie, bo jakoś go wcześniej nie widziałem...

[Lazareth]

Ech, ja...znalazłem go, był sam, głodny...nakarmiłem go, chciał dostać się na Lwią Ziemię i dołączyć do stada...zaprowadziłem go...zniknął gdzieś, a kiedy spałem...właśnie wtedy to się stało.

[Mvuto]

Ech... nauczka na przyszłość... jak kogoś przyjmujemy do stada, to pilnować go cały czas...

[Lazareth]

Po lwiątku które się przygarnęło i nakarmiło trudno spodziewać się zdrady...ale teraz lepiej go znajdźmy. Następnym razem musimy być czujniejsi....

[Mvuto]

Wiem, też jestem zdziwiony... a ponoć tylko ojciec Hale (ja jako Ibilis) dał się podobnie nabrać. //patrzeć moje opko xD//

[Lazareth]

Hmm, ciekawe, no dobra, chodźmy *Wychodzi z jaskini na szczyt*
//zt//

[Mvuto]

Poczekaj na mnie... *Idzie za nim*
//zt//

[Mara]

*Przychodzi*
-Hej ho jest tu ktoś?

[Mvuto]

//Nela... wybacz, ale założymy, że Cię tu nie ma... w końcu zrobiła się noc //
*Powoli przychodzi na Lwią Skałę tuląc się bokiem do idącej z nim Arii. Szepnął do niej.* I jak Ci się podoba?

[Lazareth]

*Czychał ukryty w cieniu na odpowiedni moment*

[Aria]

Jest pięknie.. Czegoś takiego nawet nie da się sobie wymarzyć ... * Urwała, bo zabrakło jej słów *