Centrum Cmentarzyska
- Ghali
- Król
- Posty: 217
- Rejestracja: 13 mar 2013, 22:57
- Autor(ka) avatara: ja; sleepy-warrior
- Lokalizacja: Miasto Spotkań
- Kontaktowanie:
Centrum Cmentarzyska
Sam środek Cmentarzyska jest po prostu największym skupiskiem słonich kości w tym skrawku świata. Wiele stworzeń nieznających tych terenów najadło się tutaj strachu.
Ghali.
Król Cmentarza since 2013.
Karta Postaci Ghaliego
Re: Centrum Cmentarzyska
Myśli wirowały jej w głowie, zapewne od długotrwałego, szaleńczego biegu, który mocno nadwyrężył jej, przyzwyczajone przecież do wysiłku mięśnie. Lwiątko od dłuższego czasu nie wydawało żadnych jęków, co zaczęło ją martwić.
Na co właściwie się porwała? Od wielu wielu lat towarzyszyła jej jedna zasada - każdy był wrogiem a przyjacielem była jedynie sama dla siebie. W pysku powoli zaczynała czuć słodkawy smak krwi, wypływającej z licznych ran lwiątka. Nie wiedziała, jaką cenę miało to Nocne Szczenię dla Łowców. Co, jeżeli zabierając je wplątała się w jakiś dziwny warkocz wydarzeń, który będzie od niej wymagał... poświęcenia?
Ledwie przełknęła to słowo w myślach a serce znów skurczyło jej się boleśnie w piersi. Otrząsnęła się z myśli.
Zwolniła, aż w końcu stanęła miękko i rozejrzała się.
W kłębiącej się mgle ciemniały kształty, które rozpoznała... mimo, iż żadnemu lwioziemcowi nie wolno było zapuszczać się na te tereny. Setki pogłosek usłyszanych o tym miejscu i jego żądnych krwi mieszkańcach...
Lwiątko drgnęło w jej szczękach, które starała się zaciskać jak najłagodniej. A więc żyło, choć musiało być bardzo, bardzo słabe.
Do diaska... Poświęcenie...
Chyłkiem prześlizgnęła się pod tunelem z potężnych żeber i wpełzła pod stromy, skalny nawis. Teraz z góry ochraniał ją kamień a od boków szarzejące w mgle kości, obciągnięte resztkami wypłowiałej skóry... Nie wiedziała, do jakiego stopnia jest widoczna.
Delikatnie położyła lwiątko na ziemi a sama osunęła się na łapach.
- Liczę na to, że nawet takie bestie jak Ty nie rzucają się na swoich wybawców - zagadnęła stłumionym głosem. - Nie chciałabym kiedyś tego pożałować... O ile przeżyjesz... - popatrzyła współczująco na liczne obrażenia lewka. Prawdziwie współczująco...
- Zobaczymy... - mruknęła i z trudem podniosła ociężałe ze zmęczenia cielsko.
***
Wróciła po dłuższym czasie, pełna niepokoju. Wpełzła do kryjówki i z ulgą stwierdziła, że lwiątko śpi na swoim miejscu. Zapadnięte, ciemne boki ledwie unosiły się w nierównych oddechach.
- Pokaż no się... - mruknęła, wypuściwszy z pyska kilka zwojów szarawego bluszczu o miękkich, wydłużonych liściach.
//Na razie starczy tej powieści z mojej strony xD//
Na co właściwie się porwała? Od wielu wielu lat towarzyszyła jej jedna zasada - każdy był wrogiem a przyjacielem była jedynie sama dla siebie. W pysku powoli zaczynała czuć słodkawy smak krwi, wypływającej z licznych ran lwiątka. Nie wiedziała, jaką cenę miało to Nocne Szczenię dla Łowców. Co, jeżeli zabierając je wplątała się w jakiś dziwny warkocz wydarzeń, który będzie od niej wymagał... poświęcenia?
Ledwie przełknęła to słowo w myślach a serce znów skurczyło jej się boleśnie w piersi. Otrząsnęła się z myśli.
Zwolniła, aż w końcu stanęła miękko i rozejrzała się.
W kłębiącej się mgle ciemniały kształty, które rozpoznała... mimo, iż żadnemu lwioziemcowi nie wolno było zapuszczać się na te tereny. Setki pogłosek usłyszanych o tym miejscu i jego żądnych krwi mieszkańcach...
Lwiątko drgnęło w jej szczękach, które starała się zaciskać jak najłagodniej. A więc żyło, choć musiało być bardzo, bardzo słabe.
Do diaska... Poświęcenie...
Chyłkiem prześlizgnęła się pod tunelem z potężnych żeber i wpełzła pod stromy, skalny nawis. Teraz z góry ochraniał ją kamień a od boków szarzejące w mgle kości, obciągnięte resztkami wypłowiałej skóry... Nie wiedziała, do jakiego stopnia jest widoczna.
Delikatnie położyła lwiątko na ziemi a sama osunęła się na łapach.
- Liczę na to, że nawet takie bestie jak Ty nie rzucają się na swoich wybawców - zagadnęła stłumionym głosem. - Nie chciałabym kiedyś tego pożałować... O ile przeżyjesz... - popatrzyła współczująco na liczne obrażenia lewka. Prawdziwie współczująco...
- Zobaczymy... - mruknęła i z trudem podniosła ociężałe ze zmęczenia cielsko.
***
Wróciła po dłuższym czasie, pełna niepokoju. Wpełzła do kryjówki i z ulgą stwierdziła, że lwiątko śpi na swoim miejscu. Zapadnięte, ciemne boki ledwie unosiły się w nierównych oddechach.
- Pokaż no się... - mruknęła, wypuściwszy z pyska kilka zwojów szarawego bluszczu o miękkich, wydłużonych liściach.
//Na razie starczy tej powieści z mojej strony xD//
Keep Calm and CERO OSCURAS!!!!!


- Ghali
- Król
- Posty: 217
- Rejestracja: 13 mar 2013, 22:57
- Autor(ka) avatara: ja; sleepy-warrior
- Lokalizacja: Miasto Spotkań
- Kontaktowanie:
Re: Centrum Cmentarzyska
Brązowa kulka poruszyła się, gdy pomruk Ymir doszedł do jej uszu. Nie miał już siły, by piszczeć czy płakać. Potrzebował pomocy, ciepła i... mleka. Po oględzinach można było stwierdzić, że chociaż rany były liczne, to nie aż tak poważne, by zagroziły życiu małego kluska. Najgorzej wyglądały te o dwóch stronach jego karku, zaznaczone odciskami kłów jego matki.
Jeśli Ymir zauważyła szczegóły z wyglądu spotkanej niedawno Nocnej Łowczyni, z pewnością mogła powiedzieć, że młody bardzo przypominał swoją kochającą rodzicielkę. Jego futerko było niemal tak samo ciemne jak jej, a szczegóły jego umaszczenia miały tą samą barwę. Także czarne półkola na uszach przywodziły na myśl konającą nad rzeką olbrzymią lwicę. No, a ogonek kończyły czerwone włoski, takie same, jak na czubku głowy. Kto by pomyślał, że taka głupota mogła kosztować go życie?
Ciche mlaśnięcie poprzedziło głośne ziewnięcie. Już chwilę później Lwioziemka była w stanie zauważyć, jak to coś u jej łap wlepia w nią szeroko otwarte, fioletowe oczka. Jeeeść?
Jeśli Ymir zauważyła szczegóły z wyglądu spotkanej niedawno Nocnej Łowczyni, z pewnością mogła powiedzieć, że młody bardzo przypominał swoją kochającą rodzicielkę. Jego futerko było niemal tak samo ciemne jak jej, a szczegóły jego umaszczenia miały tą samą barwę. Także czarne półkola na uszach przywodziły na myśl konającą nad rzeką olbrzymią lwicę. No, a ogonek kończyły czerwone włoski, takie same, jak na czubku głowy. Kto by pomyślał, że taka głupota mogła kosztować go życie?
Ciche mlaśnięcie poprzedziło głośne ziewnięcie. Już chwilę później Lwioziemka była w stanie zauważyć, jak to coś u jej łap wlepia w nią szeroko otwarte, fioletowe oczka. Jeeeść?
Ghali.
Król Cmentarza since 2013.
Karta Postaci Ghaliego
Re: Centrum Cmentarzyska
Patrzyło, jakby na coś czekało...
Ymir skrzywiła się. Szerokie źrenice zdradzały u małego olbrzymi głód. Westchnęła ciężko. Nigdy nie miała kociąt i nie znosiła przebywania w ich obecności. Nic więc dziwnego, że nie miała pojęcia, jak zachować się w zaistniałej sytuacji.
- Musisz mi wybaczyć stary - odezwała się i zabrała za przeglądanie znalezionych materiałów do prowizorycznego opatrunku. - Jeśli chodzi o matkowanie, jestem jak słoń pośród kruchych magnolii. Właściwie... - Obrzuciła lwiątko uważnym spojrzeniem. - Właściwie powinno wystarczyć, jeśli założę ci opatrunek na kark. Resztą zajmie się natura... A potem trzeba ci będzie znaleźć opiekuna.
Zamyśliła się na moment, patrząc na młodego. Czy Nocni Łowcy byli źli z natury? Czy to wychowanie nadawało im taki a nie inny charakter.
Na co wyrośniesz, przyjacielu...? Westchnęła i skierowała myśli na całkiem inny tor, jednocześnie biorąc się za opatrywanie ran na karku, które sama zapewne jeszcze podrażniła podczas biegu. Jednocześnie nie dawała jej spokoju kwestia opiekuna. Gdzie go szukać? Tu? Na Cmentarzysku?
Ymir skrzywiła się. Szerokie źrenice zdradzały u małego olbrzymi głód. Westchnęła ciężko. Nigdy nie miała kociąt i nie znosiła przebywania w ich obecności. Nic więc dziwnego, że nie miała pojęcia, jak zachować się w zaistniałej sytuacji.
- Musisz mi wybaczyć stary - odezwała się i zabrała za przeglądanie znalezionych materiałów do prowizorycznego opatrunku. - Jeśli chodzi o matkowanie, jestem jak słoń pośród kruchych magnolii. Właściwie... - Obrzuciła lwiątko uważnym spojrzeniem. - Właściwie powinno wystarczyć, jeśli założę ci opatrunek na kark. Resztą zajmie się natura... A potem trzeba ci będzie znaleźć opiekuna.
Zamyśliła się na moment, patrząc na młodego. Czy Nocni Łowcy byli źli z natury? Czy to wychowanie nadawało im taki a nie inny charakter.
Na co wyrośniesz, przyjacielu...? Westchnęła i skierowała myśli na całkiem inny tor, jednocześnie biorąc się za opatrywanie ran na karku, które sama zapewne jeszcze podrażniła podczas biegu. Jednocześnie nie dawała jej spokoju kwestia opiekuna. Gdzie go szukać? Tu? Na Cmentarzysku?
Keep Calm and CERO OSCURAS!!!!!


Re: Centrum Cmentarzyska
- To lwiątko chyba nie jest twoje? *powiedziała głębokim głosem, kojarzącym się z mruczeniem, który rozszedł się echem po cmentarzysku. wyskoczyła z olbrzymiej czaszki i wylądowała zgrabnie przed lwicą* Czyż nie?
Lineart: Savu0211 i Whitetigerdelight
Kolory: Ja
Na RP jestem Mirembe. Ale gdy rozmawiasz ze mną na chacie - mów do mnie Uzu albo Uzuri.
And may the odds be ever in your favor!
Kolory: Ja
Na RP jestem Mirembe. Ale gdy rozmawiasz ze mną na chacie - mów do mnie Uzu albo Uzuri.
And may the odds be ever in your favor!
Re: Centrum Cmentarzyska
Uniosła głowę i popatrzyła na lwicę. W jej serce natychmiast uderzył niepokój, nie dała jednak tego po sobie poznać.
Właściwie czego innego się spodziewała... A właściwie co innego mogłaby sobie wyobrażać... Lwica z Lwiej Ziemi na terenie Cmentarzyska, z cudzym lwiątkiem, półkrwi jak się wydawało, leżącym u jej łap, niczym kula, przypięta do nich niewidzialnym łańcuchem. Ale może... może jednak przyszła pora na odwet losu, za miesiące i lata konsekwentnego unikania.
Kąciki jej pyska drgnęły. Popatrzyła na pokryte ciemno-czerwoną sierścią lwiątko a potem znów na Obcą.
- Jak na to wpadłaś...? - odezwała się, ostrożnie modulując głos tak, by nie zabrzmiał zbyt wrogo, ani kpiąco. Ostatecznie była tu intruzem.
Właściwie czego innego się spodziewała... A właściwie co innego mogłaby sobie wyobrażać... Lwica z Lwiej Ziemi na terenie Cmentarzyska, z cudzym lwiątkiem, półkrwi jak się wydawało, leżącym u jej łap, niczym kula, przypięta do nich niewidzialnym łańcuchem. Ale może... może jednak przyszła pora na odwet losu, za miesiące i lata konsekwentnego unikania.
Kąciki jej pyska drgnęły. Popatrzyła na pokryte ciemno-czerwoną sierścią lwiątko a potem znów na Obcą.
- Jak na to wpadłaś...? - odezwała się, ostrożnie modulując głos tak, by nie zabrzmiał zbyt wrogo, ani kpiąco. Ostatecznie była tu intruzem.
Keep Calm and CERO OSCURAS!!!!!


Re: Centrum Cmentarzyska
-,, Musisz mi wybaczyć stary. Jeśli chodzi o matkowanie, jestem jak słoń pośród kruchych magnolii." *powtórzyła to, co usłyszała.* No i kolor futra kompletnie inny. Przecież widać, że jesteś z lwiej Ziemi, a on... *przyjrzała się malutkiej kulce* Z czegoś ZNACZNIE gorszego.
Lineart: Savu0211 i Whitetigerdelight
Kolory: Ja
Na RP jestem Mirembe. Ale gdy rozmawiasz ze mną na chacie - mów do mnie Uzu albo Uzuri.
And may the odds be ever in your favor!
Kolory: Ja
Na RP jestem Mirembe. Ale gdy rozmawiasz ze mną na chacie - mów do mnie Uzu albo Uzuri.
And may the odds be ever in your favor!
Re: Centrum Cmentarzyska
Nie była pewna, czy lwica nie zrozumiała ironii, czy po prostu była bardzo konkretna.
Mniejsza o to...
- Cóż... - uśmiechnęła się krzywo. - Masz mnie. Nie znam waszych zwyczajów, więc zapytam wprost... co chcesz zrobić?
Mniejsza o to...
- Cóż... - uśmiechnęła się krzywo. - Masz mnie. Nie znam waszych zwyczajów, więc zapytam wprost... co chcesz zrobić?
Keep Calm and CERO OSCURAS!!!!!


Re: Centrum Cmentarzyska
- Wziąć tego biedaka pod swoje skrzydła. Mirembe, tutejszy zielarz, miło mi. *Skinęła lekko głową*
Lineart: Savu0211 i Whitetigerdelight
Kolory: Ja
Na RP jestem Mirembe. Ale gdy rozmawiasz ze mną na chacie - mów do mnie Uzu albo Uzuri.
And may the odds be ever in your favor!
Kolory: Ja
Na RP jestem Mirembe. Ale gdy rozmawiasz ze mną na chacie - mów do mnie Uzu albo Uzuri.
And may the odds be ever in your favor!
Re: Centrum Cmentarzyska
Uniosłą brwi, a jednocześnie coś w niej drgnęło nieprzyjemnie.
Lwia Ziemia... Taka dobra, szlachetna... Parsknęła cicho, bardziej w reakcji na własne myśli, niż słowa Mirembre.
Złoziemka, wychowująca potomka Nocnych Łowców. Pod płaszczem sympatii mogło kryć się wszystko. Chęć panowania, chęć zemsty, chęć... wyswobodzenia się z tego miejsca. Ale, o dziwo... Ymir nie czuła wewnętrznego niepokoju. Nie zapaliła się też w jej głowie ostrzegawcza lampka instynktu i rozsądku, ostrzegająca przed konsekwencjami. Było coś w Zielarce. Coś, czego nie była w stanie określić słowem, gdyż "zaufanie" wydawało się śmiesznie pogodne w obecnej sytuacji.
- Ymir... jak słusznie zauważyłaś, z Lwiej Ziemi. Nie zabiłaś mnie do tej pory, uznałam więc, że mam do czynienia z kimś rozsądnym. Obchodzi mnie jedynie, jaki pożytek będziesz miała ze szczeniaka...
Lwia Ziemia... Taka dobra, szlachetna... Parsknęła cicho, bardziej w reakcji na własne myśli, niż słowa Mirembre.
Złoziemka, wychowująca potomka Nocnych Łowców. Pod płaszczem sympatii mogło kryć się wszystko. Chęć panowania, chęć zemsty, chęć... wyswobodzenia się z tego miejsca. Ale, o dziwo... Ymir nie czuła wewnętrznego niepokoju. Nie zapaliła się też w jej głowie ostrzegawcza lampka instynktu i rozsądku, ostrzegająca przed konsekwencjami. Było coś w Zielarce. Coś, czego nie była w stanie określić słowem, gdyż "zaufanie" wydawało się śmiesznie pogodne w obecnej sytuacji.
- Ymir... jak słusznie zauważyłaś, z Lwiej Ziemi. Nie zabiłaś mnie do tej pory, uznałam więc, że mam do czynienia z kimś rozsądnym. Obchodzi mnie jedynie, jaki pożytek będziesz miała ze szczeniaka...
Keep Calm and CERO OSCURAS!!!!!


Re: Centrum Cmentarzyska
Nijaki. Po pierwsze jestem zielarzem, to mój obowiązek opiekować się rannymi. Po drugie mój ojciec kocha małe dzieci, więc się ucieszy, jeśli będzie miał przybranego syna. *położyła się obok kociaka i zaczęła go oglądać*
Lineart: Savu0211 i Whitetigerdelight
Kolory: Ja
Na RP jestem Mirembe. Ale gdy rozmawiasz ze mną na chacie - mów do mnie Uzu albo Uzuri.
And may the odds be ever in your favor!
Kolory: Ja
Na RP jestem Mirembe. Ale gdy rozmawiasz ze mną na chacie - mów do mnie Uzu albo Uzuri.
And may the odds be ever in your favor!
Re: Centrum Cmentarzyska
Drgnęła.
- Rozumiem - odparła krótko. - W takim razie bierz go. Ja nie potrzebuje dodatkowego problemu...
Podniosła się z ziemi i ruszyła ku tunelowi z żeber, którym się ty dostała. Zanim jednak zniknęła w jego głębi odwróciła się i rzuciła ostatnie spojrzenie na lwiątko.
- Wierzę, że wychowasz go dobrze... Tylko... - Zmęczone oczy zabłysły wesoło. - Nie daj go odbić tym aniołom ze stada Lwiej Ziemi...
Wzruszyła ramionami.
- Bywaj mały. Obyś szybko zapomniał mojego widoku. Bywaj i ty - skinęła głową w stronę Mirembre.
- Rozumiem - odparła krótko. - W takim razie bierz go. Ja nie potrzebuje dodatkowego problemu...
Podniosła się z ziemi i ruszyła ku tunelowi z żeber, którym się ty dostała. Zanim jednak zniknęła w jego głębi odwróciła się i rzuciła ostatnie spojrzenie na lwiątko.
- Wierzę, że wychowasz go dobrze... Tylko... - Zmęczone oczy zabłysły wesoło. - Nie daj go odbić tym aniołom ze stada Lwiej Ziemi...
Wzruszyła ramionami.
- Bywaj mały. Obyś szybko zapomniał mojego widoku. Bywaj i ty - skinęła głową w stronę Mirembre.
Keep Calm and CERO OSCURAS!!!!!


Re: Centrum Cmentarzyska
Nie, zaczekaj! *zawołała za nią* Zostań, brak mi towarzysza do rozmowy.
Lineart: Savu0211 i Whitetigerdelight
Kolory: Ja
Na RP jestem Mirembe. Ale gdy rozmawiasz ze mną na chacie - mów do mnie Uzu albo Uzuri.
And may the odds be ever in your favor!
Kolory: Ja
Na RP jestem Mirembe. Ale gdy rozmawiasz ze mną na chacie - mów do mnie Uzu albo Uzuri.
And may the odds be ever in your favor!
Re: Centrum Cmentarzyska
Odwróciła się zaskoczona. Przecież lwica sama zauważyła, że ona, Ymir, jest z Lwiej Ziemi. Co za pokręcony dzień...
- Rzeczywiście tłumów tu nie widać - odparła, już całkiem swobodnie. - Czy nie zabiłaś mnie na samym początku właśnie dlatego, że nie masz towarzystwa? Bo właściwie ten szczegół zaintrygował mnie najbardziej...
- Rzeczywiście tłumów tu nie widać - odparła, już całkiem swobodnie. - Czy nie zabiłaś mnie na samym początku właśnie dlatego, że nie masz towarzystwa? Bo właściwie ten szczegół zaintrygował mnie najbardziej...
Keep Calm and CERO OSCURAS!!!!!


Re: Centrum Cmentarzyska
Nie zabiłam cię dlatego, że nie widzę nic złego w Lwiej ziemi. *Obejrzała małego* trzeba go najpierw nakarmić... *mruknęła, i przysunęła go bliżej siebie, żeby mały mógł coś zjeść*
Lineart: Savu0211 i Whitetigerdelight
Kolory: Ja
Na RP jestem Mirembe. Ale gdy rozmawiasz ze mną na chacie - mów do mnie Uzu albo Uzuri.
And may the odds be ever in your favor!
Kolory: Ja
Na RP jestem Mirembe. Ale gdy rozmawiasz ze mną na chacie - mów do mnie Uzu albo Uzuri.
And may the odds be ever in your favor!
Re: Centrum Cmentarzyska
Powstrzymała ciepły uśmiech, cisnący się jej idiotycznie na pysk.
- Czy dużo lwów z Twojego stada podziela ten pogląd?
- Czy dużo lwów z Twojego stada podziela ten pogląd?
Keep Calm and CERO OSCURAS!!!!!


Re: Centrum Cmentarzyska
Hmmm... Nie. Ale jestem zielarzem, pierwszą, ostatnią i jedyną linią obrony przed chorobami i ranami, więc nie powiedzą na mnie złego słowa.
Lineart: Savu0211 i Whitetigerdelight
Kolory: Ja
Na RP jestem Mirembe. Ale gdy rozmawiasz ze mną na chacie - mów do mnie Uzu albo Uzuri.
And may the odds be ever in your favor!
Kolory: Ja
Na RP jestem Mirembe. Ale gdy rozmawiasz ze mną na chacie - mów do mnie Uzu albo Uzuri.
And may the odds be ever in your favor!
Re: Centrum Cmentarzyska
- Rozumiem. To dobrze. Nie będę musiała zmieniać zbytnio swojego światopoglądu a to właśnie o niego najbardziej lękam się cały dzisiejszy dzień... On... - Wskazała pyskiem na lwiątko. - Ledwie uszedł z życiem. Nie chcę myśleć, jak by skończył, gdyby tam, nad rzeką w pewnym momencie nie spotkał się lew Cmentarzyska, Samotnik i Lwioziemiec...
W jej głosie dało się słyszeć drgnięcie.
Nie wszyscy mają takie szczęście - przemknęło jej przez myśl, zupełnie nieoczekiwanie i bez żadnego związku.
W jej głosie dało się słyszeć drgnięcie.
Nie wszyscy mają takie szczęście - przemknęło jej przez myśl, zupełnie nieoczekiwanie i bez żadnego związku.
Keep Calm and CERO OSCURAS!!!!!


Re: Centrum Cmentarzyska
Właśnie, opowiedz mi całą historię *spojrzała z uśmiechem na Ymir* Być może potem opowiem ją tacie.
Lineart: Savu0211 i Whitetigerdelight
Kolory: Ja
Na RP jestem Mirembe. Ale gdy rozmawiasz ze mną na chacie - mów do mnie Uzu albo Uzuri.
And may the odds be ever in your favor!
Kolory: Ja
Na RP jestem Mirembe. Ale gdy rozmawiasz ze mną na chacie - mów do mnie Uzu albo Uzuri.
And may the odds be ever in your favor!
Re: Centrum Cmentarzyska
Całą? Zupełnie całą...
Dziwny dreszcz przeszedł lwicę. Jak gdyby za moment miała wyjawić jakąś straszliwą prawdę. Głupia ja... to po prostu kolejny dzień w raju...
- Zapewne słyszałaś o Nocnych Łowcach - spojrzała pytająco na lwicę, lecz nie zaczekała na odpowiedź. - Ja nigdy nie dawałam tym pogłoskom wiary... aż do dzisiaj.
Pauza... Diabli nadali, czuję się jak bard
- Nieliczni szukają zwady o zmroku, nad brzegiem rzeki granicznej. I właśnie troje takich oryginałów znalazło się nad rzeką o tej samej porze. Jeden z nich był z Twojego stada... Mbaya? Może i Mbaya, mam słabą pamięć do imion. I niejaki Ashtari, Samotnik.
Wzięła głęboki wdech, aby kontynuować...
//Zareagujesz, czy mam edytować?// xD
Dziwny dreszcz przeszedł lwicę. Jak gdyby za moment miała wyjawić jakąś straszliwą prawdę. Głupia ja... to po prostu kolejny dzień w raju...
- Zapewne słyszałaś o Nocnych Łowcach - spojrzała pytająco na lwicę, lecz nie zaczekała na odpowiedź. - Ja nigdy nie dawałam tym pogłoskom wiary... aż do dzisiaj.
Pauza... Diabli nadali, czuję się jak bard
- Nieliczni szukają zwady o zmroku, nad brzegiem rzeki granicznej. I właśnie troje takich oryginałów znalazło się nad rzeką o tej samej porze. Jeden z nich był z Twojego stada... Mbaya? Może i Mbaya, mam słabą pamięć do imion. I niejaki Ashtari, Samotnik.
Wzięła głęboki wdech, aby kontynuować...
//Zareagujesz, czy mam edytować?// xD
Keep Calm and CERO OSCURAS!!!!!


Re: Centrum Cmentarzyska
Chwila... Ashtari?! Był samotnikiem?! Opisz szybko jego wygląd!
Lineart: Savu0211 i Whitetigerdelight
Kolory: Ja
Na RP jestem Mirembe. Ale gdy rozmawiasz ze mną na chacie - mów do mnie Uzu albo Uzuri.
And may the odds be ever in your favor!
Kolory: Ja
Na RP jestem Mirembe. Ale gdy rozmawiasz ze mną na chacie - mów do mnie Uzu albo Uzuri.
And may the odds be ever in your favor!
Re: Centrum Cmentarzyska
Więc jednak... to podobieństwo nie mogło być przypadkiem...
- Cóż... - rzekła powoli, przywołując w pamięci wizerunek ledwie poznanego lwa. - Był jasnej maści... płowej, tam mi się wydaje. I o ciemniejszej grzywie. Poza tym miał niebieskie oczy... - Taak, do oczu akurat pamięć miała doskonałą. - Czy to... twój krewny? Miał ten sam błysk w oku... i podobne rysy...
- Cóż... - rzekła powoli, przywołując w pamięci wizerunek ledwie poznanego lwa. - Był jasnej maści... płowej, tam mi się wydaje. I o ciemniejszej grzywie. Poza tym miał niebieskie oczy... - Taak, do oczu akurat pamięć miała doskonałą. - Czy to... twój krewny? Miał ten sam błysk w oku... i podobne rysy...
Keep Calm and CERO OSCURAS!!!!!


Re: Centrum Cmentarzyska
To... to mój ojciec. Przyszłam na świat na pustyni, a on chciał ze mną uciec od mojej podłej matki, która uwodziła silne lwy i z silnych lwiątek tworzyła stado. Odebrali mi go. Ja musiałam zostać, a on musiał iść. Jakiś czas później uciekłam tutaj, żeby go odszukać. *Opuściła głowę, żeby za chwilę ją podnieść i spojrzeć załzawionymi oczami na Ymir* Czy... Czy on... Nie żyje?
Lineart: Savu0211 i Whitetigerdelight
Kolory: Ja
Na RP jestem Mirembe. Ale gdy rozmawiasz ze mną na chacie - mów do mnie Uzu albo Uzuri.
And may the odds be ever in your favor!
Kolory: Ja
Na RP jestem Mirembe. Ale gdy rozmawiasz ze mną na chacie - mów do mnie Uzu albo Uzuri.
And may the odds be ever in your favor!
Re: Centrum Cmentarzyska
Wpatrywała się w Mirembe oczyma, które mogły sprawiać wrażenie nic nierozumiejących. Ale Ymir rozumiała. Rozumiała wszystko i w tym właśnie momencie nie miała zielonego pojęcia, co powinna powiedzieć.
- Będę szczera - odpowiedziała po krótkim czasie, a w jej głosie znów było słychać drgnięcie. - Nie mam najmniejszego pojęcia, co się stało z Mbayą ani twoim ojcem. Zaskoczyła nas lwica, pochodząca od Nocnych Łowców. Niosła ze sobą tego... zawadiakę... - delikatnie szturchnęła łapą lwiątko. - Ścigali ją członkowie jej własnego stada. Nie wiem dokładnie, ilu ich było, ale to nie ważne. Pojedynczy lew nie ma szans w starciu z Nocnym Łowcą. Ja zabrałam małego. Oni zostali. We troje...
- Będę szczera - odpowiedziała po krótkim czasie, a w jej głosie znów było słychać drgnięcie. - Nie mam najmniejszego pojęcia, co się stało z Mbayą ani twoim ojcem. Zaskoczyła nas lwica, pochodząca od Nocnych Łowców. Niosła ze sobą tego... zawadiakę... - delikatnie szturchnęła łapą lwiątko. - Ścigali ją członkowie jej własnego stada. Nie wiem dokładnie, ilu ich było, ale to nie ważne. Pojedynczy lew nie ma szans w starciu z Nocnym Łowcą. Ja zabrałam małego. Oni zostali. We troje...
Keep Calm and CERO OSCURAS!!!!!


Re: Centrum Cmentarzyska
Cóż... Nie ma szans, nie będę się oszukiwać. Widziałam raz takiego jednego... Uszłam z życiem, bo wspięłam się na drzewo i mnie nie zauważył... A jeśli było ich kilka... *odwróciła głowę. Po chwili było słychać ciche łkanie.
Lineart: Savu0211 i Whitetigerdelight
Kolory: Ja
Na RP jestem Mirembe. Ale gdy rozmawiasz ze mną na chacie - mów do mnie Uzu albo Uzuri.
And may the odds be ever in your favor!
Kolory: Ja
Na RP jestem Mirembe. Ale gdy rozmawiasz ze mną na chacie - mów do mnie Uzu albo Uzuri.
And may the odds be ever in your favor!
Re: Centrum Cmentarzyska
Co miała robić? Pocieszyć? A na cóż się zda takie pocieszenie?
- Czy mimo wszystko... - zaczęła cicho. - Chcesz zająć się tym lwiątkiem? Dla którego być może twój ojciec oddał życie?
Było jej tak bardzo głupio. Tam, nad rzeką instynktownie wzięła samotnika za kogoś niższej klasy. Jego uosobienie opisała najłagodniej jako niepoważne i dziecinne. Dopiero teraz, patrząc z zupełnie nowej perspektywy stwierdziła, że musiał być... wspaniałym ojcem.
- Czy mimo wszystko... - zaczęła cicho. - Chcesz zająć się tym lwiątkiem? Dla którego być może twój ojciec oddał życie?
Było jej tak bardzo głupio. Tam, nad rzeką instynktownie wzięła samotnika za kogoś niższej klasy. Jego uosobienie opisała najłagodniej jako niepoważne i dziecinne. Dopiero teraz, patrząc z zupełnie nowej perspektywy stwierdziła, że musiał być... wspaniałym ojcem.
Keep Calm and CERO OSCURAS!!!!!


Re: Centrum Cmentarzyska
Ja... Tak. On by tego chciał. Sam był lwiątkiem bez matki, wie jak to jest... *Położyła głowę na ziemi, która stała się wilgotna od łez.*
Lineart: Savu0211 i Whitetigerdelight
Kolory: Ja
Na RP jestem Mirembe. Ale gdy rozmawiasz ze mną na chacie - mów do mnie Uzu albo Uzuri.
And may the odds be ever in your favor!
Kolory: Ja
Na RP jestem Mirembe. Ale gdy rozmawiasz ze mną na chacie - mów do mnie Uzu albo Uzuri.
And may the odds be ever in your favor!
Re: Centrum Cmentarzyska
- Nie wiadomo, czy możesz coś zrobić dla ojca. Ale z pewnością możesz zrobić wiele dla tego małego. - Tym razem Ymir nie powstrzymywała ciepłego uśmiechu. - Doskonale rozumiem, jak boli utrata kogoś bliskiego. Ale wiem też, jaką radość sprawia, gdy grono bliskich powiększa się o nowego członka. A im mniejsze grono, tym radość większa. Z resztą... pokaż mu swoją dobrocią dobroć swojego ojca. Będzie szczęśliwy...
Keep Calm and CERO OSCURAS!!!!!


Re: Centrum Cmentarzyska
Dzięki, Ymir. To naprawdę wspaniałe... *Pogłaskała malca po głowie.* To prawda. Będę dla niego tak dobra, jak mój ojciec był dla mnie. *Przytuliła go* Jak się nazywa?
Lineart: Savu0211 i Whitetigerdelight
Kolory: Ja
Na RP jestem Mirembe. Ale gdy rozmawiasz ze mną na chacie - mów do mnie Uzu albo Uzuri.
And may the odds be ever in your favor!
Kolory: Ja
Na RP jestem Mirembe. Ale gdy rozmawiasz ze mną na chacie - mów do mnie Uzu albo Uzuri.
And may the odds be ever in your favor!
Re: Centrum Cmentarzyska
Ymir skrzywiła się. Ale później...
Z drogi... bo zabiję!
A potem On powiedział coś w stylu: lwiątko zostaw nam... zaprzeczyłam...
A potem?
Błękitne oczy lśniły rozpaczą i desperacją, choć starała się to ukryć
... i uciekajcie... Bierzcie mojego... Hijaziego i uciekajcie!
- Hijazi - odrzekła. - Imię dla kogoś wielkiego, nie sądzisz?
Z szelmowskim błyskiem w oku spojrzała na lwiątko, które zdawało się nic sobie nie robić ze swojej wielkości.
Z drogi... bo zabiję!
A potem On powiedział coś w stylu: lwiątko zostaw nam... zaprzeczyłam...
A potem?
Błękitne oczy lśniły rozpaczą i desperacją, choć starała się to ukryć
... i uciekajcie... Bierzcie mojego... Hijaziego i uciekajcie!
- Hijazi - odrzekła. - Imię dla kogoś wielkiego, nie sądzisz?
Z szelmowskim błyskiem w oku spojrzała na lwiątko, które zdawało się nic sobie nie robić ze swojej wielkości.
Keep Calm and CERO OSCURAS!!!!!


Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość
