Opuszczona Wioska

[Mirembe]

*Podniosła wargę, ukazując kły, jednak szybko ją znów opuściła i teraz jej pysk przypominał maskę.* Tak... To byłoby piękne... Tylko... * Zaśmiała się w duchu, wyobrażając sobie reakcję samca na jej słowa.* Nie jesteśmy zbyt ambitni, Ibilisie?

[Ibilis II]

Mylisz się, mam pewien plan którego się trzymam. *Wyszczerzył zęby* Więc lepiej nie wchodź mi w drogę ku jego realizacji. *Znowu błysnął zębami*

[Mirembe]

*zaśmiała się perliście* Uważasz, że zdołasz zrobić coś, czego nie zrobili twoi przodkowie, mimo ich, zapewne, ogromnych starań? Toż to jest dla nich czysta obraza! *Przekręciła dziwnie głowę, dając znak, jak wielka była to zniewaga.*

[Ibilis II]

Nie, po prostu jest to dzieło wielu pokoleń i zamierzam je doprowadzić do końca.

[Mirembe]

Aha. Ale dlaczego uważasz, że chcę ci w tym przeszkodzić? *Uniosła jedną brew, a jej głos nabrał oskarżycielskiego tonu*

[Ibilis II]

Po formie "gratulacji" się domyśliłem, że żywisz do mnie urazę z powodu swojej przegranej i z chęcią się na mnie zemścisz.

[Mirembe]

Sprytnie, ale nie do końca. Uważam, że na moim miejscu zareagowałbyś tak samo, przecież każdy kiedyś był zazdrosny, prawda? *wyszczerzyła kły w bezczelnym uśmiechu* Jednakże to nie ty jesteś winien swojej wygranej, przecież to stado głosowało.

[Ibilis II]

Więc ewentualne reklamacje im zgłaszaj, nie mi.

[Mirembe]

A czy ktoś powiedział, że zamierzam? Jestem zazdrosna, przyznaję. Ale to mogę żywić tylko do ciebie, bo pozostałym nie mam czego zazdrościć.

[Ibilis II]

A może jestem w stanie Ci czymś osłodzić przegraną?

[Mirembe]

*Zrobiła minę, która u niektórych powodowała zmieszanie, a u niektórych zakłopotanie* Co masz do zaoferowania?
//mina biznesmena//

[Ibilis II]

Pytasz? Chyba powinnaś wiedzieć co król może Ci zaoferować. Przecież sama kandydowałaś.

[Mirembe]

Król może zaoferować niemalże wszystko. A chyba do wszystkiego się nie posuniesz, prawda? Więc powiedz, co masz na myśli.

[Ibilis II]

Cóż... mogę Ci nadać trochę ziemi łowieckiej za Lwią Skałą... możesz dostać moje dawne stanowisko //zostałabyś główną łowczynią cięższej zwierzyny// albo po prostu mieć wyższy przydział jedzenia niż wynikający z tego, co robisz.

[Mirembe]

Cóż... Podoba mi się propozycja numer jeden i dwa, trzecia nieprzypadła mi do gustu. Które polecasz?

[Ibilis II]

Po co Ci ziemia, jak na tamtym stanowisku polujesz wszędzie prócz terenu króla?

[Mirembe]

Ziemia? Ach, żeby mieć swoją prywatną przestrzeń. Tylko moją, no, i jednego lwa. *zarumieniła się na wspomnienie spaceru z Mateso* Ale chyba przyjmę propozycję tytułu łowczyni.

[Ibilis II]

Więc jako nowa łowczyni zwierzyny ciężkiej... masz wolne aż do sezonu na nią... idź poplotkować z innymi lwicami czy spotkaj się z jakimś lwem.

[Mirembe]

Wypraszasz mnie? *zaśmiała się, ale rzeczywiście odwróciła swój łeb i resztę ciała w bliżej nieokreślonym kierunku.* Uważaj na tę Hassirę, ma pazur. *Rzuciła na wychodnym*
//zt//

[Akitsume]

*Aki, do tej pory leżąca na ziemi, przysłuchująca się ukradkiem rozmowie wstała i otrzepała się z pyłu*
- To koniec? Po prologu spodziewałam się większego wybuchu akcji... - mruknęła.

[Ibilis II]

Liczyłaś na to, że będę siłowo likwidował konkurencję wewnątrz Stada? Nie jestem z Ashgaan by tak postępować.

[Akitsume]

*Wywróciła oczyma*
- Powiedziałam coś takiego? - westchnęła.

[Ibilis II]

Nie... ale nie wiem czego się po mnie spodziewasz. Oświeć mnie, a sporo to ułatwi dalszą rozmowę.

[Akitsume]

- Czego się spodziewam po tobie, jako władcy, czy po tej sprawie?

[Tevire]

* Tevire, Tevi, Tev lub jak tam chcecie przylazła ... okej, zacznijmy jeszcze raz : dumna brązowa lwica maszerowała z podniesioną głową, nasłuchując. Od pewnego czasu słyszała głosy nieznanych jej stworzeń. Zatrzymała się, machając ogonem, po czym równie szybko ruszyła przed siebie. Zauważyła dwóch przedstawicieli stada Ndona. * No pięknie. * Mruknęła, po czym wymamrotała kilka słów, które można uznać za nieco niestosowne. *

[Akitsume]

*Obojętnie spojrzała na brązową lwicę. Zdaje się, Ashgaan... - pomyślała krótko, po czym odwróciła wzrok. Nie zamierzała włączać się w utarczki słowne, zwłaszcza, że nie była nastawiona do drugiego stada ani pozytywnie, anie wrogo*

[Ibilis II]

I po sytuacji i po władcy. *Odpowiedział.*

//A Hassirę... zamurowało XDDDDD//

[Tevire]

* Podeszła zgrabnie do lwów, machając ogonem. * Myślałam, że zaczynają się czasy głodu, tobie jednak, jak mniemam, się powodzi ? * Zapytała, patrząc na Ibilisa i zastanawiając się, ile ów lew waży. Dwa razy tyle co ona, conajmniej, przemknęło jej przez myśl. *

[Akitsume]

//może poszła siku...//

*Zastanowiła się. Na jej pysk wpłynął dziwny wyraz, jej oczy stały się nieobecne*
- Po władzy... ja wymagam tylko sprawiedliwości. I prawdy - rzekła wolno.
*Po tych słowach potrząsnęła lekko głową i uśmiechnęła się, mrużąc oczy*
- Zaś po tej rozmowie... tylko ubawu.
*Odwróciła się do lwicy i wpatrzyła w nią pytająco. Chyba rozmowa była nieunikniona*

[Tevire]

* Oho, może ta lwica to wreszcie jakieś rozumne stworzenie, przemknęło Tev przez myśl. Jednakże nie przejęła się jej spojrzeniem, tylko zerknęła na lwa. * Doszły mnie słuchy ... O władcy na Lwiej Ziemi. * Wysyczała głosem zabójczym i słodkim, niczym żmija, która zaraz zabije kolejne niewinne spojrzenie. Nie zwracając uwagi na kuzynkę, uśmiechnęła się nieprzyjemnie i teraz cały pysk Tevire przypominał złowrogiego węża. *

// Nje. Hass oznacza terytoriom. //