Lwia Skała

[Ibilis]

Którą taką? ... Na granicy? I byłaś tam sama? Eh... a tyle Ci mówiłem, byś tam teraz nie chodziła... córuś... *Podchodzi do niej* Nie ryzykuj więcej, nie chcę Cię stracić. *Przytula córkę* //Alem uczuciowy xD//

[Hale]

*wtuliła się w jego grzywę i przymknęła oczy*
- Przep-praszam...

[Ibilis]

Córuś, nie przepraszaj mnie, po prostu nie ryzykuj, skąd wiesz, czy ona nie wezwie kumpli? Ale nie przejmuj się, póki żyję, nikt Ci nie zrobi krzywdy. Obiecuję.

[Hale]

//Tak, to możesz sobie obiecywać ^^//
*uśmiechnęła się pod nosem*
- Nie wezwałaby... nie była zbytnio inteligentna.
//sorry xD//

[Ibilis]

Wiesz, oni nie są za inteligentni *robi minę a'la Kiara xD *, to fakt, ale nigdy nie lekceważ przeciwnika.

[Hale]

- Tak jest, zacny ojcze. *zażartowała*

[Ibilis]

Chcesz sobie pozwiedzać? Z moją eskortą będziesz bezpieczna

[Hale]

*robi minę typu wtf, ale kiwa potakująco głową*

[Ibilis]

To chodź. *Rusza w stronę granicy*
//zt//

[Hale]

*idzie za nim*
//zt//

[Ibilis]

*Przybiega niosąc Hale. Odstawia ją* To była pułapka. Ehh... To oznacza wojnę... Jasna... *powstrzymuje się* Nigdy nie prowadziłem wojny, muszę wzmocnić patrole. O rany, o rany... *Gada do siebie łażąc w kółko*

[Hale]

*Krąży jej po głowie myśl, że z pewnością dobiegła by tu sama i to wiele szybciej niż on, ale daruje sobie wygłaszanie owej myśli. W milczeniu patrzy na ojca*

[Ibilis]

Jeny... córuś, Ty tu zostań, pójdę porormawiać ze strażą *Idzie rozmawiać ze strażą*

[Hale]

- Mm. *uśmiechnęła się pod nosem, po czym jęknęła*
- Zapowiada się ciekawie... *mruknęła*

[Ibilis]

*Wraca* Patrole będą gęstsze, polowania tylko w dużych grupach, a my siedzimy na Lwiej Ziemi i czekamy. Nie wolno Wam *mówi di Hale i będącej nieopodal Zauditu* łazić nad granicę, jasne?

[Zauditu]

Jeśli to jest granica, niech mnie zebra kopnie* jakaś zebra podchodzi i daje lwica kopniaka* O kurde, rzeczywiście to granica.....* kręci się jej w głowie*
Aha, czyli granica jest a czym? Z tą całą złą ziemię, tak?
//Nie pisz posta pod postem//

[Hale]

//Ib, błagam, zmień te żeczywiście na rzeczywiście, bo niewyrobie -.-//
*spuściła łeb*
- Jasne. *mruknęła*
*spojrzała na Iba, nagle wybuchając niepohamowanym śmiechem*
- I co? I będziemy tu tkwić? Jak długo? Oni nie odpuszczą...

[Ibilis]

Odpuszczą, odpuszczą. Nie odważą się uderzyć na Lwią Skałę, a nie będą na nas czekać w nieskończoność i sobie odpuszczą. *w myślach: Obym miał rację. Obym mial rację*

[Hale]

- Nie jestem tego taka pewna. Swala nimi kieruje...

[Ibilis]

No fakt... Ale ona nie ma dość odwagi. *W myślach: Oby*

[Hale]

*wzruszyła ramionami*
- Ty jesteś jej bratem. Ty ją powinieneś znać. *po tych słowach wstała i weszła do jaskini*

[Ibilis]

Bardzo się zmieniła... *siada i patrzy w niebo*

[Humphrey]

*przybiega* Królu, Królu!!! hieny idą!!!
//piszę jako podwładny Iba//

[Hale]

*słysząc Humphreya wychodzi z jaskini. Niezbyt wie co się dzieje*

[Ibilis]

//To to wyraźnie zaznacz xD//
Hieny? Teraz... wezwij wszystkie lwice z polowań. Lwiątka mają się natychmiast schronić wewnątrz jaskini, a jedna lwica zostać z nimi i ich pilnować. HALE WRÓĆ DO JASKINI NATYCHMIAST!! //xD//

[Humphrey]

// Nie jestem Humpem, piszę jako Hans//
Witaj córko najznakomitszego władcy Ibilisa *kłania się* Ibilisie powól mi iść na zwiad! Już ja postaram się by Cię czcili z godnością
JAK ROZKAŻESZ!!!

[Ibilis]

//Weź bez faszystowskich tekstów, wywal to//
Wydałem właśnie rozkazy. Idźże je rozgłosić.

[Humphrey]

Tak jest, będę chwalił we imię pod niebiosa
*poszedł ogłosić*

[Hale]

*podnosi jedną brew*
- Nigdzie nie idę.

[Humphrey]

*wrócił po godzinie* Jestem o najaśniejszy Ibilisie. Tyś jest panem Lwiej Skały *klania się*