Lwia Przygoda

Rozdział został, z czego tu widzę wstawiony 22 lipca. Teraz mamy 26-stego. Można wiedzieć dlaczego jeszcze nikt nie dał komentarzu tej zarąbistej kontynucji zarąbistego opowiadania? Naprawdę ja muszę przychodzić i dopiero reagować? Shav chcę wiedzieć co dalej! A reszta niech się wstydzi i całuje Sha...

He he he, ciekawe wyglądasz. *wyszczerzyła zęby może nieco za ostre na człowieka*

Shavirku, kocham ten Twój zacny styl pisania.XD I poprawka moja droga, to nie Mvuto, lecz Ibilis. ;3 Lorciu, z racji na to żeś spróbowała narysować Ibiastego z dość trudnej perspektywy mogę wyznać, że jestem z Ciebie dumna. ^^ Ogólnie uważam że "King Lazareth" wyszedł Ci lepiej, bo tutaj I...

*Kora która zdołałą się przyzwyczaić do nowego ciała i uznać je za nieszkodliwe, a ciekawe, z zadowoleniem stwierdziła, że przyzwyczaiła się do specyficznego układu stawów i bez problemu mogła już biegać i skakać w nowym ciele. Furkocząc sukienką o barwie ultra-maryny podeszła do LC* Siema Saki. *uś...

Strasznie głupie te nasze pokolenia jak się nic nie uczą. Ale możemy zrobić jakiegoś zdrajcę króla albo.. albo nie. To przereklamowane. Niech każdy zgłasza jakiś fajny ciekawy pomysł na podział.

Lori, widać, że się postarałaś, bo naprawdę w porównaniu z niektórymi Twoimi dawnymi pracami, tu widać postęp. Duży. I naprawdę tylko ta tylnia łapa taka trochę do poprawy. (ta bardziej z tyłu) Najlepiej Ci wyszła mina i pięknie zrobiona grzywa. : D
Ogólnie: jestem pod wrażeniem.

To nie jest teraz ważne, nawet.. *nawet nie wiemy czy to byli Twoi rodzice. Cały czas miała wątpliowści co do powiązań krwi z Tarabu* Pomyśl o dzieciństwie. Co pamiętasz? Które oblicza pierwsze ci się pokazują? Jakie miałes marzenia? Kto był wtedy dla Ciebie ważny? Jakim imieniem na Ciebie wołano?

*Westchnęła i zmarszczyła brwi* Było coś takiego... To byłeś ty? *mruknęła i wzdrygając się pokręciłą głową. Czegoś tu brakowało. Jeśli przyjąć że on jest ich bratem.. to naprawdę zaczyna odzyskiwać wspomnienia. Ale jak wyjaśnić jego tożsamość Nitrola i przywódctwo Wygnańcami? Gdyby tak przypomniał ...

Tak właśnie, to też członek rodziny. *odchrząknęła* Tarabu. *rzucił głosem jak najmożlwiej cierpliwym* To dość ważne. Pamiętasz jak nazywałeś się Nitrol? Pamiętasz jak byłeś przywódcą stada Wygnańców? Pamiętasz jak potem opuściłeś Putkowia i zamieszkałeś w Dżungli, bo.. poznałeś Swalę? *miała nadzie...

Nie martw się Mvuto, już pomogłeś. *uśmiechnęła się do Niego lekko i zaraz zwróciła do Tarabu* Dobrze, możesz tu posiedzieć. Póki nie ma jeszcze Arii możemy powoli coś sobie wyjaśnić.

Nie Laz, to ja przepraszam. *westchnęła* Nie powinnam używać na Tobie takiego zagrania, kuzynie. Ale denerwuje mnie ta sprawa, bo ktoś się uznaje za mojego brata. *pominęła to co właśnie wyjawiła Shavire. Miała okropny mętlik w głowie. Teraz. Gdy przygotowywali się do akcji na Lwią Ziemię. A ona i S...

*siedziała ponura i rozgoryczona za słowa Lazaretha. W sumie gorsze rzeczy słyszała, ale żeby tak powiedział jej własny kuzyn, to ją wnerwiło*

*prychnęła tylko i też odeszła parę kroków dalej* //kolejny foch >D//

Ty bezczelny.. *syknęła i z nadmiaru wściekłości nie umiała nawet słowa wypowiedzieć* Przynajmniej gdybym była Tobą nie dałabym odejść własnej lwicy. //O nie Laziu, zaczynamy się kłócić ;O//

To nie jest mój brat! *warknęła* I weź nie zachowuj się jak szczeniak!

*dźwięki z boku zaczęły ją w kulminacyjnej chwili dekoncentrować* Mozecie się zamknąć na chwilę? *warknęła do lwów*

Ale to przecież nie ma sensu. *spojrzała na pogrążonego w halucynacjach Tarabu* On tak naprawdę ma na imię Nitrol. A Tarabu to przypadkowe imię jakie nadał sobie po utracie wspomnień. To.. to musi być przypadek.

Nie wiem! Ale w sumie.. *dotknęła dłonią ramienia drugiej ręki* Nawet ciekawi mnie ta przemiana. *uśmiechnęła się po Korciowemu*

Wiesz co.. Widok Mvuto jako też taka istota jest dość szokujący. *chwiejnie wstała i szeroko stanęła na nogach*

*zszokowana siedziała w trawie i gapiła się z opadniętą szczęką na lw.. samca, czy jakby go tam nazwać*

* z lekkim wstrętem dziugnęła palcem to omdlone stworzenie w policzek. Zabrała jednak palec szybko bo skóra była miękka i rązciągliwa* Czy... czy to żyje? *gdy to coś zareagowało, odsunęła się i znowu wywaliła*

*Zerknęła po sobie. Też miała na sobie takie dziwne coś, ale musiała przyznać, że kolor tego czegoś całkiem jej się podbał. Przyuważyła też coś dziwnego na swojej nowej szyi. Wisiało, było chłodne i na końcu miało wiszący bursztynowy kamyczek. Zerknęła na bok* Laz Tam coś leży! *wzdrygnęła się, bo t...

*kiwając się na boki podeszła także do stawu* Ja też! To ciało jest dziwne! Słabo się czuję, nie słyszy jak się powinno... Patrz na zęby! Nie mamy kłów!

//Mówisz teraz o sobie w rl, czy jako człowiek tu? Bo weź przestań nie gadaj takich przesadnie krytycznych rzeczy// La.. Lazareth? *zadrżała na dźwięk swojego głosu. Niby był taki sam ale bardziej czysty. Włosy opadly jej na oczy, odgarnęła je mało nie tracąc przy tym znów równowagi* S.. spójrz w ta...

*Zgiąwszy ręce do siebie, odskoczyła wystraszona z piskiem. Prawie się wywaliła. Jej tylne łapy były płaskie i wrażiwe, przez co poruszanie się po ziemi nie było przyjemne. Teraz to nie było ważne, bo patrzyła na nią jakaś szkarada* //bez urazy Laz, w ogóle to śmiesznie musi to wyglądać xDD//

*wstała gwałtownie i jeszcze raz podeszła do stawu. Jak ona wyglądała! Co to było z ciało? I to na głowie? Jakby futro. Tylko dłuższe. Jedyne co w sobie rozpoznawała to grzywka. Włosy były jasne, rudawo-kasztanowate, oczy miała też podobne, ciemnobłękitne. Usta nie były już czarne i wąskie, tylko cz...

//Takie zakręcone miejsce gdzie każdy lew oraz inny kotowaty przemienia się człowieka (mającego pewne cechy wyglądowe pierwotnego wyglądu np. kolor oczu, karnacja, czy włosy upodobnione do barwy futra. Pierwsze chwile w nowy ciele są szokiem// *Akurat szła nowo poznaną drogą gdy tu trafiła. Nawet ni...

*W ogóle nie zważając na poczynania iście inteligentnego duetu podeszła do Shav* Co? Brata? Miałyśmy brata? Przecież bym pamiętała. Tak jak Mikę. *powiedziała cicho*

*przez ten czas z szoku w ogóle nie umiała zareagować.* Co.. co to miało być? *patrzyła na Tarabu jak na niebezpiecznego wariata* Musieliście go nafaszerować jakimś świństwem? Shavire... my przecież miałaśmy tylko Mikę.. prawda? *jęknęła patrząc ze strachem na siostrę*

*gapiła się na niego jak na wariata. No tak. Oszalał. Po co ma wrzeszczeć do szaleńca jeśli i tak to nic nie da. Westchnęła ze zrezygnowaniem i odwróciła się by pójść do pozostałych*