Lwia Przygoda

*spogląda na nią, już wie co ma zrobić*
//zt//

*pojawia się jednak Zauditu jej nie widzi ani nie słyszy, postanawia czuwać nad lwicą*

*patrzy z daleka na odchodzącą Hale, na Ibilisa i na Zauditu, po chwili znika*
//zt//

*spada, widzi Zauditu, Hale i Ibilisa, szepta* Już nigdy więcej ci nie będę przeszkadzać Hale... *czuję przeszywający ból w plecach, obraz za mgła, szepta* Nigdy... *uroniła łzę, umiera*

*odeszła kawałek w bok* Bądź silna Hale... *rzuciła się w wąwóz*

*po policzkach zaczęły spływać jej łzy* Hale ja kocham cię jak własną córkę... Wiem, że mnie nienawidzisz. Ale wiedz, że robie to dla ciebie... *odwróciła się w strone wąwozu* Zostawiam ci Lwią Ziemię pod opiekę. Wiem, że będziesz teraz dobrą królową. Nie osądzaj siebie o to co teraz się stanie... *...

*spogląda w stronę Hale* Hale postanowiłam, że... *wzdycha*

Hale na prawdę nie chcesz...? Myślałam, że zależy ci na Lwiej Ziemi... *odwraca się i idzie dalej wzdłuż krawędzi*

Przepraszam na chwilę... *podbiega do Hale i zagradza jej drogę* Nie chcesz wiedzieć co planuję...?

*spogląda na Zauditu* Och... Nic takiego... Czy mogłabym porozmawiać z Hale na osobności...?

*zachwiała się* Witaj Hale... *znów spuściła łeb*

*chodzi z opuszczonym łbem nad skrajem wąwozu*

Nie, nie... Ja będę z tobą zawsze i będę ci doradzać itd.

Nie powiem ci kim jestem. Powiem ci tylko że jestem twoim aniołem stróżem i tyle.

*myśli* Widzę, że ty mnie nie zrozumiesz... Nawet nie wiesz co przeżyłam! *odchodzi szybkim krokiem*
//zt//

// //
*w myślach* Zrobię to... I nic na to nie poradzisz... Taki jest mój los.

*dalej w myślach* Zrobię dla niej wszystko... Naprawdę... *po policzku spływa łza* Właśnie dlatego, żeby nie przeszkadzać jej zabije się.

*w myślach, które Ibilis słyszy* Wybacz mi... Kocham Hale jak własną córkę.

Lwica //my górą! //
Malina czy Agrest?

*spogląda na Zauditu* Nie, nie... Wydawało ci się. *spojrzała na towarzyszkę* Wiesz, przypominasz mi mnie, kiedy byłam trochę młodsza... *westchnęła na myśl o trudnym dzieciństwie*

Nie, ty nic nie rozumiesz...! Ja... *westchnęła* Ona nie jest na to gotowa... Na razie nie może być królową! Chcę, aby pokazała, że będzie dobrą królową, że potrafi jeśli chcę!

Nie o to chodzi... Po prostu... Ech... Wiesz, dlaczego JESZCZE nie chcę oddać tronu Hale?

Cóż... Właśnie to planuję... *spuściła łeb*

Gdzie jesteś? *rozgląda się, nagle widzi światło z nieba* Miałam nadzieję, że w końcu się spotkamy...

*ożywiła się i rozejrzała, wstała* Ibilis?

*przychodzi i wzdycha, siada na wodą lekko smutna*

Tylko ja się zabije. // jak to brzmi... //

Nie że od razu obłąkana... To ja ci powiem kim jestem i będzie git. Co ty na to?

Ej, mam kolejny pomysł! Kiedy Hale pokaże że naprawdę mogłaby być dobrą królową //ach ta moja głupota... // to ja skocze z klifu i się zabije. Ona będzie królową LZ. No i kolejne udogodnienie: będę jej aniołem stróżem jako mała lwiczka Pyxo.