Opuszczona Wioska

[Sirius]

Na niedużym, piaszczystym terenie stoją nadgryzione zębem czasu pozostałości dawnej ludzkiej wioski. Zniszczone, niektóre na wpół zburzone lepianki pokryte tylko czasem resztkami strzechy zrobionej z trzciny. Nie zostało tu już prawie nic z przedmiotów należących do ludzi, a nawet jeśli to są one ukryte w nieznanych przez nikogo miejscach pod ziemią. W chatach można znaleźć przyjemny cień i chłód szczególnie mile widziany podczas upałów. Poza tym nie ma tu raczej nic ciekawego.

*Przyszedł tu i od razu wszedł do jednej z chat w której to położył się na niewielkiej kupce suchej trzciny leżącej w kącie.* Nareszcie cień...

[Tevire]

* Wolnym, majestatycznym krokiem na te tereny przybyła jasnobrązowa lwica, uśmiechając się. Rozejrzała się i , wyczuwszy woń znajomego samca, należącego do jej rodziny, usiadła. *

[Sirius]

Kto tu przyszedł ? *Mruknął strzygąc uszami, nie chciało mu się jakoś specjalnie otwierać oczu.*

[Tevire]

Antylopa * Odpowiedziała samica, wyszczerzywszy kły w uśmiechu. *

[Sirius]

Witaj Tevire, masz jakąś sprawę? *Przeciągnął się ziewając.*

[Tevire]

* Tevire zaśmiała się cicho. * Mimi sina. * Samica spojrzała na kuzyna i jej oczy zalśniły. *

[Sirius]

Mhm. *Zmrużył oczy.* Rozumiem. *Wyszedł z chaty idąc dróżką w chacie idąc między lepiankami.* Co u ciebie ?

[Tevire]

Bywało lepiej. * Mruknęła samica, zmrużywszy oczy. *

[Sirius]

Nikt nie ma lekko. *Ziewnął* Nudno tu trochę co? Przydałaby się jakaś rozróba z lwioziemcami.

[Tevire]

* Wyszczerzyła kły w uśmiechu. * Taa, uwieść i zamordować ?

[Sirius]

Uwieść ? Raczej po prostu zamordować. Albo chociaż porządnie obić.

[Tevire]

* Zamrugała nerwowo. * Zawsze można wyciągnąć informacje.

[Sirius]

Aaa...czyżby Hassire cię wtajemniczyła ? *Spytał szczerze zdziwiony.*

[Tevire]

* Lwica skrzywiła się. * Nie. Korzystam z doświadczenia.

[Sirius]

Dziwne, doprawdy. *Wskoczył na dach wpół - zawalonej lepianki obserwując okolicę.*

[Tevire]

Nie uważam. W ciągu pięciu lat mego życia zabiłam w sumie około trzynastu lwów.

[Sirius]

Imponujące, doprawdy. *Wywrócił oczyma.* Ja tylko pięciuset.

[Tevire]

W pojedynkę, naraz ? * Zapytała, marszcząc brwi. *

[Sirius]

Taaa...wyprułem z nich flaki. *Położył się zły na dachu.* Mam ochotę zabić lwioziemca a nie mogę. Czuję się jakbym widział przed sobą kulawą antylopę i byłbym przywiązany do baobabu.

[Tevire]

* Zachichotała. * Bite mawe, kuzynie.

[Sirius]

*Skrzywił się warcząc cicho.* Mam ochotę na polowanie. Idziesz ?

[Tevire]

Gryź kamienie. * Powtórzyła. * To pomoże. * Zamyśliła się. * Co do polowania... * Powiedziała po chwili, uśmiechając się. * Przyznam, skonsumowałabym bawoła.

[Sirius]

Jakoś nie pociąga mnie gryzienie kamieni. *Zeskoczył z powrotem.* Idziesz czy zostajesz ? *Powiedział idąc przed siebie.*

[Tevire]

Gryzienie kamieni nie jest takie złe. * Wstała. * Ano idę.

[Sirius]

Ta...chodźmy. *Poszedł z wściekłą miną na sawannę.*
//zt//

[Tevire]

* Uśmiechnęła się i, westchnąwszy, ruszyła za samcem. *

// zt //

[Ibilis II]

*Przybył tu razem z Hassirą* No i jesteśmy.

[Hassira]

*Przystanęła obok Ibilisa, na pozór ciekawskim wzrokiem lustrując tutejszy ponury teren*.
- Bardzo klimatyczne miejsce.
*Stwierdziła lwica spokojnym głosem*.
- Podoba mi się.
*Dodała, uchyliwszy nieco wargi w nieznacznym uśmiechu*.

[Ibilis II]

To o czym mieliśmy właściwie porozmawiać?

[Hassira]

*Zrobiła wielce zamyśloną minę, lokując w tym samym czasie swe spojrzenie na jakimś suchym konarze rodem z filmów grozy*.
- Nie przypominam sobie, abyśmy mieli konwersować o czymś szczególnym.
*Odparła szczerze po chwili, przenosząc spojrzenie na czarnogrzywego samca*.