Sawanna

[Zaren]

*również na nią naskoczyła.* Zaraz się zwali, zobaczysz. *odkrzyknęła i fakt, pod ciężarem lwów wątłe nogi antylopy zaczęły się uginać*

[Ibilis II]

*Uśmiechnął się do Zaren* Taka jazda, to nawet fajna... szkoda tylko, że to takie niewygodne

[Ghali]

Tymczasem za Narcyzą pojawił się nagle jej brat, Massai. Szara morda tego parszywego dziada wykrzywiła się w szalonym uśmiechu, a on sam wydał z siebie charczący śmiech. Maszyna, nie lew.
- Jakaś ustawka się szykuje, siostrzyczko? - zachichotał, wzrokiem krwistoczerwonych ślepi mierząc Ibilisa i Zaren. Ciekawe, cóż to za jedni?

[Ibilis II]

*Oczywiście nie widział Massai'a... bo był raczej skupiony na tym, by nie spaść z pędzącej antylopy.*

[Ghali]

A Massai parsknął śmiechem, gdy zauważył Iba mknącego na rogaczu. What The Hell się tutaj działo? Wyglądało to przezabawnie, tym bardziej dla kogoś takiego, jak Szary - wulgarnego, zdemoralizowanego stworzenia z prymitywnym poczuciem humoru.

[Ibilis II]

//Jak taki zdemoralizowany jest Masai, to strach pomyśleć jak to dla niego wygląda, skoro ja się ledwo trzymam pleców tej antylopy... i wiszę z tyłu //
*Antylopa stopniowo słabnie. Ib ma jedynie nadzieję, że uda mu się ją zabić, że mu nie ucieknie.*

[Ghali]

//Ej, przez Ciebie znów mam skojarzenia! xD

Na dłuższą metę patrzenie na lwa przyczepionego do grzbietu antylopy robi się nudne, a podczas nudy często nachodzą nas filozoficzne pytania. W tym wypadku do łba Massaia zastukało pytanko: "Dlaczego ten lew to robi?" Czyżby Ib nie potrafił sobie poradzić z upolowaniem zwierzyny?

[Ibilis II]

//Tylko weź tego nie ilustruj... a przynajmniej nie z moją postacią //

*Antylopa opadła z sił i się wywróciła. Ib natychmiast przegryzł jej gardło.*

[Ghali]

//Ilustruj... dzięki za pomysł na następny rys! *żarcik taki* xD

- Braaaawo, braaaawo! - wydarł się na cały głos, klaszcząc przy tym pociesznie. Och, cóż to za uroczy widok.

[Ibilis II]

// //
Dziękuję. *Ukłonił się.* Gdybym wiedział, że mam publiczność, to bym wówczas zaśpiewał do kompletu.
//Ciekawe ile postów Kora (Zaren) przegapi //

[Ghali]

//Niewiele, bo spadam. Koleżanka robi osiemnastkę :3 Baju~!

- Awww, a przede mną samym się wstydzisz? - wyjęczał żałośnie, robiąc przy tym maślane oczka. Zaśpiewaj z Massaiem, Ibku!

[Ibilis II]

//Miłej zabawy //
A skąd znasz moje imię? *Zdziwił się lekko*

[Tevire]

* Tevire, spojrzawszy znudzownym wzrokiem na lwa, zbliżyła się i, zerknąwszy krytycznie na upolowaną zebrę, przeniosła wzrok na żółtego lwa. * To była żałosne... * Powiedziała z rzadko spotykaną przyjemnością. *

[Sirius]

*Nadszedł tu z północy nie śpiesząc się zbytnio. Mrużąc oczy zauważył swoją kuzynkę oraz dwa nieznane mu lwy. Zbliżył się mruknąwszy: * Witaj kuzynko.

[Tevire]

* Odwróciwszy się, obdarzyła dalszego kuzyna ciepłym uśmiechem. * Miło cię znów widzieć. * Usiadła. * Och, nie uwierzysz, dzisiaj poznałam waszą kuzynkę.

[Sirius]

Doprawdy ? Kogóż to ? *Westchnął* Nasza rodzina jeszcze bardziej się powiększa...? *Usiadł obok, zdawało się że zupełnie nie zwraca uwagi na pozostałe lwy.*

[Tevire]

Jej prababcia to Safire, o ile wiem, najstarsza córka Sarai. * Powiedziała przypomniawszy sobie opowieści matki. * Miała na imię... zaraz, zdaje sie, że Narcyza.

[Sirius]

Cóż, jeśli ją spotkam to z nią pomówię. *Przeciągnął się, nagle spojrzał na lwicę spojrzeniem w stylu "co to za jedni?" wskazując dyskretnie ogonem Mvuta i Massai.*

[Tevire]

Jeden z nich w każdym razie nie umie polować. * Odpowiedziała głośno. * Właśnie miałam przyjemność krytykować jego nędzne polowanie. * Usmiechnęła się złośliwie. *

[Sirius]

*Wywrócił oczyma i odszedł kilka kroków dalej.* Gorąco dziś, przydałby się jakiś cień. *Zwrócił krok w kierunku niewielkiego, acz dającego cień drzewka.

[Tevire]

* Tevire, uśmiechnąwszy się lekko, położyła się i przymknęła oczy. * Tak, gorąco. * Przyznała, nie otwierając oczu. *

[Sirius]

*Położył się pod gałęziami drzewa spoglądając znużonym wzrokiem na grupkę oddaloną o kilka kroków...jeden z tych lwów był chyba wtedy z jego siostrą...lwioziemcy.*

[Narcyza]

*Podeszła do Tevire i Siriusa.Milczała.Jej wzrok padł na Ibilisa.*

[Sirius]

*Szarpnięciem łba odgarnął z oczu zasłaniającą mu widok grzywę. Zauważył nowo przybyłą lwicę.* Witaj, to ty jesteś Narcyza ?

[Narcyza]

-Nie to nie ja.Nazywam się Buka i chce cię pożreć.*Parsknęła śmiechem.*-A ty kim jesteś?

[Sirius]

Sirius, twój kuzyn. Miło mi poznać. *Wstał z ziemi podchodząc do Narcyzy*

[Narcyza]

-Tia.Mi cię też miło poznać.*Powiedziała.*-Czy dziś coś jeszcze mnie zaskoczy?Może jeszcze mam kolejnego kuzyna lub kolejną kuzynkę,Siriusu?

[Sirius]

Dzisiaj chyba ich nie poznasz ale tak, oprócz mnie i Tevire masz jeszcze Hassire i Lorise *powiedział ciszej żeby tamci nie usłyszeli* też kuzynki. No nic...nudno tu...*Spojrzał gniewnie na lwioziemców*...chętnie zmieniłbym otoczenie.

[Narcyza]

-Mamy rozrośniętą rodzinę.*Zachichotała.*-Mam jeszcze brata.O tam jest.*Wskazała na Massai.*

[Sirius]

*Westchnął* Fajnie...*"Cóż, jeden lwioziemiec...szkoda, taka łatwa zdobycz a nie mogę go zabić..." - pomyślał*