Wąwóz (Sp@m)

[Feya]

* Przyszła machając ogonem. Za nią biegły lwiątka. Leon niezdarnie starał się biec na swych krótkich łapkach, lecz ani jemu, a ni jego siostrze nie wychodziło to najlepiej.*

[Tinn]

*Przybiegł do Feyi*
-Faya!

[Feya]

* Odwróciła się do Tinn'a wpatrując się w niego lazurowymi oczami. *

[Tinn]

*Patrzy na nią*
-Chyba ja... jesteś moją matką...

[Feya]

* Poczuła odruch w sercu. Czy zasłuzyła żeby zobaczyć syna, którego porzuciła? Czy zasłużyła sobie, ona matka, która nie zaopiekowała się synem? Z łzami w oczach runęła na ziemie, marząc o tym by z bółu umrzeć*

[Tinn]

*Podbiegł do niej*
-Feya! Nic ci nie jest?

[Feya]

* Z oczu ciekły łzy. Nie zasłużyła sobie. Nie zasłużyła.*

[Tinn]

*Podniósł ją, i choć była ciężka wziął ją na Lwią Skałę*
//zt//

[Feya]

* Obrazy migotały, gdy resztką sił podniosła młodsze lwiątka. Co za dureń, pomyślała, mimo powagi sytuacji, zapomniał o moich lwiątkach*
//zt//
//A zt, to co? Mvuto//

[Tinn]

*Przybiegł, ryknął i czekał na Ajalę*

[Feya]

* Przybiegła i staje przed Tinn'em. Warczy groźnie i mówi strasznym głosem. * Nie waż mi się zrobić kroku dalej!!!

[Tinn]

-Matka odsuń się! To twoja wina że walczymy! Nie jestem małym dzieckiem żeby ktoś mnie pilnował... ona niech się czegoś nauczy jak przetrwać na pustkowiach!
*Nagle czuje tylko on małe trzęsienie*

[Ajala]

*Nazrazie biała była zajęta czym innym zagniała zwierzęta do wąwozu...razem z kilkoma likeonami...Trzeba wspomnieć żę te zwierzęta to antylopy szablorogie... *

[Feya]

* Ryknęła i rzuciła się na własnego syna.* Nie waż mi się!!!

[Ajala]

*Biała siedziała sobie na jednej z najwyższych półek i patrzała jak antylopy szablorogie wbiegają do wąwozu...*

[Tinn]

*Zobaczył antylopy i wyszarpał się od matki*
-Radź sobie sama... muszę ją tu wrzucić
*I wskoczył na półkę i wyszedł z wąwozu na górę. Po czym z zaskoczenia wrzucił ją do antylop*
-Haha!

[Feya]

* Rzuciła się na syna, wbijając pazury w brzuch, po czym gryzie go w kark.*

[Tinn]

*Walnął matkę w pysk i zrzucił ją gdzieś w głąb wąwozu razem z Ajalą*

[Ajala]

*Tinn nie przewidział jednego....na dole była kolejna półka...na którą spadła biała...Teraz powoli szła drużką wzdłuż brzegu...Wreszcie wskoczyła na górę i zepchła brata do wąwozu....I to porządnie..*

[Tinn]

*Złapał się w ostatniej chwili półki, i prawie spadł ale wdrapał się i pobiegł na górę*
-Na pustkowiach pogadamy lepiej...
*Uciekł na Lwią Skałę*

[Feya]

* Ryknęła ogłuszająco.* Niech nikt nie waży się ruszyć!!! Zawalczcie nie używając nieczystych podstępów!!!

[Ajala]

-Tchórz-*Krzykneła, po czym zeskoczyła na półke do matki, antylopy już dawno przebiegły.*-Przepraszam mamo..-*Wyszeptała i poszła gdzieś* //zt//

[Feya]

* Krzyknęła* Zawiodłam się na was. Od dzisiaj nie jesteście moimi dziećmi! Wyrzekam się was!!!

// zt //