Sawanna

[Narcyza]

*Powoli ruszała się z miejsca,by dotrzeć do swojego brata i czarnogrzywego.*

[Sirius]

*Machnął zamaszyście ogonem wysuwając pazury i patrząc na Ibilisa.* No...nic...ja będę się zbierał do jakiegoś chłodniejszego miejsca...*"Jeśli go teraz zabiję to Hassire zabije mnie"*...bywajcie. *Odszedł w kierunku Wioski*
//zt//

[Narcyza]

*Nie usłyszała już swojego kuzyna.Doszła do pozostałych.*-Braciszku to lwioziemiec.*Szepnęła szaremu do ucha.*

[Zaren]

//Ib, Massai, bez takich mi tu żartów na porządnym forum! >D A w ogóle Massai, Twoja postać jest genialna. >D//
*Gdy antylopa się już zwaliła szybko przetoczyła się na bok, ale potem zastrzygła uszami i gwałtownie uniosła łeb. Na widok Złoziemca oczy jej pociemniały*
- Ib, ostrożnie. To Złoziemiec. *mruknęła podchodząc do niedawno nabytego znajomego*

[Ibilis II]

//No co? To tylko gra lekką dwuznacznością... //
Jasne, zachowam ostrożność. *Lekko napiął mięśnie.*

[Hassira]

- Cóż za uroczy spektakl.
* Ozwał się czyiś nasączony fałszem głos, którego właściciela nie sposób było na pierwszy rzut zlokalizować. Dopiero po głębszym i uważniejszym zlustrowaniu terenu przez tutejsze zgromadzenie wyszło na jaw, że owym okazała się być potężnie zbudowana lwica o połyskującej w blasku dnia, szarej sierści i mieniących się dziko lazurowych oczyskach. Samica leżała sobie, jak gdyby nigdy nic na jednej z grubszych gałęzi pobliskiego drzewa. Pośród obfitego zielonego listowia była niemalże niewidoczna. Z wysokości ślepiła się na lwy nikczemnym, pełnym dumy wzrokiem. Na jej facjacie odznaczał się pełen obłudy i złośliwości uśmiech*.
- Doprawdy, wyborny.
*Odezwała się raz jeszcze lwica, mierząc spojrzeniem każdego obecnego osobnika z osobna, po czym zgrabnie zeskoczywszy z drzewa i opadłszy miękko na ziemię, podążyła w kierunku zgromadzonych*.
- Niestety, nie mogę tego powiedzieć o aktorach. Beznadziejnie, moi mili.
*Hassira wyszczerzyła swe białe zębiska w szyderczym uśmiechu*.

[Narcyza]

*Spojrzała na lwicę.Czy to ta kuzynka Hassira czy Lorise?A może to jest jakaś inna lwica?*
-Zgodzę się z tobą.

[Hassira]

- Rany, cóż za niewysłowiony zaszczyt.
*Bąknęła kpiąco, zmierzywszy przelotnie spojrzeniem Narcyzę. Zaraz potem jej źrenice powędrowały dalej, posuwając się w ekspresowym tempie po gębach wszystkich ,,towarzyszów"*.
- Ach, kogo moje ślepia widzą?
*Zapytała nagle, umieszczając swój wzrok na sylwetce czarnogrzywego lwa*.
- Ibilisie, jak miło móc Cię znowu ujrzeć.
*Posłała swemu niedawno poznanemu ,,kompanowi'' pełen udawanej życzliwości uśmiech. Oczywiście, jego nieszczera istota była perfekcyjnie zamaskowana. Hassira w dalszym ciągu grała swoją rolę prowadzącej samotniczy tryb życia osobniczki*.

[Sirius]

*Wyłonił się wychodząc za Hassirą. Parsknął pogardliwie widząc znów tego samego lwioziemca.*

[Narcyza]

*Zauważyła lwa.Czekaj czy on czasem przed chwilą nie poszedł?*-Witaj Siriusu.

[Sirius]

Witaj ponownie, poszedłem tylko na chwilę.

[Narcyza]

-Co to za szara lwica?*Powiedziała szeptem do kuzyna.*

[Sirius]

Moja siostra. *Odszepnął przechodząc obok niej.*

[Narcyza]

-Niech zgadnę Hassira?*Rzekła do niego.*

[Sirius]

Tak. *Odpowiedział siadając między nią a Hassire.*

[Narcyza]

-Widać,że to imię do niej pasuje.Jest taka oryginalna.*Spojrzała na szarą.*

[Ghali]

//Miłej zabawy //
A skąd znasz moje imię? *Zdziwił się lekko*

//Massai nie zna imienia Twojej postaci, to było napisane w narracji

Wzruszył ramionami na słowa siostry.
- Ojtam ojtam - rzucił beztrosko - Co mi zrobi? Skoczyć mi może, a ja z chęcią się pośmieję.
Zapewne nadal turlałby się po ziemi oglądając cyrk odstawiany przez Ibilisa, gdyby nie przybycie Hassiry. Lwica swoją oschłością natychmiast spacyfikowała towarzystwo, a nikt nie miał jej tego zbytnio za złe. Czyżby szarofutra doczekała się miana przywódczyni stada? Od dawna nikt nie wydawał mu żadnych rozkazów. Król zdechł czy Massai wszystko przespał?

[Ibilis II]

//Sory, to przez brak gwiazdek, dlatego się zagapiłem //
Czasem naprawdę drażnią mnie Ci Złoziemcy... Witaj Hassiro *Jeszcze nie zajarzył kim ona jest.*

[Sirius]

Możemy to szybko rozwiązać...*Mruknął w stronę Ibilisa.*

[Zaren]

*przyglądała się Złoziemcom z czymś większym niż tylko niechęcią, do tego nawet nie zauważyła jak mocno napięły się jej mięśnie. Oderwała jednak spojrzenie od wstrętnych postaci i szepnęła do Ibilisa*
- Ib.. Ta lwica raczej sugeruje, że Cię zna. To prawda?

[Ibilis II]

A owszem, spotkałem ją jakiś czas temu... z tego co mi mówiło wynika, że nie należy do żadnego stada...

[Sirius]

*Wbił pazury w ziemię, zastanawiał się co go jeszcze powstrzymuje przed rzuceniem się na tego lwioziemca...a potem spojrzał na Hassire.*

[Ibilis II]

*Widząc zachowanie Laza wysunął pazury i przyjął pozycję "do obrony"*

[Sirius]

*Zmrużył oczy patrząc na lwa.* Siostro...*Szepnął dyskretnie do Hassire przez zaciśnięte zęby*

[Zaren]

- Nie bij się. *szepnęła* Złoziemcy to szuje, które skorzystają z każdej Twojej słabości, zwłaszcza gdy jest ich więcej.

[Narcyza]

*Spoglądała to na Zaren,a to na Siriusa.Nie mogła nic z siebie wydusić.*

[Ibilis II]

Nie zamierzam walczyć... ale jakby atakował, to wolę być przygotowany...

[Hassira]

// Ibbb, przecież ja Ci się przedstawiłam jako Amitiel, nie pamiętasz, sklerotyku? xD//

*Hassira uśmiechnęła się kwaśno do zgromadzonych, posyłając dyskretne spojrzenie Siriusowi, w którym zawarta była niebanalna groźba: ,,A spróbuj tylko sprowokować bitwę, to Ci kark ukręcę*.
- Więc...
* Lwica zgrabnym ruchem wkroczyła w przestrzeń pomiędzy Siriusem a Ibilisem*.
- Macie zamiar czekać, aż Wam żarcie sępy zeżrą?

[Sirius]

*Skrzywił się po czym mamrocząc coś pod nosem odszedł kilka kroków na bok ażeby ochłonąć.*

[Ibilis II]

//Pamiętam, przecież powiedziałem... a że nie napisałem jak się przedstawiłaś //
Ja to w sumie... nie... chętnie bym zjadł co upolowaliśmy, a Ty Zaren?