Sekretna Jaskinia pod Baobabem

[Aria]

// Hah.. //

*Przekrzywiła łeb* Głupoty ..? To jak na razie chyba musisz się bardzo zastanawiać co do wyboru słów, bo nie słyszałam nic głupiego *Zaśmiała się*

//Możecie iść, możecie //

[Mvuto]

// lepiej nie jeszcze nie //
Najwyraźniej... *Uśmiechnął się do niej... Może faktcznie to tylko ta Husari to była jedyna psychopatka...*

[Aria]

*Zaśmiała się* Nie wyglądasz na lwa gadającego głupoty*Wstała i zaczęła okrążać Mvuta w celu przyjżenia mu się dokładniej*

[Mvuto]

*Wstał, bo wolał mimo wszystko nie leżeć* Możesz mnie nie okrążać? // //

[Aria]

* Przystanęła, i położyła się przed nim, tym razem bliżej* Skoro Cię to irytuje...*powiedziała słodko i zamachała ogonem nisko nad ziemią* Tak, jak mówiłam, nie mam złych zamiarów *uśmiechnęła się*. //Ohoho!! Jaki czujny ! XDD //

[Mvuto]

// //
*Patrzy zadziwiony na Arię i zastanawia się czy ona go podrywa?*

[Aria]

// Ani ździebko! Coś Ci się pomyliło!! Aria!!! Skądże znowu!! //

*Leży spokojnie i patrzy na Mvuta* Co tak ucichłeś ? *Śmieje się*

[Mvuto]

A bo mnie jeszcze boli jak mówię... nieźle mi krtań rozwaliła jak mnie dusiła...

[Lazareth]

Ekhm to może ja skocze po ziółka na ból gardła?

[Mvuto]

A znasz coś co by mi pomogło? *Mówi ochrypłym głosem*

[Aria]

//Tak, tak ,t a a a k //

*Odwróciła się w stronę Laza i zdiwiła się, że jeszcze wogóle ktoś tam jest* O, hej...

[Lazareth]

Pewnie *Przewrócił oczami* Już się zbieram...*Hmmm trzeba by sobie przypomnieć te lekcje zielarstwa...za nic nie pamiętam nic na ból gardła...-pomyślał*

[Mvuto]

Przydałoby się cokolwiek przeciwbólowego, jak masz...

[Sachara]

*przybiega nagle w przypływie euforii i nie zauważając że jaskinia się kończy ścianą uderza w jej brzeg *

[Aria]

*Odwróciła się znowu* Hej Saki *powiedziała nieco ochryple i znów wróciła do wpatrywania się w oczy Mvuta*

[Lazareth]

*Rzucił się do lwicy* Sach? Nic ci nie jest? *Obrócił ją do góry brzuchem*

[Mvuto]

*Rozbawiło go lekko wnikliwe spojrzenie Arii* Witaj, kto tam przyszedł...

[Aria]

// //

To może ja już pójdę.. *Spojrzała po zebranych* Coś jakby tu dla mnie za tłoczno..

[Sachara]

*podniosła się i otrzepała szybko* Nie.. nie spoko - nic mi nie jest )

[Mvuto]

Lwioziemiec nie wyrzuci rannej lwicy z bezpiecznego miejsca niezależnie kim ona jest... *Posunął się pod ścianę robiąc Arii trochę więcej miejsca przy sobie* Kładź się obok... jak będzie Ci mało to się jeszcze ścisnę...

[Lazareth]

*Polizał Sach po policzku* Zaraz wrócę *Skinął na Mvuto i Arię* Wyskocze tylko po zioła przeciwbólowe //marychaaaaaaa XDD//

[Aria]

Dzięki *Popatrzyła na niego z wdzięcznością i położyła się tuż obok*To jak w końcu mam Ci udowodnić, że nie kłamię ?
// //

[Sachara]

*wstała na roztrzęsionych nogach* po co u diabła? //no wiesz co xD//

[Mvuto]

Chwilowo wcale... *Uśmiechnął się do lwicy*

[Lazareth]

//żartowałem przecież XD// Oboje są ranni i chyba na coś chorzy...boli ich gardło...a i ty może lepiej się na chwilę połóż, nieźle walnęłaś o tą ściąnę *Jeszcze raz ją "pomiział" grzywą i odszedł w kierunku wyjścia*

[Mvuto]

Mam wrażenie, że to miejsce można przemianować na szpital...

[Aria]

*Zaśmiała się,po czym położyła łeb na łapach i zasnęła*

[Mvuto]

*Był mocno zmęczony, więc też przysnął...*

[Aria]

* Mamrotała coś przez sen ale można było słyszeć wyraźnie tylko wyrywki więc nie układało się to w jakąś sensowną całość*

[Mvuto]

*Przez sen wtulił się w Arię... i tak nie wiedział, że w kogokolwiek, bo spał...*
// //