Rzeka graniczna

[Ibilis II]

Hmm... chyba wolno by Ci było się przyłączyć do naszego stada... jeśli się oczywiście nie mylę...

[Hassira]

- O nie, nie.
*Zaśmiała się melodyjnie*.
- Mnie takie życie nawet pasuje. Chadzam sobie gdziekolwiek i póty co, nikt nie ma o to do mnie pretensji. Poza tym, jestem typem lwicy, która lubi być niezależna.
*Oznajmiła z powagą w głosie, siadając obok niego na miękkiej, soczystej trawie*.
- Ale jeśli poczuję wewnętrzną potrzebę towarzystwa, to obiecuję, że z pewnością zawitam w Wasze progi.

[Ibilis II]

Twoje prawo, nie będę Ci bronił, zwłaszcza że nie mam prawa XD

[Hassira]

*Zaśmiała się cicho, niby rozbawiona słowami samca*.
- Jesteś zabawny, Ibilisie.
*Rzekła przyjemnie ciepłym dla ucha głosem, spojrzawszy na niego kątem oka*.

[Ibilis II]

Naprawdę? Cieszę się z tego powodu

[Hassira]

- Hm, jak liczne jest Twoje stado?
*Zapytała po chwili, uśmiechnąwszy się wesoło. Czarna kita ogona uderzała rytmicznie o trawiaste podłoże*.
- Pytam, bo chciałabym wiedzieć, ilu ewentualnych znajomych sobie pozyskam.

[Ibilis II]

Hmm... dość liczne... wystarczy powiedzieć, że na tyle liczne, że nie znam wszystkich... myślałem, że też do niego należysz.

[Hassira]

- Może już niedługo.
*Uśmiechnęła się lekko, a wewnątrz wręcz odwrotnie, sposępniała. Miała nadzieję, iż w stadzie Ndona jest nieco mniej członków. Cóż, rozczarowała się po prostu*.

[Sirius]

*Przyszedł tu stawiając powoli łapę za łapą. Z posępną miną badał swoimi czerwonymi oczyma okolicę. Jego spojrzenie zatrzymało się na jego starszej siostrze i jakimś lwie.*

[Hassira]

*Z daleka ujrzała postać młodego samca. Sirius - pomyślała. Oczywiście, nie dała po sobie poznać, że go zna. To mogłoby popsuć całą jej grę, a przecież przedstawienie musi trwać! Posłała lwu ostrzegawcze spojrzenie, w którym kryło się ostre polecenie ,,nie podchodź"*.

[Tevire]

* Tevire, ujrzawszy czarnego samca o białej grzywie, oblizała pysk i usiadła. Spojrzała na rozmawiające osobniki i mlasnęła. Zamrugała i mruknęła cicho, utkwiwszy wzrok w samcu, który nie dawno przybył w te strony. Tevire nie była jednak zainteresowana zawieraniem znajomości, wstała więc i zamarła w bezruchu. *

[Hassira]

*Hassira nie omieszkała się nie spojrzeć z ukosa i na Tevirę. Rzecz jasna, nie obchodziła ją ona nic a nic. Dopóki trzymała się z dala od niej i nie psuła jej wywiadu, mogła się czuć w miarę bezpiecznie*.

[Sirius]

*Nie musiał nawet patrzeć w oczy lwicy żeby zrozumieć o co jej chodziło - lew nie należał do ich stada więc chciała go najpewniej zauroczyć i wycisnąć zeń informacje. Udając że nikogo tu nie zna a para lwów przed nim nic go nie obchodzi skręcił w lewo i położył się pod niewielkim uschniętym drzewem zamykając oczy - nie zasypiał jednak, cały czas nasłuchiwał najmniejszych dźwięków jego otoczenia.*
Gnuśność... * - pomyślał z zachwyceniem w głosie.*

[Tevire]

* Tevire zerknęła na samicę, po czym oblizała pysk i otworzyła pysk, chcąc przywitać się z lwicą, lecz powstrzymała się i polizała lapę. *

[Hassira]

* Lecz Hassira już nawet nie patrzyła w jej stronę. W skupieniu gładziła łapą kępkę zielonej trawy, rada, iż Sirius zrozumiał sygnał (choć i tak była tego pewna od początku, gdyż wiedziała, że jej brat jest pojętnym i bystrym lwem) i modląc się w duchu, żeby Tevire nie wpadł do głowy jakiś durny pomysł*.

[Tevire]

* Tevire położyła się i oblizała łapę, po czym zamknęła oczy, wsłuchując się w ciszę, którą zakłócał jedynie śpiew ptaków. *

[Sirius]

*Otworzył jedno oko spoglądając w stronę rzeki. Była taaaak daleko a jemu nie chciało się ruszać w taki upał - z resztą nawet gdyby było chłodniej pewnie i tak by mu się nie chciało. W końcu pragnienie przemogło i tak aby nie zwrócić uwagi pozostałych lwów podszedł do płytszej części rzeki gdzie wszedł do koryta żeby dosięgnąć niewielkiej ilości chłodnej wody po czym zaczął pić.*

[Hale]

*Stanęła nad rzeką, dosłownie lampiąc się na Siriusa. Coś jej w nim nie pasowało, jednak zamiast zrobić cokolwiek, po prostu uciążliwie się lampiła, uśmiechając się trochę kpiąco*

[Sirius]

*Leniwie podniósł łeb znad wody szybko lustrując pogardliwym spojrzeniem stojącą przed nim lwicę.* Czego się gapisz ?

[Tevire]

* Tevire zamrugała, po czym podeszła do rzeki. Chwilę wpatrywała się w taflę wody, po czym pochyliła głowę i zaczęła pić. Gdy samica zaspokoiła pragnienie, spojrzała na rozmawiające osobniki, po czym prychnęła i usiadła, utkwiwszy wzrok w mrówkach chodzących między kępami trawy. *

[Ibilis II]

*Rozejrzał się...* Znasz ich? *Wskazał łbem Tevire i Siriusa*

[Tevire]

* Tevire spojrzała na samca. * Mnie z pewnością nie. * Rzekła oschle samica, usłyszawszy pytanie, nie skierowane do niej i oblizała pysk. *

[Hassira]

- Pierwszy raz ich widzę na oczy.
*Mruknęła, przyglądając się z obojętnością trójce lwów. W głowie zaświtała jej myśl, że już najwyższa pora na ewakuację. Wszak nie warto kusić losu. Być może jeszcze będzie miała okazję na przeszpiegi, tymczasem dom rodzinny wzywa*.
- Pora na mnie. Zasiedziałam się.
* Oznajmiła, wstając zgrabnie z ziemi*.

[Sirius]

*Ziewnął . Bez słowa odszedł od rzeki gasząc już pragnienie. Zerknął przelotnie na Tevire, zdawało mu się że jest z jego stada. Poszedł kawałek do przodu kładąc się znów pod tym samym drzewem.*

[Ibilis II]

Może Cię odprowadzić? *Także wstał*

[Hassira]

- Nie trzeba.
* Zapewniła stanowczym, acz spokojnym głosem, by nie wzbudzać zanadto podejrzeń*.
- Mam jeszcze kilka własnych spraw do załatwienia.
* Posłała Ibilisowi przelotny uśmiech*.
- Do zobaczenia.
*Raz jeszcze uśmiechnęła się promiennie na pożegnanie, po czym nieśpiesznie ruszyła we własną stronę*.

//zt//

[Ibilis II]

Pa. *Pomachał do niej na pożegnanie... gdyby wiedział z kim rozmawiał...*

[Hale]

*niezauważona, w szybkim tępie znalazła się przy, a właściwie na drzewie, pod którym leżał Sirius, tak, że patrzyła teraz na niego z góry.*

[Sirius]

Umiesz mówić ? *Powiedział zgorzkniale otwierając jedno oko.*

[Hale]

- Umiem, ale czekam aż się bardziej zdenerwujesz, czarnuchu. *mruknęła, uśmiechając się zlośliwie*