Dno Ziemi
- Ghali
- Król
- Posty: 217
- Rejestracja: 13 mar 2013, 22:57
- Autor(ka) avatara: ja; sleepy-warrior
- Lokalizacja: Miasto Spotkań
- Kontaktowanie:
Dno Ziemi
Wejście do jaskini w masywie Czarciego Szczytu. Korytarz jest stromy, wąski i prowadzi ciągle w dół, stąd też nazwa tego miejsca. Przejście zwieńczone jest przestronną grotą. Wnętrze obmalowane jest tajemniczymi znakami, zaś do ścian przytwierdzone są pochodnie, które nigdy nie gasną. Krąży legenda, jakoby sam diabeł podtrzymywał ich ogień.
Ghali.
Król Cmentarza since 2013.
Karta Postaci Ghaliego
- Ghali
- Król
- Posty: 217
- Rejestracja: 13 mar 2013, 22:57
- Autor(ka) avatara: ja; sleepy-warrior
- Lokalizacja: Miasto Spotkań
- Kontaktowanie:
Re: Dno Ziemi
Gdy przybyli pod Czarci Szczyt, na zewnątrz zaczynał zapadać zmierzch. Pierzaści padlinożercy, którzy właśnie skończyli posilać się ofiarami piaskowej burzy, powoli zlatywały się na pobliskie drzewa, by zająć miejsce do snu na ich martwych konarach. Lwy wkroczyły do ciemnego korytarza. Ghali szedł dumnie i stanowczo przed siebie. Jego przenikliwe oczy jaśniały niebiesko, kiedy z zafascynowaniem obracał łeb, by lepiej przyjrzeć się widniejącym na ścianach znakom. Czerwone kontury błyszczały złowrogo, świadcząc tym o tajemniczości tego miejsca.
Wkrótce dotarli do rozwarcia korytarza, który wieńczyła ogromna jaskinia. Tym razem żarzyła się tylko jedna pochodnia. Czyżby duchy groty wiedziały, że para zamierza spędzić tutaj noc i nadmiar światła przeszkodziłby im w śnie? Cmentarny Król wątpił wprawdzie w ingerencję pozaziemskiego życia w byt mieszkańców lądu, lecz gdy schodził pod Czarci Szczyt, zaczynał mieć wątpliwości. Zatrzymał się przy ścianie, w której kącie leżała potężna płachta wykonana z lwiej skóry. Dreszczyk przechodzi po plecach, co nie?
- Dno Ziemi. Z niewiadomych przyczyn zawsze palą się tutaj pochodnie, chociaż nikt nie podtrzymuje ich ognia. Mówi się, że demony są odpowiedzialne za ich światło. Inni zaś sądzą, że pod Dnem znajduje się zejście do tajemniczej krainy, gdzie mieszkają ci, którzy najbardziej przysłużyli się Panu Piekieł. Nie umierają, żyją wiecznie, lecz w służbie diabła. To miejsce zwą Przedpieklem.
Wkrótce dotarli do rozwarcia korytarza, który wieńczyła ogromna jaskinia. Tym razem żarzyła się tylko jedna pochodnia. Czyżby duchy groty wiedziały, że para zamierza spędzić tutaj noc i nadmiar światła przeszkodziłby im w śnie? Cmentarny Król wątpił wprawdzie w ingerencję pozaziemskiego życia w byt mieszkańców lądu, lecz gdy schodził pod Czarci Szczyt, zaczynał mieć wątpliwości. Zatrzymał się przy ścianie, w której kącie leżała potężna płachta wykonana z lwiej skóry. Dreszczyk przechodzi po plecach, co nie?
- Dno Ziemi. Z niewiadomych przyczyn zawsze palą się tutaj pochodnie, chociaż nikt nie podtrzymuje ich ognia. Mówi się, że demony są odpowiedzialne za ich światło. Inni zaś sądzą, że pod Dnem znajduje się zejście do tajemniczej krainy, gdzie mieszkają ci, którzy najbardziej przysłużyli się Panu Piekieł. Nie umierają, żyją wiecznie, lecz w służbie diabła. To miejsce zwą Przedpieklem.
Ghali.
Król Cmentarza since 2013.
Karta Postaci Ghaliego
Re: Dno Ziemi
Spokojnie podążała za samcem.
O rany, a co to?! Nie, nie ptaszyska przykuły jej uwagę, ale masyw tego "czegoś".
Dreszcz emocji przebiegł po grzbiecie lwicy, gdy ich ciała zniknęły w czeluści korytarza. Robi się coraz ciekawiej...
Mimo, że w tym miejscu była po raz pierwszy, bez wahania dążyła do przodu z zaintrygowaniem przyglądając się ścianom. Co to za zdobienia? Czyżby wykonały je dwunogi?
Kolor ślepi przybrał na intensywności, przybierając barwę jasnej, zjadliwej zieleni. Głęboko nabrała powietrza w płuca, gdy weszli do groty. O tatulu...
Przez chwilę jej oczy zatrzymały się na futrzanym dywaniku. O rany.
Z uwagą wysłuchała informacji o tym miejscu.
- Robi wrażenie...- mruknęła nisko, a jej głos odbił się wielokrotnym echem po jaskini.
O rany, a co to?! Nie, nie ptaszyska przykuły jej uwagę, ale masyw tego "czegoś".
Dreszcz emocji przebiegł po grzbiecie lwicy, gdy ich ciała zniknęły w czeluści korytarza. Robi się coraz ciekawiej...
Mimo, że w tym miejscu była po raz pierwszy, bez wahania dążyła do przodu z zaintrygowaniem przyglądając się ścianom. Co to za zdobienia? Czyżby wykonały je dwunogi?
Kolor ślepi przybrał na intensywności, przybierając barwę jasnej, zjadliwej zieleni. Głęboko nabrała powietrza w płuca, gdy weszli do groty. O tatulu...
Przez chwilę jej oczy zatrzymały się na futrzanym dywaniku. O rany.
Z uwagą wysłuchała informacji o tym miejscu.
- Robi wrażenie...- mruknęła nisko, a jej głos odbił się wielokrotnym echem po jaskini.
- Ghali
- Król
- Posty: 217
- Rejestracja: 13 mar 2013, 22:57
- Autor(ka) avatara: ja; sleepy-warrior
- Lokalizacja: Miasto Spotkań
- Kontaktowanie:
Re: Dno Ziemi
Brązowy wzdrygnął się. Jej głos w tym momencie nie zabrzmiał zbyt przyjemnie. Cyjanowe oczyska spojrzały na lwicę.
- Nie ma tu nic ciekawego - burknął - Lepiej się połóż. Jutro rano będziesz mogła pójść dalej, ale najpierw musisz odzyskać siły. Dobranoc, Mrithi.
Podszedł do jedynej płonącej pochodzi i potężnym dmuchnięciem zgasił jej ogień. Jeszcze raz obejrzał się na swoją "znajdę" i skinął jej na pożegnanie łbem. Wolnym krokiem posunął w kierunku korytarza, kiwając luźno ogonem na boki
- Nie ma tu nic ciekawego - burknął - Lepiej się połóż. Jutro rano będziesz mogła pójść dalej, ale najpierw musisz odzyskać siły. Dobranoc, Mrithi.
Podszedł do jedynej płonącej pochodzi i potężnym dmuchnięciem zgasił jej ogień. Jeszcze raz obejrzał się na swoją "znajdę" i skinął jej na pożegnanie łbem. Wolnym krokiem posunął w kierunku korytarza, kiwając luźno ogonem na boki
Ghali.
Król Cmentarza since 2013.
Karta Postaci Ghaliego
Re: Dno Ziemi
Błysk zielonych ślepi zniknął na moment przykryty powiekami lwicy. W sumie, lepiej z nim nie dyskutować... winna mu jest przysługę.
Położyła się przy ścianie- w niewielkiej odległości od makabrycznego dywaniku. Nie miała ochoty się na nim kłaść, ale przyjrzeć? Chyba nie zaszkodzi.
Podążała za samcem wzrokiem i również skinęła mu łbem.
- Dobranoc, Ghali.- tym razem jej głos zabrzmiał zupełnie inaczej. Miękko i przyjemnie...
Położyła się przy ścianie- w niewielkiej odległości od makabrycznego dywaniku. Nie miała ochoty się na nim kłaść, ale przyjrzeć? Chyba nie zaszkodzi.
Podążała za samcem wzrokiem i również skinęła mu łbem.
- Dobranoc, Ghali.- tym razem jej głos zabrzmiał zupełnie inaczej. Miękko i przyjemnie...
- Ghali
- Król
- Posty: 217
- Rejestracja: 13 mar 2013, 22:57
- Autor(ka) avatara: ja; sleepy-warrior
- Lokalizacja: Miasto Spotkań
- Kontaktowanie:
Re: Dno Ziemi
Wkrótce wydostał się z tunelu. Niebo już całkowicie pokryło się nocną ciemnością. Tylko gęsto zasiane gwiazdy rozjaśniały mrok nad Cmentarzyskiem Słoni. Dziwne. Zazwyczaj żadne jasne punkty na niebie nie zaszczycały Cmentarnych swoją obecnością. Może Mrithi przyprowadziła je tutaj ze sobą? Rano będzie się musiał o to zapytać.
Spoczął ciężko przed wejściem do Dna Ziemi. Musiał czuwać. Jego stado mogło się natknąć na obcy zapach na swych ziemiach i uznać zielonooką za wroga. Nie chciał przecież, by coś jej się stało. Przywiódł ją tutaj, zaopiekował się nią, oswoił. Był za nią odpowiedzialny.
Trwał tak do samego świtu, który krwawym światłem omiótł podnóże Czarciego Szczytu.
Spoczął ciężko przed wejściem do Dna Ziemi. Musiał czuwać. Jego stado mogło się natknąć na obcy zapach na swych ziemiach i uznać zielonooką za wroga. Nie chciał przecież, by coś jej się stało. Przywiódł ją tutaj, zaopiekował się nią, oswoił. Był za nią odpowiedzialny.
Trwał tak do samego świtu, który krwawym światłem omiótł podnóże Czarciego Szczytu.
Ghali.
Król Cmentarza since 2013.
Karta Postaci Ghaliego
Re: Dno Ziemi
Po kilku godzinach godziwego odpoczynku, Mrithi stwierdziła, że należałoby w końcu wyjść. Było tu ciemno, ale jej ciało mówiło o nastaniu poranka. Jakiś czas zajęło jej wydostanie się z czerni tuneli. Źrenice zwężyły się gwałtownie, gdy płowy łeb wysunął się na zewnątrz. Zaraz też zauważyła karmelowego samca. Pilnował jej? Jak miło.
Minimalnie otarła się o niego, by zaraz położyć się przy nim.
- Dzień Dobry, Ghali.
Minimalnie otarła się o niego, by zaraz położyć się przy nim.
- Dzień Dobry, Ghali.
- Ghali
- Król
- Posty: 217
- Rejestracja: 13 mar 2013, 22:57
- Autor(ka) avatara: ja; sleepy-warrior
- Lokalizacja: Miasto Spotkań
- Kontaktowanie:
Re: Dno Ziemi
Złociste promienie poranka oświetliły kontur jego pyska, kiedy zwrócił go bokiem do Mrithi.
- Odpuśćmy sobie grzeczności - rzekł tonem oschłym, tym samym, jakim powitał ją na pustyni. - Ogarnij się i zjedz- ruchem łba wskazał leżący obok niego kawał ogołoconego ze skóry mięsa - a potem się zmyj. Nie lubię gości, tym bardziej niezapowiedzianych. Powinnaś się cieszyć, że byłem na tyle zaślepiony durnym poczuciem obowiązku wobec ciebie, że złamałem własne prawo i cię tutaj zaprowadziłem. Nie sprawiaj mi kłopotów i spadaj.
- Odpuśćmy sobie grzeczności - rzekł tonem oschłym, tym samym, jakim powitał ją na pustyni. - Ogarnij się i zjedz- ruchem łba wskazał leżący obok niego kawał ogołoconego ze skóry mięsa - a potem się zmyj. Nie lubię gości, tym bardziej niezapowiedzianych. Powinnaś się cieszyć, że byłem na tyle zaślepiony durnym poczuciem obowiązku wobec ciebie, że złamałem własne prawo i cię tutaj zaprowadziłem. Nie sprawiaj mi kłopotów i spadaj.
Ghali.
Król Cmentarza since 2013.
Karta Postaci Ghaliego
Re: Dno Ziemi
Trochę wstrząsnął nią ten ton i ogólne zachowania samca. Nie dała po sobie znać, jak bardzo zdenerwowało ją takie traktowanie. Uniosła lekko łeb, by dać jasny sygnał, że potrafi o siebie zadbać.
- Dzięki, ale nie jestem głodna. Na kilka godzin przed twoim pojawieniem się, udało mi się polowanie. Nie trzeba mi więcej.-mruknęła cicho.
Jej duma kazała jej wynosić się jak najszybciej, by pozostawić gbura samemu sobie. Była jednak coś, czemu Mrithi nie mogła się oprzeć...
- Moją zasadą jest, by odwdzięczać się za okazaną pomoc. A więc... w czym mogę pomóc?
- Dzięki, ale nie jestem głodna. Na kilka godzin przed twoim pojawieniem się, udało mi się polowanie. Nie trzeba mi więcej.-mruknęła cicho.
Jej duma kazała jej wynosić się jak najszybciej, by pozostawić gbura samemu sobie. Była jednak coś, czemu Mrithi nie mogła się oprzeć...
- Moją zasadą jest, by odwdzięczać się za okazaną pomoc. A więc... w czym mogę pomóc?
- Ghali
- Król
- Posty: 217
- Rejestracja: 13 mar 2013, 22:57
- Autor(ka) avatara: ja; sleepy-warrior
- Lokalizacja: Miasto Spotkań
- Kontaktowanie:
Re: Dno Ziemi
Parsknął głośno z niezadowoleniem i z pogardą odwrócił łeb od niej, by spojrzeć na słońce, które wzbijało się coraz wyżej na afrykańskim niebie.
Lew trwał w milczeniu długo.
- Zostań.
Znów się do niej odwrócił bokiem mordy. Jasne oko patrzyło na nią wyczekująco.
- Zostań tutaj, na Cmentarzysku Słoni, a może nawet w moim stadzie. Poluj na moich terenach, miej je za swój dom, bądź tutaj bezpieczna. Zostań. Zostań tutaj ze mną.
Bądź przy mnie, kiedy będę cię potrzebował.
Gań mnie, gdy przewinię.
Rań mnie, gdy ja zranię ciebie.
Zostań moją królową.
Ostatnich próśb nie wypowiedział na głos, zachował je w swoich myślach. Mrithi nie pozwalała mu na pomiatanie sobą, potrafiła pokazać swoją wartość, a jej zasady przynajmniej częściowo pokrywały się z tymi wyznawanymi przez jasnogrzywego. Każda normalna lwica za zniewagę wydarła się by na niego lub zdzieliła po pysku, a potem płaszczyła przed nim, myśląc tylko o jednym. Tak było zawsze. Tymczasem zielonooka zachowywała się inaczej. Jedyna inna samica o odmiennym stosunku do niego miała na imię Ymir, a jedyne, co był w stanie jej dać, to gorzkie łzy.
Zwrócił ku niej cały swój pysk w oczekiwaniu na odpowiedź - decyzję, ucieczkę lub ogłuszający cios szarą łapą.
Lew trwał w milczeniu długo.
- Zostań.
Znów się do niej odwrócił bokiem mordy. Jasne oko patrzyło na nią wyczekująco.
- Zostań tutaj, na Cmentarzysku Słoni, a może nawet w moim stadzie. Poluj na moich terenach, miej je za swój dom, bądź tutaj bezpieczna. Zostań. Zostań tutaj ze mną.
Bądź przy mnie, kiedy będę cię potrzebował.
Gań mnie, gdy przewinię.
Rań mnie, gdy ja zranię ciebie.
Zostań moją królową.
Ostatnich próśb nie wypowiedział na głos, zachował je w swoich myślach. Mrithi nie pozwalała mu na pomiatanie sobą, potrafiła pokazać swoją wartość, a jej zasady przynajmniej częściowo pokrywały się z tymi wyznawanymi przez jasnogrzywego. Każda normalna lwica za zniewagę wydarła się by na niego lub zdzieliła po pysku, a potem płaszczyła przed nim, myśląc tylko o jednym. Tak było zawsze. Tymczasem zielonooka zachowywała się inaczej. Jedyna inna samica o odmiennym stosunku do niego miała na imię Ymir, a jedyne, co był w stanie jej dać, to gorzkie łzy.
Zwrócił ku niej cały swój pysk w oczekiwaniu na odpowiedź - decyzję, ucieczkę lub ogłuszający cios szarą łapą.
Ghali.
Król Cmentarza since 2013.
Karta Postaci Ghaliego
Re: Dno Ziemi
Mrit wciąż leżała przy nim, jednak na jej pysku teraz malowało się zaskoczenie.
To cała szopka była rozgrywana tylko po to?
Musiała przyznać, że nawet mimo tego przedstawienia sprzed chwili, było to coś nietypowego. Dopiero co się poznali... ale czy to ma znaczenie? Ona była jeszcze młoda, a tereny na których się znajdowała, bardzo jej się podobały. Nie było tu miejsca dla słabych lwów. I to jej najbardziej przypadło do gustu.
Przez chwilę patrzyła prosto w jasnoniebieskie oczy, a na jej pysku powoli pojawiał się uśmiech.
Jakby dla niemego potwierdzenia swojej decyzji, powoli przesunęła płowym łbem po jego szyi.
- Jeśli tego chcesz, to zostanę...-szepnęła cicho.
Nie przyznała mu się, że miała cichą nadzieję, że właśnie o to ją poprosi.
To cała szopka była rozgrywana tylko po to?
Musiała przyznać, że nawet mimo tego przedstawienia sprzed chwili, było to coś nietypowego. Dopiero co się poznali... ale czy to ma znaczenie? Ona była jeszcze młoda, a tereny na których się znajdowała, bardzo jej się podobały. Nie było tu miejsca dla słabych lwów. I to jej najbardziej przypadło do gustu.
Przez chwilę patrzyła prosto w jasnoniebieskie oczy, a na jej pysku powoli pojawiał się uśmiech.
Jakby dla niemego potwierdzenia swojej decyzji, powoli przesunęła płowym łbem po jego szyi.
- Jeśli tego chcesz, to zostanę...-szepnęła cicho.
Nie przyznała mu się, że miała cichą nadzieję, że właśnie o to ją poprosi.
- Ghali
- Król
- Posty: 217
- Rejestracja: 13 mar 2013, 22:57
- Autor(ka) avatara: ja; sleepy-warrior
- Lokalizacja: Miasto Spotkań
- Kontaktowanie:
Re: Dno Ziemi
Zaskoczony, że nie dostał po pysku ani nie dostał odmowy, w milczeniu przesunął nosem nad wałem nosowym lwicy, pieszcząc jej skórę swym gorącym oddechem, nim obdarzył pręgę na jej głowie długim, troskliwym liźnięciem.
- Dziękuję.
Nie pamiętał, kiedy ostatni raz to słowo padło z jego ust. To chyba musiało być dawno temu, zapewne jeszcze zanim został Królem Cmentarzyska Słoni. A może jeszcze dawniej, zanim jego matka odeszła na zawsze? Po jej śmierci ojciec szybko wyrugał to słowo z jego słownika.
Bladobłękitne oczy trąciły nieprzeniknionym chłodem, jednak pod nimi tlił się żar. Spod tafli lodu wymykało się jasne światło, żywe i palące, lecz tak ciepłe i przyjemne dla każdego, komu było dane je zobaczyć.
Odwrócił głowę. Dosyć tego.
- Pójdę porozmawiać z Cmentarnymi - oznajmił - Rozejrzyj się po terenie. W końcu masz tu zostać...
Jeszcze jedno liźnięcie, teraz krótsze i szybsze, spoczęło na jej ciemnym nosie. Tajemnicze spojrzenie znów nie mogło umknąć uwadze Mrithi. Odszedł.
zt
- Dziękuję.
Nie pamiętał, kiedy ostatni raz to słowo padło z jego ust. To chyba musiało być dawno temu, zapewne jeszcze zanim został Królem Cmentarzyska Słoni. A może jeszcze dawniej, zanim jego matka odeszła na zawsze? Po jej śmierci ojciec szybko wyrugał to słowo z jego słownika.
Bladobłękitne oczy trąciły nieprzeniknionym chłodem, jednak pod nimi tlił się żar. Spod tafli lodu wymykało się jasne światło, żywe i palące, lecz tak ciepłe i przyjemne dla każdego, komu było dane je zobaczyć.
Odwrócił głowę. Dosyć tego.
- Pójdę porozmawiać z Cmentarnymi - oznajmił - Rozejrzyj się po terenie. W końcu masz tu zostać...
Jeszcze jedno liźnięcie, teraz krótsze i szybsze, spoczęło na jej ciemnym nosie. Tajemnicze spojrzenie znów nie mogło umknąć uwadze Mrithi. Odszedł.
zt
Ghali.
Król Cmentarza since 2013.
Karta Postaci Ghaliego
Re: Dno Ziemi
Patrzyła za nim, aż zniknął z jej pola widzenia.
Czas się rozejrzeć.
z.t
Czas się rozejrzeć.
z.t
- Ghali
- Król
- Posty: 217
- Rejestracja: 13 mar 2013, 22:57
- Autor(ka) avatara: ja; sleepy-warrior
- Lokalizacja: Miasto Spotkań
- Kontaktowanie:
Re: Dno Ziemi
Wpadł go korytarza, sycząc wściekle. Sytuacja na Cmentarzysku wyprowadziła go z równowagi. Miliony myśli szalały mu po głowie, a serce kłóciło się z jego umysłem i sumieniem. Dlaczego nie mógł po prostu skłamać? Wtedy nie bałby się, że odepchnie ją od siebie. Twierdziła, że widziała w nim kogoś lepszego, a tymczasem jego środek okazał się być jeszcze ciemniejszy i mroczniejszy od zewnętrznej powłoki. Czy będzie chciała ułożyć sobie życie z kimś tak bardzo zniszczonym i złamanym, że nie potrafił podać pomocnej łapy umierającemu z głodu lwiątku? Nikt by nie chciał. Mrithi wprawdzie nie była "każdym", ale w tym wypadku nawet ona mogła stać po przeciwnej do Ghaliego stronie. Długo miotał się po skąpanej w mroku jaskini, nim padł przy ścianie, dysząc ciężko. Pojedyncze warknięcia, wrzaski i ryki wydobywały się z ciała targanego mentalnym cierpieniem lwa, nim ów złożył swój łeb do długiego, kamiennego, acz niespokojnego, koszmarnego snu.
Ghali.
Król Cmentarza since 2013.
Karta Postaci Ghaliego
Re: Dno Ziemi
Trochę czasu minęło, zanim lwica znalazła się w grocie. Echo ostatnich wrzasków samca docierało do jej uszu. Czuła rozterkę, bo z jednej strony wiedziała, że samiec się miota, a fakt że przynosi mu to taki ból nie dawał jej spokoju. Dopiero po dłuższej chwilę ciszy zdecydowała się wejść do środka. Zielone oczy błyszczały jasno, gdy Mrithi starała się odnaleźć karmelowego. Gdy już jej się to udało, zbliżyła się płynnym krokiem i położyła tuż obok niego. Jej nos delikatnie musnął policzek jasnogrzywego. Trwała tak przez dłuższy czas, po czym mruknęła cicho i podsunęła swoje łapy pod jego łeb.
- Nie zostawię cię samego.-szepnęła cicho.
- Nie zostawię cię samego.-szepnęła cicho.
- Ghali
- Król
- Posty: 217
- Rejestracja: 13 mar 2013, 22:57
- Autor(ka) avatara: ja; sleepy-warrior
- Lokalizacja: Miasto Spotkań
- Kontaktowanie:
Re: Dno Ziemi
Chłodny dotyk nosa wyrwał go ze snu. Uniósł trochę jedną z powiek, by móc zobaczyć zielonooką z bliska. A jednak przyszła. Dlaczego? Teraz dowiódł, że ten drugi jej argument na to pytanie był całkowicie niezgodny z prawdą. Nie chciał wypowiadać tego słowa drugi raz w tym dniu. Milczał więc.
- Nie chcesz mnie zostawić, a ja sprawiam, że ode mnie odchodzisz. Nie potrafię kłamać, nie potrafię mówić czegoś, do czego nie jestem przekonany, a jednocześnie nie chcę znów zostać sam. Zbyt długo tkwiłem w samotności, by znów do niej wrócić. Zbyt długo z jej powodu cierpiałem.
- Nie chcesz mnie zostawić, a ja sprawiam, że ode mnie odchodzisz. Nie potrafię kłamać, nie potrafię mówić czegoś, do czego nie jestem przekonany, a jednocześnie nie chcę znów zostać sam. Zbyt długo tkwiłem w samotności, by znów do niej wrócić. Zbyt długo z jej powodu cierpiałem.
Ghali.
Król Cmentarza since 2013.
Karta Postaci Ghaliego
Re: Dno Ziemi
- Nie mam ci tego za złe, mój drogi. Odosobnienie z każdym z nas robi okrutne rzeczy.- odparła, a na jej pysk wstąpił minimalny uśmiech.
Jej łapa wylądowała na jego karku, a jej głowa zaraz przy jego pysku. Tak przytulona, dzieliła się z nim swoim ciepłem. Nie tylko w takim wymiarze fizycznym. Po prostu tworzyła q tej chwili barierę między nim, a pustką.
- Nie musisz już cierpieć. Jestem przy tobie. I będę, choć zapewne nieraz jeszcze zdążymy się pokłócić.
Językiem jeszcze przesunęła krótko po jego czole i zamknęła oczy. Po chwili już spała.
Jej łapa wylądowała na jego karku, a jej głowa zaraz przy jego pysku. Tak przytulona, dzieliła się z nim swoim ciepłem. Nie tylko w takim wymiarze fizycznym. Po prostu tworzyła q tej chwili barierę między nim, a pustką.
- Nie musisz już cierpieć. Jestem przy tobie. I będę, choć zapewne nieraz jeszcze zdążymy się pokłócić.
Językiem jeszcze przesunęła krótko po jego czole i zamknęła oczy. Po chwili już spała.
- Ghali
- Król
- Posty: 217
- Rejestracja: 13 mar 2013, 22:57
- Autor(ka) avatara: ja; sleepy-warrior
- Lokalizacja: Miasto Spotkań
- Kontaktowanie:
Re: Dno Ziemi
Tym razem sen go nie zmorzył. Czyżby to było już tradycją, że przy niej nie mógł zmrużyć oka? Dopiero, gdy oparł ciężki łeb na jej czole udało mu się trochę uspokoić rozkołatane serce i uciąć sobie krótką drzemkę.
Ghali.
Król Cmentarza since 2013.
Karta Postaci Ghaliego
Re: Dno Ziemi
Zdarzenia dnia wczorajszego spowodowały, że lwica przespała ładnych kilka godzin. Gdy już się obudziła, jej zegar ogłaszał późny poranek. Jęzorem przesunęła po łapie, na której znajdowało się kilka zlepek sierści. Poczeka jeszcze kilkanaście minut, a potem wybierze się na łowy. No a poza tym, mały trening nie zaszkodzi. Póki co nie ruszała się zbytnio, nie chcąc obudzić samca.
- Ghali
- Król
- Posty: 217
- Rejestracja: 13 mar 2013, 22:57
- Autor(ka) avatara: ja; sleepy-warrior
- Lokalizacja: Miasto Spotkań
- Kontaktowanie:
Re: Dno Ziemi
Jasnogrzywy, kiedy spał, był bardzo czuły zarówno na światło, jak i ruch - nic więc dziwnego, że nawet delikatne muśnięcie jego skóry przez włosy Mrithi spowodowało, że lew otworzył jasnobłękitne ślepia. Podniósł nieco łeb znad jej ciała i ziewnął szeroko, ukazując szereg kłów. Pochodnie zaczęły żarzyć się lekko mdłym ogniem, tylko zarysowując kontury ich ciał.
Ghali wyrzucił już z głowy końcówkę poprzedniego dnia. Nigdy nie zapamiętywał swojej słabości, nie chciał wiedzieć, że jakiekolwiek ma. Tak żyło mu się lepiej. Przerzucił wzrok na pysk towarzyszki, w milczeniu oczekując na jej słowa.
Ghali wyrzucił już z głowy końcówkę poprzedniego dnia. Nigdy nie zapamiętywał swojej słabości, nie chciał wiedzieć, że jakiekolwiek ma. Tak żyło mu się lepiej. Przerzucił wzrok na pysk towarzyszki, w milczeniu oczekując na jej słowa.
Ghali.
Król Cmentarza since 2013.
Karta Postaci Ghaliego
Re: Dno Ziemi
Mrugnęła ślepiami.
- Wybacz, nie chciałam cię obudzić. Ja wyskoczę na polowanie i trening, pośpij sobie. Przy odrobinie szczęścia uda mi się coś złapać, to zjemy.
Ona też puściła zdarzenia dnia wczorajszego w zapomnienie. Nie chciała, by samiec miał wyrzuty sumienia czy coś...
Pyskiem otarła się o jego policzek i powoli ruszyła ku wyjściu.
z.t.
- Wybacz, nie chciałam cię obudzić. Ja wyskoczę na polowanie i trening, pośpij sobie. Przy odrobinie szczęścia uda mi się coś złapać, to zjemy.
Ona też puściła zdarzenia dnia wczorajszego w zapomnienie. Nie chciała, by samiec miał wyrzuty sumienia czy coś...
Pyskiem otarła się o jego policzek i powoli ruszyła ku wyjściu.
z.t.
- Ghali
- Król
- Posty: 217
- Rejestracja: 13 mar 2013, 22:57
- Autor(ka) avatara: ja; sleepy-warrior
- Lokalizacja: Miasto Spotkań
- Kontaktowanie:
Re: Dno Ziemi
Odburknął coś pod nosem i ziewnął raz jeszcze. Kiedy opuściła Dno Ziemi, dźwignął swe ciężkie ciało, przeciągnął się, potrząsnął łbem, by ułożyć grzywę, a później sam wyszedł z nory.
zt
zt
Ghali.
Król Cmentarza since 2013.
Karta Postaci Ghaliego
- Ghali
- Król
- Posty: 217
- Rejestracja: 13 mar 2013, 22:57
- Autor(ka) avatara: ja; sleepy-warrior
- Lokalizacja: Miasto Spotkań
- Kontaktowanie:
Re: Dno Ziemi
Płowe boki Mrithi unosiły się miarowym oddechem. Długo leżała nieprzytomna na ziemi, otulona lwimi skórami. Tylko jedna z licznych pochodzi płonęła, jednak jej koniec tlił się mizernym ogniem. Drgał niespokojnie, jakby miał za chwilę zgasnąć. Dokładnie tak samo, jak życie dwójki młodych zielonookiej.
Ghali siedział w mroku korytarza, tuż przy wejściu do groty w Dnie Ziemi. Tylko jasność pochodni delikatnie kreśliła jego kontury. Spod przymkniętych oczu wylatywał chłód, a poza i wyraz pyska wskazywały raczej na to, że ma się do czynienia z posągiem, niźli z żywym lwem.
Nie chciał jej budzić. Wiedział, że teraz jej nie pomoże. Jedyne, co mógł zrobić, to opatrzyć jej rany i pozwolić jej zapomnieć o tym, co się stało.
Obiecał sobie, że wymaże jej to wspomnienie z pamięci. On uważał siebie za twardziela i sądził, że przetrwa te chwile, jednak ona... nie, dla niej to byłaby zbyt wielka trauma. Matka ma zawsze w sercu więcej miłości do swych dzieci i bardziej przeżywa ich utratę.
Będzie udawał, że nic się nie stało. Dla jej własnego dobra. Może sama już o tym zapomniała?
Ghali siedział w mroku korytarza, tuż przy wejściu do groty w Dnie Ziemi. Tylko jasność pochodni delikatnie kreśliła jego kontury. Spod przymkniętych oczu wylatywał chłód, a poza i wyraz pyska wskazywały raczej na to, że ma się do czynienia z posągiem, niźli z żywym lwem.
Nie chciał jej budzić. Wiedział, że teraz jej nie pomoże. Jedyne, co mógł zrobić, to opatrzyć jej rany i pozwolić jej zapomnieć o tym, co się stało.
Obiecał sobie, że wymaże jej to wspomnienie z pamięci. On uważał siebie za twardziela i sądził, że przetrwa te chwile, jednak ona... nie, dla niej to byłaby zbyt wielka trauma. Matka ma zawsze w sercu więcej miłości do swych dzieci i bardziej przeżywa ich utratę.
Będzie udawał, że nic się nie stało. Dla jej własnego dobra. Może sama już o tym zapomniała?
Ghali.
Król Cmentarza since 2013.
Karta Postaci Ghaliego
Re: Dno Ziemi
W końcu jakby odzyskała część sił. W końcu, przecież nie była starą, schorowaną lwicą, a młódką w pełni sił! Z pyska dopiero co wybudzonej, jeszcze niezbyt trzeźwo myślącej lwicy wyrwał się cichy jęk bólu. Łatwo nie było...
Jej umysł z każdą minutą wracał do normalnej pracy. I właśnie. Co to jest, co na niej leży? Gdzie ona jest?! Kwintesencją tego wszystkiego było nagłe zerwanie się z podłoża z piskiem strachu. Przerażone, załzawione spojrzenie toczyło po jaskini, starając się przypomnieć sobie gdzie była. Uspokoiła się po chwili. Poznała zapach tego miejsca. Była w domu. Jednak czegoś jej brakowało. Pysk zmarszczyło się nieco, gdy Mrithi zamknęła oczy, starając się przypomnieć, co się działo wcześniej. Polowanie... upadek...
Dopiero po kilku minutach przypomniała sobie, co się stało. Z głupią nadzieją rozejrzała się jeszcze raz po jaskini. Może go przeoczyła? Może nadal gdzieś tu jest? Może wszystko z nim w porządku i jest na tyle silny by przeżyć? Kawowa stłumiła w sobie rosnącą chęć płaczu. Przecież nie była głupia...
Mocno kulejąc na przedniej łapie, zbliżyła się do ściany, usiadła i czoło oparła o lodowatą ścianę groty. Była sama...
Jej umysł z każdą minutą wracał do normalnej pracy. I właśnie. Co to jest, co na niej leży? Gdzie ona jest?! Kwintesencją tego wszystkiego było nagłe zerwanie się z podłoża z piskiem strachu. Przerażone, załzawione spojrzenie toczyło po jaskini, starając się przypomnieć sobie gdzie była. Uspokoiła się po chwili. Poznała zapach tego miejsca. Była w domu. Jednak czegoś jej brakowało. Pysk zmarszczyło się nieco, gdy Mrithi zamknęła oczy, starając się przypomnieć, co się działo wcześniej. Polowanie... upadek...
Dopiero po kilku minutach przypomniała sobie, co się stało. Z głupią nadzieją rozejrzała się jeszcze raz po jaskini. Może go przeoczyła? Może nadal gdzieś tu jest? Może wszystko z nim w porządku i jest na tyle silny by przeżyć? Kawowa stłumiła w sobie rosnącą chęć płaczu. Przecież nie była głupia...
Mocno kulejąc na przedniej łapie, zbliżyła się do ściany, usiadła i czoło oparła o lodowatą ścianę groty. Była sama...
- Ghali
- Król
- Posty: 217
- Rejestracja: 13 mar 2013, 22:57
- Autor(ka) avatara: ja; sleepy-warrior
- Lokalizacja: Miasto Spotkań
- Kontaktowanie:
Re: Dno Ziemi
Ghali zbliżył się do niej niepostrzeżenie. Umiejętność cichego zakradania się wyćwiczył do perfekcji jeszcze za czasów młodzieńczych, nie było więc mowy, by Mrithi skupiona na swojej rozpaczy usłyszała jego kroki w ciszy ciemnej, wydrążonej w ziemi jaskini.
Oddech karmelowego samca przeszył przyjemnym chłodem jej bark, który chwilę później posłużył za oparcie dla jasnego podbródka Cmentarnego Króla. Lew milczał. Nie mógł jej pomóc. Słowa były w tym momencie zbędne, i tak nie pomogłyby pogrążonej w smutku matce, która nie miała nawet okazji zakosztować prawdziwego macierzyństwa. Ghali mógł teraz tylko tutaj być, trwać przy niej. Tak też i czynił.
Oddech karmelowego samca przeszył przyjemnym chłodem jej bark, który chwilę później posłużył za oparcie dla jasnego podbródka Cmentarnego Króla. Lew milczał. Nie mógł jej pomóc. Słowa były w tym momencie zbędne, i tak nie pomogłyby pogrążonej w smutku matce, która nie miała nawet okazji zakosztować prawdziwego macierzyństwa. Ghali mógł teraz tylko tutaj być, trwać przy niej. Tak też i czynił.
Ghali.
Król Cmentarza since 2013.
Karta Postaci Ghaliego
Re: Dno Ziemi
Siedziała tak jak słup nieruchoma. Gdy poczuła oddech na karku, wzdrygnęła się mimowolnie. Nie mogła spojrzeć w te cyjanowe oczy. Czuła się, jakby samiec obwiniał ją za to wszystko. Przeniosła swój łeb ze ściany w słomkową grzywę samca. Chciała się ukryć przed wszystkim i wszystkimi...
- To wszystko moja wina, Ghali... gdybym wtedy poczekała chwilę, może dziś wszystko byłoby w porządku. A one...- głos lwicy załamał się na chwilę. Nie należała jednak do lwic, które łatwo złamać. Jeśli zaczęła już mówić, to musi dokończyć.
- One może by były całe i zdrowe.
- To wszystko moja wina, Ghali... gdybym wtedy poczekała chwilę, może dziś wszystko byłoby w porządku. A one...- głos lwicy załamał się na chwilę. Nie należała jednak do lwic, które łatwo złamać. Jeśli zaczęła już mówić, to musi dokończyć.
- One może by były całe i zdrowe.
- Ghali
- Król
- Posty: 217
- Rejestracja: 13 mar 2013, 22:57
- Autor(ka) avatara: ja; sleepy-warrior
- Lokalizacja: Miasto Spotkań
- Kontaktowanie:
Re: Dno Ziemi
Pokręcił przecząco głową, a przy ostatnich słowach przyłożył jej palec do pyska, tym samym nakazując jej milczenie.
- Życie nauczyło mnie wiele, ale wiesz, co jest według mnie najważniejsze? Żeby się nie zastanawiać, co by było, gdyby los się inaczej potoczył. Nie masz na to wpływu. Co się stało, to się nie "odstanie". Masz wyrzuty sumienia, siebie obarczasz winą, za to, co zaszło. A skąd wiesz, czy one i tak by nie odeszły? Najwyraźniej tak miało być. Może ma to być dla ciebie... dla nas, nowe doświadczenie, które pomoże nam w przyszłości lub spowoduje, że będziemy uchodzić za mędrców.
Chwycił jasną łapą pysk królowej tak, by patrzeć jej prosto w oczy. Wiedział, że czuła się podle, że jej wzrok zaraz ucieknie od jego. Nie potrzebował jej spojrzenia. Potrzebował jej uwagi.
- Słuchaj mnie, Mrithi - jego słowa były twarde i chłodne, miały przecież przywrócić lwicy trzeźwość umysłu - i zapamiętaj, co mówię. Nie żałuj tego, co nie zaszło. Nie karz się za coś, co do czego nie masz pewności. Mojego rozgrzeszenia nie otrzymasz, nie ma bowiem grzechu, który popełniłaś wobec mnie i który miałbym ci przebaczyć. To nie twoja wina.
Szorstki język musnął ciemny nos zielonookiej.
- Życie nauczyło mnie wiele, ale wiesz, co jest według mnie najważniejsze? Żeby się nie zastanawiać, co by było, gdyby los się inaczej potoczył. Nie masz na to wpływu. Co się stało, to się nie "odstanie". Masz wyrzuty sumienia, siebie obarczasz winą, za to, co zaszło. A skąd wiesz, czy one i tak by nie odeszły? Najwyraźniej tak miało być. Może ma to być dla ciebie... dla nas, nowe doświadczenie, które pomoże nam w przyszłości lub spowoduje, że będziemy uchodzić za mędrców.
Chwycił jasną łapą pysk królowej tak, by patrzeć jej prosto w oczy. Wiedział, że czuła się podle, że jej wzrok zaraz ucieknie od jego. Nie potrzebował jej spojrzenia. Potrzebował jej uwagi.
- Słuchaj mnie, Mrithi - jego słowa były twarde i chłodne, miały przecież przywrócić lwicy trzeźwość umysłu - i zapamiętaj, co mówię. Nie żałuj tego, co nie zaszło. Nie karz się za coś, co do czego nie masz pewności. Mojego rozgrzeszenia nie otrzymasz, nie ma bowiem grzechu, który popełniłaś wobec mnie i który miałbym ci przebaczyć. To nie twoja wina.
Szorstki język musnął ciemny nos zielonookiej.
Ghali.
Król Cmentarza since 2013.
Karta Postaci Ghaliego
Re: Dno Ziemi
Machinalnie skuliła się nieco, jakby oczekiwała ciosu. Kolejna wskazówka co do jej przeszłości dla karmelowego. Czy zdarzało jej się już wcześniej obrywać...? Czy z tego okresu pochodzi kilka pomniejszych blizn na ogonie? Zamknęła oczy i wychyliła uszy do tyłu. Nie zmieniało to jednak faktu, że uważnie słuchała słów partnera.
Rozumiała to, co chciał jej przekazać. Przecież wyznawali podobne zasady... jednak to co się stało odbierało jej obiektywność myślenia. Gdy poczuła, że jego łapa chwyciła ją za pysk, z jej piersi uleciało cichutkie westchnięcie.
Gdy się ponownie odezwał, uderzył ją ton głosu. Niby była do tego przyzwyczajona... no cóż. Gdy zaskoczona poczuła mokry jęzor na nosie, zamruczała cicho. Przez chwilę drżała jeszcze z zaciśniętymi oczami. Dopiero po kilku głębszych oddechach powoli otworzyła ślepi. Spojrzenie zielonych oczu wylądowało prosto w oceanie niebieskich samca. Nadal było w nich widać ból jaki czuła, jednak było tam coś jeszcze. Malutka iskierka nadziei. Na pysku kawowej pojawił się blady uśmiech.
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że mam cię przy sobie...
Rozumiała to, co chciał jej przekazać. Przecież wyznawali podobne zasady... jednak to co się stało odbierało jej obiektywność myślenia. Gdy poczuła, że jego łapa chwyciła ją za pysk, z jej piersi uleciało cichutkie westchnięcie.
Gdy się ponownie odezwał, uderzył ją ton głosu. Niby była do tego przyzwyczajona... no cóż. Gdy zaskoczona poczuła mokry jęzor na nosie, zamruczała cicho. Przez chwilę drżała jeszcze z zaciśniętymi oczami. Dopiero po kilku głębszych oddechach powoli otworzyła ślepi. Spojrzenie zielonych oczu wylądowało prosto w oceanie niebieskich samca. Nadal było w nich widać ból jaki czuła, jednak było tam coś jeszcze. Malutka iskierka nadziei. Na pysku kawowej pojawił się blady uśmiech.
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że mam cię przy sobie...
- Ghali
- Król
- Posty: 217
- Rejestracja: 13 mar 2013, 22:57
- Autor(ka) avatara: ja; sleepy-warrior
- Lokalizacja: Miasto Spotkań
- Kontaktowanie:
Re: Dno Ziemi
//Yay, dwiesta postów! :3
Widząc zmianę, jaka zaszła w spojrzeniu Mrithi, i w jego oczach pojawiła się wspomniana iskierka. Był świadom tego, że radość może być przedwczesna - po tak tragicznym zdarzeniu lwica może w każdej chwili ponownie się załamać. To podniesienie na duchu nie tak dawno po dramacie, jaki ich spotkał, było jednak dobrym znakiem na przyszłość. Pysk Ghaliego wygiął się w delikatnym, skromnym uśmiechu.
- Nawet nie wiesz, ile ja zawdzięczam tobie.
Mrucząca morda Króla Cmentarzyska powędrowała za jej prawe ucho, a słomkowa grzywa przykryła czoło i zielone oko Mrithi.
Widząc zmianę, jaka zaszła w spojrzeniu Mrithi, i w jego oczach pojawiła się wspomniana iskierka. Był świadom tego, że radość może być przedwczesna - po tak tragicznym zdarzeniu lwica może w każdej chwili ponownie się załamać. To podniesienie na duchu nie tak dawno po dramacie, jaki ich spotkał, było jednak dobrym znakiem na przyszłość. Pysk Ghaliego wygiął się w delikatnym, skromnym uśmiechu.
- Nawet nie wiesz, ile ja zawdzięczam tobie.
Mrucząca morda Króla Cmentarzyska powędrowała za jej prawe ucho, a słomkowa grzywa przykryła czoło i zielone oko Mrithi.
Ghali.
Król Cmentarza since 2013.
Karta Postaci Ghaliego
Re: Dno Ziemi
Mrithi po raz kolejny w duchu wypominała sobie słowa, które wypowiedziała na początku ich znajomości. Czy nie mówiła prawdy? Gdy udaje się go pozbawić tego ochronnego kaftanu... Kto by powiedział, że jest to król cmentarnych, siejący grozę, śmierć i ból?
A fakt że zdobywał się na to dla niej, powodował, że ciepła fala rozpływała się po jej ciele. Gdy karmelowy łeb wraz z grzywą znalazł się na jej łbie, cichy, melodyjny pomruk wydobył się i z jej piersi.
Tkwiła tak mrucząc i sycąc się jego zapachem.
Jednak jak długo mieli tkwić w tej ciemności? To na pewno nie służyło poprawie nastroju. Jednak zdecydowała się zostawić tą decyzję Ghaliemu.
A fakt że zdobywał się na to dla niej, powodował, że ciepła fala rozpływała się po jej ciele. Gdy karmelowy łeb wraz z grzywą znalazł się na jej łbie, cichy, melodyjny pomruk wydobył się i z jej piersi.
Tkwiła tak mrucząc i sycąc się jego zapachem.
Jednak jak długo mieli tkwić w tej ciemności? To na pewno nie służyło poprawie nastroju. Jednak zdecydowała się zostawić tą decyzję Ghaliemu.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość
