Rzeka graniczna
- Jua
- Król
- Posty: 54
- Rejestracja: 07 wrz 2013, 21:38
- Autor(ka) avatara: ja
- Lokalizacja: Ziemia
- Kontaktowanie:
Re: Rzeka graniczna
Uniósł lekko łeb i uśmiechnął się do lwicy przyjaźnie. Jednak nie można było nie dostrzec w jego wesołych oczach zmartwienia. Czuł, że nie powie tego, co chciałby powiedzieć, że wszystkie myśli, które skłębiły się wokół Mrithi uciekną razem z nią, gdy ta zniknie w ciemności afrykańskiego buszu. Noc była ciemna, ledwie dostrzegalny sierp księżycowy majaczył za koronami wysokich akacji. Cykady śpiewały wieczorną pieśń. Futro na grzbiecie lwicy potargał uprzejmy wiatr. Kropla wody spłynęła z brody lwa i wpadła do rzeki. Spod łap Mrithi wyfrunęły drobiny piasku. (Poleciały w ciemność nocy.) Szum w liściach.
Helios odwrócił wzrok.
- Nie wątpię w to - powiedział.
Odszedł od lwicy na kilka kroków. Otrzepał się energicznie, strącając z siebie resztki podniecenia.
- Wracam do siebie. Czuję, że nadchodzące polowanie będzie udane. Zmykaj na drugą stronę rzeki. Pewnie Cmentarni tęsknią - rzucił, barwiąc słowa odrobiną niesmaku.
Nie spuszczając z niej wzroku stroił zmysły, myśląc o czekającym go polowaniu.
Helios odwrócił wzrok.
- Nie wątpię w to - powiedział.
Odszedł od lwicy na kilka kroków. Otrzepał się energicznie, strącając z siebie resztki podniecenia.
- Wracam do siebie. Czuję, że nadchodzące polowanie będzie udane. Zmykaj na drugą stronę rzeki. Pewnie Cmentarni tęsknią - rzucił, barwiąc słowa odrobiną niesmaku.
Nie spuszczając z niej wzroku stroił zmysły, myśląc o czekającym go polowaniu.
Jua, znany jako Helios, przemierza świat w poszukiwaniu życia.
Re: Rzeka graniczna
- Oby twoje kły pozostały ostre.- rzuciła dawne pożegnanie.
Odeszła kilka kroków w sobie wcześniej obraną stronę. Na moment odwróciła łeb.
- Powodzenia.
I zniknęła w ciemności nocy.
z.t
Odeszła kilka kroków w sobie wcześniej obraną stronę. Na moment odwróciła łeb.
- Powodzenia.
I zniknęła w ciemności nocy.
z.t
- Jua
- Król
- Posty: 54
- Rejestracja: 07 wrz 2013, 21:38
- Autor(ka) avatara: ja
- Lokalizacja: Ziemia
- Kontaktowanie:
Re: Rzeka graniczna
Podziękowanie uznał za niepotrzebne. Skierował się w stronę zarośli. Na odchodnym uśmiechnął się do lwicy przez ramię i puścił do niej oczko, życząc tego samego. Później siłą zmusił kark do posłuszeństwa i choć odwrócił łeb szybko, walczył bardzo długo, by nie obejrzeć się za siebie.
zt
zt
Jua, znany jako Helios, przemierza świat w poszukiwaniu życia.
Re: Rzeka graniczna
I ponownie w przeciągu kilku dni powróciła w to miejsce. Czemu? Wydało się jej całkiem odpowiednim na kolejny wyczerpujący trening. Jeśli by ją poniosło, zawsze ma w pobliżu rzekę, dzięki której mogłaby ugasić pragnienie.
Kawowe łapy uderzały rytmicznie o ziemię, a zielone oczy poszukiwały kolejnych przeszkód do pokonania. W pewnym momencie dostrzegła skałę. Przyśpieszyła i wskoczyła na nią. Ledwo wyhamowała.
Ciężko unoszące się boki skrzyły się w słońcu, a sama lwica legła na głazie. Czas na odpoczynek.
Kawowe łapy uderzały rytmicznie o ziemię, a zielone oczy poszukiwały kolejnych przeszkód do pokonania. W pewnym momencie dostrzegła skałę. Przyśpieszyła i wskoczyła na nią. Ledwo wyhamowała.
Ciężko unoszące się boki skrzyły się w słońcu, a sama lwica legła na głazie. Czas na odpoczynek.
- Jua
- Król
- Posty: 54
- Rejestracja: 07 wrz 2013, 21:38
- Autor(ka) avatara: ja
- Lokalizacja: Ziemia
- Kontaktowanie:
Re: Rzeka graniczna
Jua wyłonił się zza zarośli bezgłośnie i podreptał w stronę wartko płynącej rzeki. Szybko doszedł do siebie po niedawno odbytej walce. Poza poturbowaniem i nadszarpniętym ego nie odniósł poważniejszych obrażeń, tylna łapa wracała do pełnej sprawności. Mrithi dała mu wiele do myślenia...
Trudno więc stwierdzić, czy widok lwicy wygrzewającej się na głazie był mu bardziej cierniem w łapie, czy przyjemnym obrotem spraw. Dość powiedzieć, że przystanął skonsternowany, a w pierwszym odruchu chciał niepostrzeżenie odejść. Zaraz jednak strząsnął z siebie tę myśl i postąpiwszy parę kroków, zatrzymał się przy brzegu rzeki. Oddzielająca lwy od siebie woda szumiała przyjemnie, zagłuszając cichsze dźwięki. Nauczony doświadczeniem, lew podchodził do rzeki w najwyższym skupieniu i ciszy, gotowy na ewentualne polowanie. Leżąc na wysokim głazie, tyłem do Heliosa, lwica nie miała szans by go usłyszeć lub wyczuć. Mając tę przewagę po swojej stronie, Jua zastanawiał się jak rozegrać kolejną rundę. Koniec końców zrezygnował ze słów. Bezszelestnie ułożył się na ziemi, zamoczył koniuszek ogona w wodzie i skierowawszy łeb na zachód, czekał, aż lwica wybudzi się z drzemki. Jego futro mieniło się w słońcu złotem, a potężne, dobrze zbudowane ciało lekko drgało, kąsane co jakiś czas przez owady. Ogon falował, kołysany przez niesforny nurt rzeki. W bujnej grzywie tańczył delikatny wiatr, a lekko przymknięte oczy króla sawanny bacznie wpatrywały się w ciężko falujące boki kawowej lwicy. Trudno było cokolwiek wyczytać z tego skamieniałego zamyśleniem oblicza.
Trudno więc stwierdzić, czy widok lwicy wygrzewającej się na głazie był mu bardziej cierniem w łapie, czy przyjemnym obrotem spraw. Dość powiedzieć, że przystanął skonsternowany, a w pierwszym odruchu chciał niepostrzeżenie odejść. Zaraz jednak strząsnął z siebie tę myśl i postąpiwszy parę kroków, zatrzymał się przy brzegu rzeki. Oddzielająca lwy od siebie woda szumiała przyjemnie, zagłuszając cichsze dźwięki. Nauczony doświadczeniem, lew podchodził do rzeki w najwyższym skupieniu i ciszy, gotowy na ewentualne polowanie. Leżąc na wysokim głazie, tyłem do Heliosa, lwica nie miała szans by go usłyszeć lub wyczuć. Mając tę przewagę po swojej stronie, Jua zastanawiał się jak rozegrać kolejną rundę. Koniec końców zrezygnował ze słów. Bezszelestnie ułożył się na ziemi, zamoczył koniuszek ogona w wodzie i skierowawszy łeb na zachód, czekał, aż lwica wybudzi się z drzemki. Jego futro mieniło się w słońcu złotem, a potężne, dobrze zbudowane ciało lekko drgało, kąsane co jakiś czas przez owady. Ogon falował, kołysany przez niesforny nurt rzeki. W bujnej grzywie tańczył delikatny wiatr, a lekko przymknięte oczy króla sawanny bacznie wpatrywały się w ciężko falujące boki kawowej lwicy. Trudno było cokolwiek wyczytać z tego skamieniałego zamyśleniem oblicza.
Jua, znany jako Helios, przemierza świat w poszukiwaniu życia.
Re: Rzeka graniczna
Krótka drzemka zbawiennie wpłynęło na lwicę. Ciepłe promienie przyjemnie grzały jej ciało, ale fakt że słońce świeciło intensywnie na jej pysk już fajne nie były. Z cichym westchnięciem podniosła łeb i otworzyła ślepia. Rozespane oczy niezbyt przytomnie rozglądały się po okolicy. Woda. To jej dobrze zrobi.
Cichutko zeskoczyła z głazu i skierowała się ku rzece. Zaczerpnęła kilka łyków i na moment zanurzyła pysk aż po koniuszki uszów. Ciecz prysnęła dookoła, gdy kawowa z prychnięciem wycofała łeb. Strużki wody spływały po jej karku, piersi i łapach. W takim stanie ujrzała Heliosa. Z cichą ciekawością przekręciła łeb. Znowu?
- Chumba, Heliosie.- rzekła cicho.
Użyła powitania ze swoich rodzinnych stron,a znaczyło tyle co "pokój". Był to pewien sygnał dla samca. Mrithi nie rozpamiętywała ich ostatniego spotkania, ale nadal wymagała należnego dla siebie szacunku. Możemy rozmawiać, ale nie radzę posuwać się za daleko.
Cichutko zeskoczyła z głazu i skierowała się ku rzece. Zaczerpnęła kilka łyków i na moment zanurzyła pysk aż po koniuszki uszów. Ciecz prysnęła dookoła, gdy kawowa z prychnięciem wycofała łeb. Strużki wody spływały po jej karku, piersi i łapach. W takim stanie ujrzała Heliosa. Z cichą ciekawością przekręciła łeb. Znowu?
- Chumba, Heliosie.- rzekła cicho.
Użyła powitania ze swoich rodzinnych stron,a znaczyło tyle co "pokój". Był to pewien sygnał dla samca. Mrithi nie rozpamiętywała ich ostatniego spotkania, ale nadal wymagała należnego dla siebie szacunku. Możemy rozmawiać, ale nie radzę posuwać się za daleko.
- Jua
- Król
- Posty: 54
- Rejestracja: 07 wrz 2013, 21:38
- Autor(ka) avatara: ja
- Lokalizacja: Ziemia
- Kontaktowanie:
Re: Rzeka graniczna
Czujnie obserwował ruchy lwicy. Na dźwięk powitania jego pysk uśmiechnął się promiennie, szeroko, ale oczy pozostały poważne i niewzruszone. Kiwnął na nią głową i zachowując przyjazny ton, odpowiedział krótko:
- Witaj!
Jego ogon począł kreślić w wodzie ósemki. Lew naprężył lekko grzbiet.
- Jak idą sprawy po drugiej stronie rzeki?
- Witaj!
Jego ogon począł kreślić w wodzie ósemki. Lew naprężył lekko grzbiet.
- Jak idą sprawy po drugiej stronie rzeki?
Jua, znany jako Helios, przemierza świat w poszukiwaniu życia.
Re: Rzeka graniczna
Nieco zdziwiło ją jego zachowanie. Biorąc pod uwagę łomot który ostatnio od niej otrzymał, winien był reagować nieco mniej... przyjaźnie. Przyjrzała mu się uważnie. Zobaczymy, co dalsza rozmowa przyniesie. Położyła się przy brzegu, równolegle do Heliosa.
Z trudem wstrzymała prychnięcie. Nie była punktem informacyjnym to raz, a dwa, że nie zdradziłaby stada.
- Nic ciekawego. Zwierzyny nieco przybyło wraz z ostatnim opadem deszczu.
Ją ciekawiło coś zgoła innego.
- Odnaleźli się jacyś Lwioziemcy?
Z trudem wstrzymała prychnięcie. Nie była punktem informacyjnym to raz, a dwa, że nie zdradziłaby stada.
- Nic ciekawego. Zwierzyny nieco przybyło wraz z ostatnim opadem deszczu.
Ją ciekawiło coś zgoła innego.
- Odnaleźli się jacyś Lwioziemcy?
- Jua
- Król
- Posty: 54
- Rejestracja: 07 wrz 2013, 21:38
- Autor(ka) avatara: ja
- Lokalizacja: Ziemia
- Kontaktowanie:
Re: Rzeka graniczna
- Y-y - pokręcił głową, wpatrując się w Mrithi z niezmienionym, promiennym wyrazem mordy. Rozśmieszony jej powściągliwością, rzucił niedbale: - Ani jednego Lwioziemca. Jestem sam jak palec. Lwice rozpierzchły się, ani widu ani słychu.
Popatrzył na nią pytająco. Myśl kotko, co uważasz za słuszne, waż moje słowa, oceniaj mnie. Wyciągaj wnioski, donoś, szepcz. Ja będę robić to samo. Będę mówić, co uznam za niewarte powiedzenia, będę sprytniejszy od ciebie.
- Zgaduję, że ty i Ghali nadal zadowalacie się tylko własnym towarzystwem? - zapytał swobodnie, wyjmując ogon z rzeki i strzepując z niego wodę.
Popatrzył na nią pytająco. Myśl kotko, co uważasz za słuszne, waż moje słowa, oceniaj mnie. Wyciągaj wnioski, donoś, szepcz. Ja będę robić to samo. Będę mówić, co uznam za niewarte powiedzenia, będę sprytniejszy od ciebie.
- Zgaduję, że ty i Ghali nadal zadowalacie się tylko własnym towarzystwem? - zapytał swobodnie, wyjmując ogon z rzeki i strzepując z niego wodę.
Jua, znany jako Helios, przemierza świat w poszukiwaniu życia.
Re: Rzeka graniczna
Mruknęła cicho, jakby potwierdzając. Helios mógł zauważyć, jak ściągnięte pod skórą mięśnie stopniowo się rozluźniają. Zgodnie z przynależnością do stada byli wrogami. Ale czy nie można sobie spokojnie porozmawiać? Kształtny pysk położyła na skrzyżowanych łapach, a zielone oczy patrzyły spokojnie na złotego. Kolejne pytanie nieco ją zaskoczyło, ale zdecydowała się odpowiedzieć zgodnie z prawdą.
- Powiem tak, ja trzymam się Ghaliego. Reszta potrzebuje czasu, żeby zaakceptować nową sytuację. Nie mam im tego za złe.
- Powiem tak, ja trzymam się Ghaliego. Reszta potrzebuje czasu, żeby zaakceptować nową sytuację. Nie mam im tego za złe.
- Jua
- Król
- Posty: 54
- Rejestracja: 07 wrz 2013, 21:38
- Autor(ka) avatara: ja
- Lokalizacja: Ziemia
- Kontaktowanie:
Re: Rzeka graniczna
Ogon Heliosa finalnie wylądował na brzegu i ułożył się tam swobodnie, niby trawiący upolowany przed momentem posiłek wąż. Lew z radością przyjął zaistniały obrót spraw; Mrithi sprawiała wrażenie mniej spiętej, bardziej zrelaksowanej niż chwilę temu. W reakcji na jej odpowiedź pokiwał głową, po czym stwierdził:
- Jesteśmy jak dryfujące po oceanie ptaszyska.
Zatrzymał wzrok na potężnym baobabie, ocieniającym sporą połać sawanny. Na jego pysk wskoczył niewinny uśmiech zakłopotania. W ramach wytłumaczenia dodał:
- Jakieś licho przygnało nas w to miejsce, lecieliśmy długo, w końcu nasze skrzydła dopadło zmęczenie i wylądowaliśmy. Teraz próbujemy zbudować swoje gniazdo na wodzie, marnie nam to idzie, ale nie chcemy się do tego przyznać.
Nałożył jedną łapę na drugą, rozluźnił barki.
- Jesteśmy jak dryfujące po oceanie ptaszyska.
Zatrzymał wzrok na potężnym baobabie, ocieniającym sporą połać sawanny. Na jego pysk wskoczył niewinny uśmiech zakłopotania. W ramach wytłumaczenia dodał:
- Jakieś licho przygnało nas w to miejsce, lecieliśmy długo, w końcu nasze skrzydła dopadło zmęczenie i wylądowaliśmy. Teraz próbujemy zbudować swoje gniazdo na wodzie, marnie nam to idzie, ale nie chcemy się do tego przyznać.
Nałożył jedną łapę na drugą, rozluźnił barki.
Jua, znany jako Helios, przemierza świat w poszukiwaniu życia.
Re: Rzeka graniczna
Słońce nieco zbyt mocno przypiekło jej plecy i boki. Kawowa przewróciła się na grzbiet, odsłaniając brzuch, a łeb oparła o głaz. Przymknęła ślepia, chroniąc je przed światłem. Słowa jasnego potraktowała cichym mruknięciem. Ciekawe było to, co powiedział.
- Nie wiem jak ty, ale ja wędrowałam z własnej, nieprzymuszonej woli. A to, że tu zostałam... po prostu mi tu pasuje. Odpowiada moim wymaganiom. A fakt, że spotkałam karmelowego...- powiedziała cicho. Przy końcu zdania jej ślepia zalśniały jaśniej na moment. Helios za krótko ją znał, by mógł to odczytać. - nie mam nic przeciwko. Dobrana z nas para.
Łapy przyciągnęła do klatki piersiowej niczym małe kocię, a ogon okręciła wokół tylnych łap. Była już spokojna.
- A ty, Heliosie? Spotkałeś już kogoś?
- Nie wiem jak ty, ale ja wędrowałam z własnej, nieprzymuszonej woli. A to, że tu zostałam... po prostu mi tu pasuje. Odpowiada moim wymaganiom. A fakt, że spotkałam karmelowego...- powiedziała cicho. Przy końcu zdania jej ślepia zalśniały jaśniej na moment. Helios za krótko ją znał, by mógł to odczytać. - nie mam nic przeciwko. Dobrana z nas para.
Łapy przyciągnęła do klatki piersiowej niczym małe kocię, a ogon okręciła wokół tylnych łap. Była już spokojna.
- A ty, Heliosie? Spotkałeś już kogoś?
- Jua
- Król
- Posty: 54
- Rejestracja: 07 wrz 2013, 21:38
- Autor(ka) avatara: ja
- Lokalizacja: Ziemia
- Kontaktowanie:
Re: Rzeka graniczna
- Mnie również nikt tu nie ciągnął. Jakaś wewnętrzna ciekawość, szukałem miejsca po opuszczeniu rodzinnego gniazda, ot co... Myślę, że to licho siedzi w nas, w środku. Trochę się powłóczyło przez te lata... - ostatnie słowa wypowiedział z nieskrywaną odrazą. Słońce faktycznie mocno grzało. Lew sapnął, potrząsnął grzywą, chcąc strząsnąć z siebie żar lejący się z nieba. Jej pytanie zaskoczyło go, na moment zamarł w bezruchu, po czym rozluźnił się i odpowiedział: - Nie.
Jego myśli skupiły się wokół Ghaliego i Mrithi. Zbyt dużo wyczytał nad Wąwozem z bladych ślepi i zachowania Ghaliego by lekceważyć to za każdym razem, gdy lwica zdawała się wcielać w rolę jego terapeutki, dobrego ducha. Bo nim chciała być, myślał Jua, dobrym duchem. Jakżeby inaczej wytłumaczyć fakt, że młoda, niezniszczona lwica dołącza do lwiego wraka wypranego z emocji?
- Naprawdę myślisz, że uda ci się do niego dotrzeć?
Jego myśli skupiły się wokół Ghaliego i Mrithi. Zbyt dużo wyczytał nad Wąwozem z bladych ślepi i zachowania Ghaliego by lekceważyć to za każdym razem, gdy lwica zdawała się wcielać w rolę jego terapeutki, dobrego ducha. Bo nim chciała być, myślał Jua, dobrym duchem. Jakżeby inaczej wytłumaczyć fakt, że młoda, niezniszczona lwica dołącza do lwiego wraka wypranego z emocji?
- Naprawdę myślisz, że uda ci się do niego dotrzeć?
Jua, znany jako Helios, przemierza świat w poszukiwaniu życia.
Re: Rzeka graniczna
Z cichym współczuciem zerknęła na "wroga". Nawet gdyby nigdy nie spotkała Ghaliego, nie mogłaby być z Heliosem. Zbyt dużo ich różniło, by mogli współpracować... co innego rozmowa, dzięki której można zobaczyć dany problem z różnych stron.
Gdy dotarło do niej pytanie Heliosa, jej podbródek opadł na beżową pierś, a jej oblicze nieco spoważniało. Musiała przez dobrą chwilę pomyśleć nad tym, co sama na ten temat sądzi. Po chwili westchnęła lekko. Jej spokojny wzrok wylądował na samcu.
- Nie twierdzę, że będzie i jest to łatwe. Jednak wiem, że jest tego wart...
Mrith przewróciła się z powrotem na brzuch. Jakoś jej odechciało się wygrzewać w słońcu. Zamiast tego, skryła się w cieniu, jaki dawała jej skała.
Gdy dotarło do niej pytanie Heliosa, jej podbródek opadł na beżową pierś, a jej oblicze nieco spoważniało. Musiała przez dobrą chwilę pomyśleć nad tym, co sama na ten temat sądzi. Po chwili westchnęła lekko. Jej spokojny wzrok wylądował na samcu.
- Nie twierdzę, że będzie i jest to łatwe. Jednak wiem, że jest tego wart...
Mrith przewróciła się z powrotem na brzuch. Jakoś jej odechciało się wygrzewać w słońcu. Zamiast tego, skryła się w cieniu, jaki dawała jej skała.
- Jua
- Król
- Posty: 54
- Rejestracja: 07 wrz 2013, 21:38
- Autor(ka) avatara: ja
- Lokalizacja: Ziemia
- Kontaktowanie:
Re: Rzeka graniczna
W odpowiedzi skinął głową jakby w lekkim ukłonie, na jego mordę wstąpił szelmowski uśmiech, oczy zaskrzyły się. Już otwierał pysk, by powiedzieć, co mu pierwsze ślina na język przyniosła, lecz w porę zamknął paszczę. Wstał flegmatycznie.
- To chyba nie mam tu nic do gadania - powiedział, nie mogąc powstrzymać wrednego uśmieszku wiem swoje, skarbie... i pobłażliwego pokręcenia łbem.
Przeciągnął się lubieżnie i powoli ruszył w górę rzeki. Wspomnienie o wilgotnym powietrzu dżungli Msiti było zbawieniem tego obrzydliwie upalnego dnia.
zt
- To chyba nie mam tu nic do gadania - powiedział, nie mogąc powstrzymać wrednego uśmieszku wiem swoje, skarbie... i pobłażliwego pokręcenia łbem.
Przeciągnął się lubieżnie i powoli ruszył w górę rzeki. Wspomnienie o wilgotnym powietrzu dżungli Msiti było zbawieniem tego obrzydliwie upalnego dnia.
zt
Jua, znany jako Helios, przemierza świat w poszukiwaniu życia.
Re: Rzeka graniczna
Rzuciła za nim tylko gniewne spojrzenie. Co on może wiedzieć na ten temat?!
Zwinęła się w kłębek i zdrzemnęła się.
Zwinęła się w kłębek i zdrzemnęła się.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości