Centrum Cmentarzyska
Re: Centrum Cmentarzyska
I kimś tak wielkim będzie. *otarła swój pysk o jego malutki pyszczek* będzie taki, jak Ashtari.
Lineart: Savu0211 i Whitetigerdelight
Kolory: Ja
Na RP jestem Mirembe. Ale gdy rozmawiasz ze mną na chacie - mów do mnie Uzu albo Uzuri.
And may the odds be ever in your favor!
Kolory: Ja
Na RP jestem Mirembe. Ale gdy rozmawiasz ze mną na chacie - mów do mnie Uzu albo Uzuri.
And may the odds be ever in your favor!
- Ghali
- Król
- Posty: 217
- Rejestracja: 13 mar 2013, 22:57
- Autor(ka) avatara: ja; sleepy-warrior
- Lokalizacja: Miasto Spotkań
- Kontaktowanie:
Re: Centrum Cmentarzyska
Hijazi pisnął cicho w łapach Mirembe. Jego fioletowe oczy spoczywały teraz na pysku Zielarki. Wzrok malca przeskakiwał z jednej lwicy na drugą. Nie przypominały żadnej znanej mu persony, a tym bardziej mamy, którą znał przecież najlepiej.
Hej, gdzie jest mama?
Powiedz, gdzie jest mama?
Żałosne kwilenie wydostawało się z pyszczka nowonarodzonego pół-olbrzyma.
Hej, gdzie jest mama?
Powiedz, gdzie jest mama?
Żałosne kwilenie wydostawało się z pyszczka nowonarodzonego pół-olbrzyma.
Ghali.
Król Cmentarza since 2013.
Karta Postaci Ghaliego
Re: Centrum Cmentarzyska
Młody Łowca nie spał...
Ymir popatrzyła na niego. Pełne żałości piski sprawiły, że w zawsze przymrużonych, pełnych zaciętości i ironii oczach lwicy na dobre zagościł smutek.
Już zapomniałam jak to jest, gdy nie ma się na nic wpływu - pomyślała nostalgicznie. - Ty także go nie masz, przyjacielu
- Daleka droga przed Tobą... - mruknęła.
Ymir popatrzyła na niego. Pełne żałości piski sprawiły, że w zawsze przymrużonych, pełnych zaciętości i ironii oczach lwicy na dobre zagościł smutek.
Już zapomniałam jak to jest, gdy nie ma się na nic wpływu - pomyślała nostalgicznie. - Ty także go nie masz, przyjacielu
- Daleka droga przed Tobą... - mruknęła.
Keep Calm and CERO OSCURAS!!!!!


- Ghali
- Król
- Posty: 217
- Rejestracja: 13 mar 2013, 22:57
- Autor(ka) avatara: ja; sleepy-warrior
- Lokalizacja: Miasto Spotkań
- Kontaktowanie:
Re: Centrum Cmentarzyska
Lwiątko było zbyt małe, by w ogóle "odszyfrować", co oznaczają wydane przez Ymir dźwięki. Także smutek w jej oczach nie wywarł na nim żadnego wrażenia. Dzieci nie rodzą się przecież z pełną kartą wiedzy. Emocje to część społeczeństwa i życia w nim, które przyswaja się przez lata.
Hijazi ponownie ruszył się w łapach Cmentarnej, jednak teraz "przełożył" się przez jedną z nich, by jakiś czas później odepchnąć się małymi łapkami od podłoża i wypaść ze stworzonej z jej kończyn bariery. Piaszczyste podłoże ubrudziło pyłem brązowe futerko malca, który z ogromnym zaciekawieniem przyglądał się teraz Mirembe.
EDIT:
//Dobra, kończę z Hijazim, bo on tu większych szans nie ma xD
Maluch czuł narastające zmęczenie. Duża główka ciążyła mu straszliwie, a w jej wnętrzu czuł jedynie szum. W końcu ciężki łebek spoczął na ziemi, a mętne spojrzenie zasnuwało się coraz mocniej. Młody był głodny i każdy mógł od razu to powiedzieć. Z resztą, to chyba naturalna rzecz, no nie?
W każdym razie na pomoc było już za późno. Młodzik niknął w oczach i nawet zielarka nic nie mogła na to pomóc. Dziedzictwu Łowczyni i czerwonogrzywego samotnika nie było dane przetrwać.
Hijazi skonał.
Hijazi ponownie ruszył się w łapach Cmentarnej, jednak teraz "przełożył" się przez jedną z nich, by jakiś czas później odepchnąć się małymi łapkami od podłoża i wypaść ze stworzonej z jej kończyn bariery. Piaszczyste podłoże ubrudziło pyłem brązowe futerko malca, który z ogromnym zaciekawieniem przyglądał się teraz Mirembe.
EDIT:
//Dobra, kończę z Hijazim, bo on tu większych szans nie ma xD
Maluch czuł narastające zmęczenie. Duża główka ciążyła mu straszliwie, a w jej wnętrzu czuł jedynie szum. W końcu ciężki łebek spoczął na ziemi, a mętne spojrzenie zasnuwało się coraz mocniej. Młody był głodny i każdy mógł od razu to powiedzieć. Z resztą, to chyba naturalna rzecz, no nie?
W każdym razie na pomoc było już za późno. Młodzik niknął w oczach i nawet zielarka nic nie mogła na to pomóc. Dziedzictwu Łowczyni i czerwonogrzywego samotnika nie było dane przetrwać.
Hijazi skonał.
Ghali.
Król Cmentarza since 2013.
Karta Postaci Ghaliego
Re: Centrum Cmentarzyska
Zgasnął.
Zgasnął na jej oczach. Nie drgnęła nawet, gdy lśniące, nic nierozumiejące ślepia nagle zmatowiały i straciły jakikolwiek wyraz. Ile razy widziała taki obrazek. Może tylko w jej sercu rozpłynęła się w nicość jedna z nici, trzymających przy życiu nadzieję. Nie zostało ich już wiele...
- Na prawdę muszę iść - rzuciła do szamanki, nie próbując nawet odgadnąć, czy lwica dostrzegła śmierć lwiątka, czy nie. W każdym razie Ymir nie sądziła, by była godną osobą, by to powiedzieć na głos.
Gdy wypełzła spod tunelu kości, odrzuciła głowę w tył, zmazując z pyska ostatni wyraz smutku, jaki mógłby się na nim jeszcze zagubić. Spojrzenie znów nabrało ostrości a rysy wyostrzyły się.
Pora dalej egzystować
//zt//
Zgasnął na jej oczach. Nie drgnęła nawet, gdy lśniące, nic nierozumiejące ślepia nagle zmatowiały i straciły jakikolwiek wyraz. Ile razy widziała taki obrazek. Może tylko w jej sercu rozpłynęła się w nicość jedna z nici, trzymających przy życiu nadzieję. Nie zostało ich już wiele...
- Na prawdę muszę iść - rzuciła do szamanki, nie próbując nawet odgadnąć, czy lwica dostrzegła śmierć lwiątka, czy nie. W każdym razie Ymir nie sądziła, by była godną osobą, by to powiedzieć na głos.
Gdy wypełzła spod tunelu kości, odrzuciła głowę w tył, zmazując z pyska ostatni wyraz smutku, jaki mógłby się na nim jeszcze zagubić. Spojrzenie znów nabrało ostrości a rysy wyostrzyły się.
Pora dalej egzystować
//zt//
Keep Calm and CERO OSCURAS!!!!!


Re: Centrum Cmentarzyska
*Przybiega tu uciekłszy z granicy. Z nerwów bądź zmęczenia zaczyna mówić sam do siebie (nie patrząc czy ktoś jest obok, czy nie).* Rany... ten wariat raczej tego nie przeżył...
- Ghali
- Król
- Posty: 217
- Rejestracja: 13 mar 2013, 22:57
- Autor(ka) avatara: ja; sleepy-warrior
- Lokalizacja: Miasto Spotkań
- Kontaktowanie:
Re: Centrum Cmentarzyska
Ghali wkroczył na polanę kości, po czym stanął w jej centrum i rozejrzał się dookoła. Mrithi szła za nim - chyba, że zgubił ją gdzieś po drodze i nawet tego nie zauważył, bo był tak pochłonięty rozmyślaniem. Zimny wiatr wdarł się w kosmyki jego jasnej grzywy, kiedy Cmentarny Król z czujnością obserwował okolicę.
Ghali.
Król Cmentarza since 2013.
Karta Postaci Ghaliego
Re: Centrum Cmentarzyska
Naaah, przecież nie była lwiątem które gubi się co kilka kroków!
Podążała w odległości kilku kroków i mimowolnie lustrowała wzrokiem okolicę. Takie ot, przyzwyczajenie. Po głowie krążyło jej kilka pytań, które miała w zamiarze zadać karmelowemu. Zbliżyła się nieco i zapytała spokojnym głosem.
- Czy Lwi mają jakiegokolwiek władcę...? Bo coś mi mówi, że złotawy ma spore ambicje...
Podążała w odległości kilku kroków i mimowolnie lustrowała wzrokiem okolicę. Takie ot, przyzwyczajenie. Po głowie krążyło jej kilka pytań, które miała w zamiarze zadać karmelowemu. Zbliżyła się nieco i zapytała spokojnym głosem.
- Czy Lwi mają jakiegokolwiek władcę...? Bo coś mi mówi, że złotawy ma spore ambicje...
- Ghali
- Król
- Posty: 217
- Rejestracja: 13 mar 2013, 22:57
- Autor(ka) avatara: ja; sleepy-warrior
- Lokalizacja: Miasto Spotkań
- Kontaktowanie:
Re: Centrum Cmentarzyska
- Wisi mi to, póki siedzą w swoim grajdołku - rzucił z wyraźną irytacją w głosie nie patrząc się na rozmówczynię - Jeśli ma ambicje, by zdobyć tron Lwiej Ziemi, to niech je spełnia. Niech jednak wie, że jeśli jego celem jesteś ty, to rzucę mu pod łapy każdą kłodę, byleby mu się to nie udało.
Dopiero teraz odwrócił głowę w jej stronę. W jasnych ślepiach nie było cienia ciepła, które wyzierało z jego spojrzenia nad wąwozem. Gdyby Mrithi przypatrzyła się, z dość dużą trudnością zauważyłaby w nim cień niepokoju i zawodu.
- Chyba, że ty chcesz inaczej - dodał ciszej - Każda lwica chciałaby mieć synów o bursztynowych oczach i córki o złotej sierści.
Dopiero teraz odwrócił głowę w jej stronę. W jasnych ślepiach nie było cienia ciepła, które wyzierało z jego spojrzenia nad wąwozem. Gdyby Mrithi przypatrzyła się, z dość dużą trudnością zauważyłaby w nim cień niepokoju i zawodu.
- Chyba, że ty chcesz inaczej - dodał ciszej - Każda lwica chciałaby mieć synów o bursztynowych oczach i córki o złotej sierści.
Ghali.
Król Cmentarza since 2013.
Karta Postaci Ghaliego
Re: Centrum Cmentarzyska
Ogon kawowej bujał się rytmicznie, raz po raz uderzając w jej tylne łapy. Dała mu skończyć to, co miał do powiedzenia.
- Mnie to interesuje jedynie w kwestii takiej, że w takim obrocie sytuacji to nasz główny przeciwnik. Głupi nie jest, mieliśmy okazję zorientować się w jego słabych stronach.
Przemilczała jego komentarz o "rzucaniu kłód pod łapy". Musiała przyznać, że w pewnym sensie było to słodkie.
Spojrzała mu głęboko w oczy, nim udzieliła odpowiedzi w drugiej sprawie.
- Zapominasz o jednej rzeczy, Ghali. Ja nie jestem KAŻDA.
Nim zbliżyła się do niego, w zielonych oczach błysnęła iskierka rozżalenia. Jak w ogóle mógł coś takiego pomyśleć?
Dopiero po chwili z głębokim westchnięciem podeszła do samca i wtuliła łeb w jego pierś.
- Mnie to interesuje jedynie w kwestii takiej, że w takim obrocie sytuacji to nasz główny przeciwnik. Głupi nie jest, mieliśmy okazję zorientować się w jego słabych stronach.
Przemilczała jego komentarz o "rzucaniu kłód pod łapy". Musiała przyznać, że w pewnym sensie było to słodkie.
Spojrzała mu głęboko w oczy, nim udzieliła odpowiedzi w drugiej sprawie.
- Zapominasz o jednej rzeczy, Ghali. Ja nie jestem KAŻDA.
Nim zbliżyła się do niego, w zielonych oczach błysnęła iskierka rozżalenia. Jak w ogóle mógł coś takiego pomyśleć?
Dopiero po chwili z głębokim westchnięciem podeszła do samca i wtuliła łeb w jego pierś.
- Ghali
- Król
- Posty: 217
- Rejestracja: 13 mar 2013, 22:57
- Autor(ka) avatara: ja; sleepy-warrior
- Lokalizacja: Miasto Spotkań
- Kontaktowanie:
Re: Centrum Cmentarzyska
Gdy się przybliżyła, oparł podbródek na jej głowie i odsłonił swoje podgardle, pozwalając jej na pieszczoty.
- Dlaczego? - spytał lakonicznie i tylko z pozoru bezsensownie. Mrithi miała w głowie mózg, z pewnością więc wiedziała, o co chodziło jasnogrzywemu.
Dlaczego wybrałaś mnie?
Dlaczego zostałaś przy takim bydlaku, jak ja?
Dlaczego nie odejdziesz do innego? Czym sobie zasłużyłem na twoją obecność?
- Dlaczego? - spytał lakonicznie i tylko z pozoru bezsensownie. Mrithi miała w głowie mózg, z pewnością więc wiedziała, o co chodziło jasnogrzywemu.
Dlaczego wybrałaś mnie?
Dlaczego zostałaś przy takim bydlaku, jak ja?
Dlaczego nie odejdziesz do innego? Czym sobie zasłużyłem na twoją obecność?
Ghali.
Król Cmentarza since 2013.
Karta Postaci Ghaliego
Re: Centrum Cmentarzyska
Kącik jej pyska uniósł się w delikatnym uśmiechu.
- Może jestem młoda... ale to nie zmienia faktu, że potrafię poznać kto jest kim. Czemu zostałam z tobą? Jesteśmy podobni, to raz. Dwa... od początku coś wewnątrz mi mówiło, że pod tą przykrywką chama i gbura kryje się wspaniały lew.- sięgnęła łapą i zgarnęła kilka kosmyków jego grzywy, chcąc odsłonić te niebieskie ślepia. Przesunęła głowę tak, że ich nosy niemal się stykały a jej zielone oczy łagodnie patrzyły w te jego.
- I nie dałeś mi powodu, żeby zmienić zdanie.
Miękki, różowy jęzor przesunął się powoli po policzku Ghaliego, a z gardła lwicy zaczęło się wydobywać ciche mruczenie.
- Może jestem młoda... ale to nie zmienia faktu, że potrafię poznać kto jest kim. Czemu zostałam z tobą? Jesteśmy podobni, to raz. Dwa... od początku coś wewnątrz mi mówiło, że pod tą przykrywką chama i gbura kryje się wspaniały lew.- sięgnęła łapą i zgarnęła kilka kosmyków jego grzywy, chcąc odsłonić te niebieskie ślepia. Przesunęła głowę tak, że ich nosy niemal się stykały a jej zielone oczy łagodnie patrzyły w te jego.
- I nie dałeś mi powodu, żeby zmienić zdanie.
Miękki, różowy jęzor przesunął się powoli po policzku Ghaliego, a z gardła lwicy zaczęło się wydobywać ciche mruczenie.
- Ghali
- Król
- Posty: 217
- Rejestracja: 13 mar 2013, 22:57
- Autor(ka) avatara: ja; sleepy-warrior
- Lokalizacja: Miasto Spotkań
- Kontaktowanie:
Re: Centrum Cmentarzyska
Mruczeniu Mrithi wtórował niski dźwięk z gardła Ghaliego. Polik lwa otarł się o jej, a jasny ozór samca zaczął pieścić jej prawe ucho. Wkrótce stało się ono celem ataku szczęk, których zęby przeczesywały drobne, delikatne włoski na małżowinach zielonookiej.
- No proszę, jedyna, która twierdzi inaczej - wysapał do jej ucha - Chyba już wiem, dlaczego trzymam cię na tym paskudnym cmentarzysku.
Teraz zamienili się rolami - jej głowa była na górze. Przykucnął, by móc łbem przejechać po jej podgardlu. Szereg ostrych zębów dolnej szczęki czesał futro porastające tę część ciała lwicy.
- No proszę, jedyna, która twierdzi inaczej - wysapał do jej ucha - Chyba już wiem, dlaczego trzymam cię na tym paskudnym cmentarzysku.
Teraz zamienili się rolami - jej głowa była na górze. Przykucnął, by móc łbem przejechać po jej podgardlu. Szereg ostrych zębów dolnej szczęki czesał futro porastające tę część ciała lwicy.
Ghali.
Król Cmentarza since 2013.
Karta Postaci Ghaliego
Re: Centrum Cmentarzyska
No, wykupił się za ostatnie przewinienie. Mrithi kompletnie już rozluźniona, pozwoliła by jej powieki nieco opadły. A czemu nie? Znajdują się w centrum ziem Cmentarnych! Roześmiała się cicho na jego stwierdzenie. W sumie... za dużo jego pobratymców to nie widziała. A jak wszyscy go traktowali z takim chłodem... Brrr.
Noc kawowej zanurzył się w jasnej grzywie, a lwica zaczerpnęła głęboki wdech. Jak miło.
Ale oczywiście coś musiało przerwać tą sielankę. Czyżby jakiś ogłupiały zwierzak zdecydował się wejść na te tereny?
Szturchnęła go lekko i minimalnym ruchem łba wskazała kierunek, skąd nadbiegł dźwięk.
Noc kawowej zanurzył się w jasnej grzywie, a lwica zaczerpnęła głęboki wdech. Jak miło.
Ale oczywiście coś musiało przerwać tą sielankę. Czyżby jakiś ogłupiały zwierzak zdecydował się wejść na te tereny?
Szturchnęła go lekko i minimalnym ruchem łba wskazała kierunek, skąd nadbiegł dźwięk.
- Ghali
- Król
- Posty: 217
- Rejestracja: 13 mar 2013, 22:57
- Autor(ka) avatara: ja; sleepy-warrior
- Lokalizacja: Miasto Spotkań
- Kontaktowanie:
Re: Centrum Cmentarzyska
Był tak zajęty adorowaniem młódki, że nawet nie zarejestrował obcego dźwięku. Z głośnym prychnięciem odsunął się od szyi lwicy, uprzednio wystrzeliwując kłęby gorącego powietrza z nozdrzy. Wyprostował się i odszedł na krok od Mrithi, by zacząć obserwować wskazany przez nią punkt. Co mogło zwrócić jej uwagę? Oczy Króla Cmentarza nic nie wyłapały spośród sterty kości i gnijących, martwych ciał.
Ghali.
Król Cmentarza since 2013.
Karta Postaci Ghaliego
Re: Centrum Cmentarzyska
Lekki powiew przyniósł ze sobą woń intruza. Moment. Ani to ofiara, ni to dorosły lew...
Brwi Mrithi uniosły się znacznie, gdy przyswoiła sobie te informacje. Nie miała się czego bać, zatem pewnym krokiem ruszyła ku sporej kupie kości, z jednej strony pokrytej mięsem. Wyczuła, że żyjątko za nim zamarło bez ruchu.
Spokojnie, nic ci nie zrobię...
Pewnie chwyciła jeden z gnatów, po czym silnym szarpnięciem odrzuciła ścierwo dalej. To co zauważyła, wprawiło ją w osłupienie. Co do...
Brwi Mrithi uniosły się znacznie, gdy przyswoiła sobie te informacje. Nie miała się czego bać, zatem pewnym krokiem ruszyła ku sporej kupie kości, z jednej strony pokrytej mięsem. Wyczuła, że żyjątko za nim zamarło bez ruchu.
Spokojnie, nic ci nie zrobię...
Pewnie chwyciła jeden z gnatów, po czym silnym szarpnięciem odrzuciła ścierwo dalej. To co zauważyła, wprawiło ją w osłupienie. Co do...
- Ghali
- Król
- Posty: 217
- Rejestracja: 13 mar 2013, 22:57
- Autor(ka) avatara: ja; sleepy-warrior
- Lokalizacja: Miasto Spotkań
- Kontaktowanie:
Re: Centrum Cmentarzyska
Para błękitnych, przerażonych oczu wpatrywała się z przestrachem w szarą sylwetkę lwicy, która odkryła jego kryjówkę. Malec trząsł się na krótkich nóżkach jak galareta, a położone wzdłuż głowy uszy i nastroszona sierść były kolejnym objawem ogromnego strachu, który tkwił w tym małym ciałku.
- P-proszę nie robić mi krzywdy... - lwi chłopiec wymamrotał z wielkim trudem - J-ja chciałem t-tylko znaleźć coś do jedzenia!
Dopiero teraz oczom Mrithi ukazały się żebra obleczone w cienką skórę. Cudem było, że dzieciak jeszcze żył - dorosły lew w jego stanie już dawno stałby się pożywką dla padlinożerców. Młody musiał mieć wielką chęć życia, że trzymał się jeszcze na nogach...
Pochwycił w lot nieznajomy sobie zapach i zwinnym, szybkim krokiem doskoczył do boku towarzyszki. Skierował swój wzrok na wychudzony szkielet, który śmiał pałętać się po jego ziemiach. Pysk Ghaliego wygiął się w grymasie niesmaku, a jego właściciel splunął na ziemię obok siebie.
- Zostaw go - odrzekł ostro - To tylko kupa kości. Skoro jest tak niezdarny, że dał się zdradzić i nie potrafi znaleźć sobie żarcia, to nie powinien marnować miejsca na ziemi. I tak zaraz zdechnie.
Rzucił jej obojętne spojrzenie, po czym wrócił do ich poprzedniego miejsca. Legł na ziemi, by spod przymrużonych ślepi obserwować poczynania zielonookiej.
- P-proszę nie robić mi krzywdy... - lwi chłopiec wymamrotał z wielkim trudem - J-ja chciałem t-tylko znaleźć coś do jedzenia!
Dopiero teraz oczom Mrithi ukazały się żebra obleczone w cienką skórę. Cudem było, że dzieciak jeszcze żył - dorosły lew w jego stanie już dawno stałby się pożywką dla padlinożerców. Młody musiał mieć wielką chęć życia, że trzymał się jeszcze na nogach...
Pochwycił w lot nieznajomy sobie zapach i zwinnym, szybkim krokiem doskoczył do boku towarzyszki. Skierował swój wzrok na wychudzony szkielet, który śmiał pałętać się po jego ziemiach. Pysk Ghaliego wygiął się w grymasie niesmaku, a jego właściciel splunął na ziemię obok siebie.
- Zostaw go - odrzekł ostro - To tylko kupa kości. Skoro jest tak niezdarny, że dał się zdradzić i nie potrafi znaleźć sobie żarcia, to nie powinien marnować miejsca na ziemi. I tak zaraz zdechnie.
Rzucił jej obojętne spojrzenie, po czym wrócił do ich poprzedniego miejsca. Legł na ziemi, by spod przymrużonych ślepi obserwować poczynania zielonookiej.
Ghali.
Król Cmentarza since 2013.
Karta Postaci Ghaliego
Re: Centrum Cmentarzyska
Płowa bez słowa wpatrywała się się w młodziutkie lwiątko. Po prostu ją zamurowało i to nie mogło umknąć uwadze spostrzegawczego samca. Co się z nią działo? Ha... wewnątrz jej łba trwała galopada wspomnień. Była w podobnym wieku, gdy zniknął jej ojciec, zaraz potem zaczęła się pora głodu. Ją też dzieliły dni od śmierci. Przymknęła na moment ślepia, starając się pozbyć tego obraz. Kilka chwil jej zabrało, nim odezwała się do lwiątka.
- Nic ci nie zrobię... jedz.- powiedziała miękko.
Zaraz też dotarły do niej słowa jasnogrzywego. I tutaj młoda lwica nie mogła się powstrzymać przed pierwszym obstawieniem partnera.
Mimo że podeszła równym krokiem, w jej spojrzeniu można było znaleźć mieszaninę emocji- gniewu, współczucia. I czyżby... bólu?
- Po pierwsze Ghali, to jest jeszcze młode lwiątko. Nie powinien nawet przebywać w takim miejscu. Po drugie... gdyby wszyscy do tego podchodzili tak jak ty to powiedziałeś, na świecie nikogo by nie było. Czy w porze głodu zostawiłbyś własne dziecko, bo sobie nie radzi i marnuje miejsce na ziemi?
Wiedziała, że to lwiątko umrze. Jego ciało było zbyt wyniszczone... ale chciała to wykorzystać i czegoś nauczyć karmelowego. Może się z tym nie zgadzać, ale musi wiedzieć, że jest i inna opcja.
- Nic ci nie zrobię... jedz.- powiedziała miękko.
Zaraz też dotarły do niej słowa jasnogrzywego. I tutaj młoda lwica nie mogła się powstrzymać przed pierwszym obstawieniem partnera.
Mimo że podeszła równym krokiem, w jej spojrzeniu można było znaleźć mieszaninę emocji- gniewu, współczucia. I czyżby... bólu?
- Po pierwsze Ghali, to jest jeszcze młode lwiątko. Nie powinien nawet przebywać w takim miejscu. Po drugie... gdyby wszyscy do tego podchodzili tak jak ty to powiedziałeś, na świecie nikogo by nie było. Czy w porze głodu zostawiłbyś własne dziecko, bo sobie nie radzi i marnuje miejsce na ziemi?
Wiedziała, że to lwiątko umrze. Jego ciało było zbyt wyniszczone... ale chciała to wykorzystać i czegoś nauczyć karmelowego. Może się z tym nie zgadzać, ale musi wiedzieć, że jest i inna opcja.
- Ghali
- Król
- Posty: 217
- Rejestracja: 13 mar 2013, 22:57
- Autor(ka) avatara: ja; sleepy-warrior
- Lokalizacja: Miasto Spotkań
- Kontaktowanie:
Re: Centrum Cmentarzyska
Nie jej słowa, lecz wzrok ugodziły w Ghaliego i poruszyły jego sercem. Odwracała się od niego, tak, jak wszyscy inni. Nie mógł do tego dopuścić. Nie wybaczyłby sobie, gdyby pozwolił jej odejść i zerwać kontakt, jak było w przypadku Ymir. Zatraciłby się wtedy już całkowicie w swoim narcyzmie i bezdennej, gorzkiej samotności.
- Gdyby tak było, parlibyśmy do przodu i bylibyśmy zdolni do wielkich rzeczy - syknął, maskując swoje prawdziwe uczucia - Takie śmiecie tylko ciągną nas w dół.
Wiedział, że tymi myślami pogrąża się jeszcze bardziej i odsuwa ją od siebie, ale nie miał zamiaru mydlić jej oczu. A może nie umiał? Zawsze mówił, co myślał, nie potrafił kłamać odnośnie swoich poglądów.
- Chcesz, to go weź, i tak nic z niego nie będzie - rzucił i podniósł zadek z ziemi. Nie mógł już na to patrzeć.
- A jak już go pochowasz, to będę czekał na Dnie Ziemi. Hamba kahle, Mrithi.
I kawał sukinsyna opuścił centrum swych ziem, by z rosnącym w sercu bólem i lękiem oddalić się ku wspomnianemu miejscu.
zt
Jeszcze przez chwilę obserwował lwicę, kiedy ta rozmawiała z jasnogrzywym. Ten wyraźnie sprzeciwił się jego obecności na cmentarzysku. Lwiątko poczuło się zagrożone. Z trudem przełykał każdy kęs martwej myszy, chociaż głód ściskał jego żołądek od środka. Tak bardzo bał się Cmentarnego Króla.
Źle jest jednak jeść tak zachłannie, gdy wcześniej przez wiele dni nic nie miało się w pysku. Z jego gardła wydobył się głośny charkot, który poprzedził wyplucie ostatniej porcji mięsa i wymiociny. Młody chwiał się na małych nóżkach, a świat wirował mu przed oczyma.
- Gdyby tak było, parlibyśmy do przodu i bylibyśmy zdolni do wielkich rzeczy - syknął, maskując swoje prawdziwe uczucia - Takie śmiecie tylko ciągną nas w dół.
Wiedział, że tymi myślami pogrąża się jeszcze bardziej i odsuwa ją od siebie, ale nie miał zamiaru mydlić jej oczu. A może nie umiał? Zawsze mówił, co myślał, nie potrafił kłamać odnośnie swoich poglądów.
- Chcesz, to go weź, i tak nic z niego nie będzie - rzucił i podniósł zadek z ziemi. Nie mógł już na to patrzeć.
- A jak już go pochowasz, to będę czekał na Dnie Ziemi. Hamba kahle, Mrithi.
I kawał sukinsyna opuścił centrum swych ziem, by z rosnącym w sercu bólem i lękiem oddalić się ku wspomnianemu miejscu.
zt
Jeszcze przez chwilę obserwował lwicę, kiedy ta rozmawiała z jasnogrzywym. Ten wyraźnie sprzeciwił się jego obecności na cmentarzysku. Lwiątko poczuło się zagrożone. Z trudem przełykał każdy kęs martwej myszy, chociaż głód ściskał jego żołądek od środka. Tak bardzo bał się Cmentarnego Króla.
Źle jest jednak jeść tak zachłannie, gdy wcześniej przez wiele dni nic nie miało się w pysku. Z jego gardła wydobył się głośny charkot, który poprzedził wyplucie ostatniej porcji mięsa i wymiociny. Młody chwiał się na małych nóżkach, a świat wirował mu przed oczyma.
Ghali.
Król Cmentarza since 2013.
Karta Postaci Ghaliego
Re: Centrum Cmentarzyska
Wiedziała, że nie uda jej się go zmienić z dnia na dzień- to było niemożliwe. Małymi kroczkami do przodu...
Pozwoliła mu się wygadać. Nie odpowiadała, nie dawała jakiegokolwiek sygnału, że ją rozgniewał jeszcze bardziej. Wiedziała, że będzie potrzebował czasu. Z pustym wyrazem pyska wpatrywała się w odchodzącego samca. Może przyda mu się chwila samotności.
Tymczasem zdecydowała się zająć młodym samczykiem. Owszem, Ghali miał rację- nic z tego nie będzie. Ale Mrithi nie przebaczyłaby sobie, gdyby w tej chwili odeszła w ślad za karmelowym. Miast tego, spokojnie przeszła do lwiątka i położyła się obok niego. Jej łapa podsunęła się pod drżące ciałko tak, by poduszeczki tworzyły w miarę miękkie oparcie. Delikatnie położyła na niej lwiątko. Nie chciała go wystraszyć- chciała mu tylko przekazać, że nie jest sam i nie ma czego się bać.
Pozwoliła mu się wygadać. Nie odpowiadała, nie dawała jakiegokolwiek sygnału, że ją rozgniewał jeszcze bardziej. Wiedziała, że będzie potrzebował czasu. Z pustym wyrazem pyska wpatrywała się w odchodzącego samca. Może przyda mu się chwila samotności.
Tymczasem zdecydowała się zająć młodym samczykiem. Owszem, Ghali miał rację- nic z tego nie będzie. Ale Mrithi nie przebaczyłaby sobie, gdyby w tej chwili odeszła w ślad za karmelowym. Miast tego, spokojnie przeszła do lwiątka i położyła się obok niego. Jej łapa podsunęła się pod drżące ciałko tak, by poduszeczki tworzyły w miarę miękkie oparcie. Delikatnie położyła na niej lwiątko. Nie chciała go wystraszyć- chciała mu tylko przekazać, że nie jest sam i nie ma czego się bać.
- Ghali
- Król
- Posty: 217
- Rejestracja: 13 mar 2013, 22:57
- Autor(ka) avatara: ja; sleepy-warrior
- Lokalizacja: Miasto Spotkań
- Kontaktowanie:
Re: Centrum Cmentarzyska
Już miał paść bezwładnie na ziemię, lecz znalazł oparcie w miękkim ciele lwicy. Jej ciepło nieco go oprzytomniło i to zapewne dzięki niemu był w stanie przeżyć jeszcze parę godzin, nim błękitne oczka zamknęły się na zawsze. Nic nie dało się zrobić. Nawet, gdyby zjadał mysz w małych porcjach i w dużych odstępach, to i tak nie umknąłby śmierci, która czyhała na niego za rogiem. Nie miałby wystarczająco siły, by wygrać tą walkę i odłożyć ją na później. Skonał w łapach Mrithi, która swym żalem i opieką służyła mu jak rodzona matka.
EVENT ZAKOŃCZONY!
EVENT ZAKOŃCZONY!
Ghali.
Król Cmentarza since 2013.
Karta Postaci Ghaliego
Re: Centrum Cmentarzyska
Wykonała to, co do niej należało. To, co powinna być w stanie zrobić każda lwica, która kiedyś zostanie matką. Przez chwilę trzymała jeszcze to bezwładne ciałko, zanim nie zdołała wykryć kilka większych kamieni. Wykopała zagłębienie pod jednym z nich i tam złożyła lwiątko. Kilka zgrabnych ruchów i po sprawie.
Zaczynało robić się ciemno, toteż odeszła w stronę Dna.
z.t.
Zaczynało robić się ciemno, toteż odeszła w stronę Dna.
z.t.
Re: Centrum Cmentarzyska
Truchtem wbiegła między czaszki. Minęło już kilka ładnych tygodni od wypadku w wąwozie. Jak to się mówi... czas leczy rany. A i owszem... w większości.
Rany pokryła świeża skóra i sierść, te szramy na grzbiecie i karku zrosły się bardzo ładnie, nie pozostawiwszy po sobie najmniejszego śladu. Nieco inaczej sprawa się miała z mocniej zranioną łapą- tam został pas na szerokości połowy lwiej łapy, pokrytą jedynie kawowym puszkiem. Widać była to poważniejszy uraz, niż lwica przypuszczała. Przynajmniej różnicę widać było jedynie w bliskiej odległości... nawet tak się nie odznaczało.
Jak sobie radziła z utratą synów? Lepiej niż większość lwic w takim wypadku, ale i gorzej niż by chciała. Zdarzały się jej napady żalu, kiedy to godzinami leżała wpatrując się w coś niewidomym wzrokiem, czasami ataki szału, gdy iskierka starczyła by zapłonął stos. Nigdy jednak nie pozwalała sobie na to przy Ghalim- on na to nie tylko nie zasługiwał, ale i Mrithi nie chciała jego martwić. Był przy niej i ją wspierał. Teraz wracała do domu po podobnym dwudniowym letargu. Wracała z wąwozu.
Rany pokryła świeża skóra i sierść, te szramy na grzbiecie i karku zrosły się bardzo ładnie, nie pozostawiwszy po sobie najmniejszego śladu. Nieco inaczej sprawa się miała z mocniej zranioną łapą- tam został pas na szerokości połowy lwiej łapy, pokrytą jedynie kawowym puszkiem. Widać była to poważniejszy uraz, niż lwica przypuszczała. Przynajmniej różnicę widać było jedynie w bliskiej odległości... nawet tak się nie odznaczało.
Jak sobie radziła z utratą synów? Lepiej niż większość lwic w takim wypadku, ale i gorzej niż by chciała. Zdarzały się jej napady żalu, kiedy to godzinami leżała wpatrując się w coś niewidomym wzrokiem, czasami ataki szału, gdy iskierka starczyła by zapłonął stos. Nigdy jednak nie pozwalała sobie na to przy Ghalim- on na to nie tylko nie zasługiwał, ale i Mrithi nie chciała jego martwić. Był przy niej i ją wspierał. Teraz wracała do domu po podobnym dwudniowym letargu. Wracała z wąwozu.
- Ghali
- Król
- Posty: 217
- Rejestracja: 13 mar 2013, 22:57
- Autor(ka) avatara: ja; sleepy-warrior
- Lokalizacja: Miasto Spotkań
- Kontaktowanie:
Re: Centrum Cmentarzyska
Złowrogi, niski dźwięk przeszył ciszę cmentarzyska i z pewnością zwrócił uwagę zielonookiej lwicy. Gdyby się odwróciła, zauważyłaby na trwającego na żebrach jednego ze szkieletów karmelowego króla. Jego majestatyczna sylwetka wydawała się być zrobiona z kamienia. Jedyną oznaką życia były zwężające się ślepia, których jasny, mroźny blask bił spod ciemnobrązowych powiek. Ghali strzelił ogonem niczym z bicza, uderzając z hukiem o ogromną kość, po czym owinął go wokół swoich łap.
Czekał.
Czekał.
Ghali.
Król Cmentarza since 2013.
Karta Postaci Ghaliego
Re: Centrum Cmentarzyska
Delikatny łeb powoli odwrócił się w stronę. Wyglądała nieźle, w porównaniu z tym co prezentowała na początku. Jej waga wróciła do normy, a spokojniejsza iskra znów płonęła w zielonych ślepiach. Widziała po nim, że był zły. Krótki grymas bólu przebiegł po jej pysku. Nie chciała tego... ruszyła w jego stronę, uważnie wdrapała się po kościach i zatrzymała się o pół kroku przed nim.
- Sawubona, Ghali.- odezwała się cicho.
Całą jej postawę można było odebrać jak zachowanie kociaka który napsocił i został na tym złapany przez rodzica. Ale w sumie czy to było coś złego? Że chciała się pożegnać? Pochyliła łeb i skupiła wzrok na jasnych palcach samca.
- Wiem, że masz już tego dosyć... nie mam zamiaru cię więcej martwić. Tym razem... chciałam się już pożegnać. Ostatecznie.- wychrypiała niemal niezrozumiale.
Gdy już przeniosła oczy na pysk partnera, miała wrażenie że wszystko opanowała. No cóż, pozory bywają złudne. Mimo uspokajającego uśmiechu jaki przybrała, szmaragd ślepi nie zdążył wyschnąć do końca.
- Sawubona, Ghali.- odezwała się cicho.
Całą jej postawę można było odebrać jak zachowanie kociaka który napsocił i został na tym złapany przez rodzica. Ale w sumie czy to było coś złego? Że chciała się pożegnać? Pochyliła łeb i skupiła wzrok na jasnych palcach samca.
- Wiem, że masz już tego dosyć... nie mam zamiaru cię więcej martwić. Tym razem... chciałam się już pożegnać. Ostatecznie.- wychrypiała niemal niezrozumiale.
Gdy już przeniosła oczy na pysk partnera, miała wrażenie że wszystko opanowała. No cóż, pozory bywają złudne. Mimo uspokajającego uśmiechu jaki przybrała, szmaragd ślepi nie zdążył wyschnąć do końca.
- Ghali
- Król
- Posty: 217
- Rejestracja: 13 mar 2013, 22:57
- Autor(ka) avatara: ja; sleepy-warrior
- Lokalizacja: Miasto Spotkań
- Kontaktowanie:
Re: Centrum Cmentarzyska
Głośny charkot wydrapał się z gardzieli rozgoryczonego samca. Mroźny blask oczu zatężał, gdy mięśnie na jego pysku przysłoniły dolną krawędź ślepi, odsłaniając połyskujące złowrogo kły. Zwinnym ruchem lew oderwał się od kości i zeskoczył gibko na martwą ziemię. Kroki, które stawiał, były chaotyczne i pełne gniewu. Ślady, które zostawiały po sobie jego łapy, głęboko wryły się w umartwioną suszą i dookoła panującą śmiercią glebę.
- Ostatnio też tak mówiłaś - wyrzucił ze swych ust głosem zbyt spokojnym. Ten ton, tak uderzająco wyprany z uczuć, nie był jednak niczym uspokajającym. W duszy Ghaliego działo się zdecydowanie zbyt dużo. Zbyt wiele gniewu, goryczy i nienawiści mieszkało w jego smukłym ciele, by serce i umysł mogły zaznać spokoju.
- Ostatnio też tak mówiłaś - powtórzył, odwracając się do zielonookiej królowej - Przestań. Nie żyj przeszłością. To niszczy.
- Ostatnio też tak mówiłaś - wyrzucił ze swych ust głosem zbyt spokojnym. Ten ton, tak uderzająco wyprany z uczuć, nie był jednak niczym uspokajającym. W duszy Ghaliego działo się zdecydowanie zbyt dużo. Zbyt wiele gniewu, goryczy i nienawiści mieszkało w jego smukłym ciele, by serce i umysł mogły zaznać spokoju.
- Ostatnio też tak mówiłaś - powtórzył, odwracając się do zielonookiej królowej - Przestań. Nie żyj przeszłością. To niszczy.
Ghali.
Król Cmentarza since 2013.
Karta Postaci Ghaliego
Re: Centrum Cmentarzyska
Z przytulonymi do czaszki uszami obserwowała nadchodzącego króla. Nie, nie był to wyraz strachu lub gniewu... lecz bólu. Że zawiodła. Zostawiła. Znowu.
Jego ton... już wolała, żeby wrzeszczał. Uderzył. Ale nie ten wyprany z emocji głos zdradzający jak bardzo go to zraniło. Odezwała się dopiero po chwili, starając utrzymać głos na wodzy. Chciała, żeby znów jej zaufał. Zielone oczy spokojnie wpatrywały się w kipiące jeziora lodu. Podjęła już tam decyzję, choć nie była ona łatwa. I nie zamierza jej złamać.
- Właśnie tam zdałam sobie z tego sprawę. Zapomniałam o tym, że nie jestem z tym wszystkim sama... że jesteś ty.
Jakby dla potwierdzenia swoich słów, ujęła karmelowy pysk między swoje łapy. Nie ważne dla niej było, czy jej się oberwie. Chciała, żeby dotarło do niego to co mówiła. Bo to już pochodziło prosto z serca.
-To co się stało... nie mogę tego cofnąć ani zmienić. Wiem, że czas uleczył moje rany. Musiał w końcu też zasklepić i tą największą. Zrozumiałam, że siedząc przy tej skale nie zmienię tego, że oni nie żyją. Ale mogę zmienić coś, czego w życiu nie chciałabym zmienić.
Kącik ust lwicy drgnął lekko tak jak i jej głos w końcówce zdania. Pazurem delikatnie odsunęła kosmyk grzywy, który stał się barierą między jej oczami a ślepiami Ghaliego.
- Wiem, że nie zaufasz mi tak szybko... ale uwierz mi. Tamten rozdział jest już dla mnie zamknięty... i czas rozpocząć nowy.
Jego ton... już wolała, żeby wrzeszczał. Uderzył. Ale nie ten wyprany z emocji głos zdradzający jak bardzo go to zraniło. Odezwała się dopiero po chwili, starając utrzymać głos na wodzy. Chciała, żeby znów jej zaufał. Zielone oczy spokojnie wpatrywały się w kipiące jeziora lodu. Podjęła już tam decyzję, choć nie była ona łatwa. I nie zamierza jej złamać.
- Właśnie tam zdałam sobie z tego sprawę. Zapomniałam o tym, że nie jestem z tym wszystkim sama... że jesteś ty.
Jakby dla potwierdzenia swoich słów, ujęła karmelowy pysk między swoje łapy. Nie ważne dla niej było, czy jej się oberwie. Chciała, żeby dotarło do niego to co mówiła. Bo to już pochodziło prosto z serca.
-To co się stało... nie mogę tego cofnąć ani zmienić. Wiem, że czas uleczył moje rany. Musiał w końcu też zasklepić i tą największą. Zrozumiałam, że siedząc przy tej skale nie zmienię tego, że oni nie żyją. Ale mogę zmienić coś, czego w życiu nie chciałabym zmienić.
Kącik ust lwicy drgnął lekko tak jak i jej głos w końcówce zdania. Pazurem delikatnie odsunęła kosmyk grzywy, który stał się barierą między jej oczami a ślepiami Ghaliego.
- Wiem, że nie zaufasz mi tak szybko... ale uwierz mi. Tamten rozdział jest już dla mnie zamknięty... i czas rozpocząć nowy.
- Ghali
- Król
- Posty: 217
- Rejestracja: 13 mar 2013, 22:57
- Autor(ka) avatara: ja; sleepy-warrior
- Lokalizacja: Miasto Spotkań
- Kontaktowanie:
Re: Centrum Cmentarzyska
Smutne spojrzenie, tak odmienne od poprzedniego, mroźnego, padło z oczu przykrytych falującymi na lekkim wietrze kosmykami. Chłodna iskierka nadziei błysnęła w lodowych ślepiach Cmentarnego Króla. Długo trwał ze swym pyskiem w objęciach zgrabnych łap Mrithi nim zdecydował się przerwać czułości i delikatnym liźnięciem przejechać ozorem po jej ciemnym nosie.
- Więc... co planujesz teraz?
- Więc... co planujesz teraz?
Ghali.
Król Cmentarza since 2013.
Karta Postaci Ghaliego
Re: Centrum Cmentarzyska
W spokoju czekała na jego reakcję. Gdy w końcu i on okazał jej oznaki czułości, na pysk Mrithi wstąpił wesoły, ciepły uśmiech.
Parsknęła cicho i ogonem pacnęła w jego bok. Ot tak, dla zaczepki.
- Teraz? Spędzić czas miło z tobą, powałęsać się po dżungli, bo dawno tam nie byłam. Popolować, bo zgubiłeś na wadze. Jak widać, mamy czas na wszystko.
Zaśmiała się głośno i ruszyła powoli przed siebie, oglądając, czy samiec ruszy za nią.
No weź, chodź!
z.t
Parsknęła cicho i ogonem pacnęła w jego bok. Ot tak, dla zaczepki.
- Teraz? Spędzić czas miło z tobą, powałęsać się po dżungli, bo dawno tam nie byłam. Popolować, bo zgubiłeś na wadze. Jak widać, mamy czas na wszystko.
Zaśmiała się głośno i ruszyła powoli przed siebie, oglądając, czy samiec ruszy za nią.
No weź, chodź!
z.t
- Ghali
- Król
- Posty: 217
- Rejestracja: 13 mar 2013, 22:57
- Autor(ka) avatara: ja; sleepy-warrior
- Lokalizacja: Miasto Spotkań
- Kontaktowanie:
Re: Centrum Cmentarzyska
Cień uśmiechu przebiegł przez jasny pysk Ghaliego, kiedy usłyszał jej odpowiedź. Śmiała się, ale on miał wrażenie, że tylko stwarza pozory względnej szczęśliwości. A może rzeczywiście postanowiła zamknąć tamten niefortunny rozdział w ich życiu? Ruszył na Mrithi.
zt
zt
Ghali.
Król Cmentarza since 2013.
Karta Postaci Ghaliego
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości
